Kontrowersyjna formuła Łańcucha Herbowego. Prezes wyjaśnia powody zmian

Zarząd ŻKS Ostrovia zadecydował o rozegraniu 61. Turnieju o Łańcuch Herbowy Ostrowa w zmienionej formule. Nie wszystkim podoba się ten pomysł. Prezes wyjaśnia, że ma być atrakcyjniej dla kibiców.

Historia Turniejów o Łańcuch Herbowy jest długa i sięga 1950 roku. To najstarszy żużlowy turniej w Polsce rozgrywany po dzień dzisiejszy. - Znamy i cenimy historię Łańcucha Herbowego. Absolutnie nie chcemy jej niszczyć. Doceniamy tradycję, ale czasy się zmieniają i w obliczu tylu turniejów indywidualnych chcemy zaproponować kibicom coś innego. To projekt pilotażowy. Jeśli się on nie sprawdzi, nie będziemy się przy nim upierać. Chcemy jednak w tym roku spróbować, a po turnieju wsłuchamy się w głosy kibiców i ich opinie - wyjaśnia Mirosław Wodniczak.

Dlaczego zatem turniej parowy, a później wyścigi półfinałowe i finał o główne trofeum, czyli Łańcuch Herbowy Ostrowa Wielkopolskiego? - Nadal ma być jeden zwycięzca, który otrzyma Łańcuch Herbowy. Tutaj nie zmieniamy tradycji. Dlaczego zawody parowe? Raz, że jest to mniej kosztowne, a to jest też ważny argument przy organizacji turnieju, a dwa - w tym roku znakomicie sprawdziła się formuła zawodów Eurosport Best Pairs w Toruniu, gdzie rywalizowały najlepsze żużlowe duety świata. Wreszcie po trzecie - chcemy zaprosić kilku żużlowców ze światowego topu. Połowa stawki ma być z kolei złożona z ciekawych i perspektywicznych juniorów. Gdyby z takich żużlowców zrobić turniej indywidualny, moim zdaniem, nie byłby on ciekawy, bo juniorzy w konfrontacji z zawodnikami z Grand Prix nie mieliby szans. Stąd też wpadliśmy na pomysł, by zrobić turniej parowy i połączyć seniorów z juniorami w drodze losowania oraz dać szanse nawet tym juniorom na wygranie Łańcucha Herbowego - wyjaśnia szef żużlowej Ostrovii.

Przypomnijmy, że tegoroczny turniej o Łańcuch Herbowy składać się będzie z aż 24 wyścigów. Najpierw rozegranych zostanie 21 biegów turnieju parowego, po czym 4 najlepsze pary awansują do półfinałów. I tutaj jeden półfinał zostanie rozegrany z udziałem seniorów tych czterech najlepszych par, a drugi w składzie młodzieżowym. Po dwóch najlepszych żużlowców z każdego półfinału awansuje do wyścigu finałowego o główne trofeum. - W ten sposób rywalizacja powinna być ciekawa i do końca trzymać kibiców w napięciu. Nawet przegrany jeden wyścig po drodze nie przekreśli szans na zwycięstwo w całych zawodach. Mało tego, ten senior będzie musiał także spoglądać na swojego partnera z pary, by razem znaleźli się w czołowej czwórce turnieju. W poszczególnych biegach nie będzie remisów, bo robimy punktację 4-3-2-0 w turnieju par - zaznacza Mirosław Wodniczak.

Kiedy zarząd ogłosił zmianę formuły rozgrywania Turnieju o Łańcuch Herbowy na forach i w komentarzach ostrowskich kibiców zawrzało. Pojawiły się głosy o przekreślaniu wieloletniej tradycji turnieju. Prezes Wodniczak apeluje, by kibice zapoznali się dokładnie z intencją zarządu i wierzy, że kiedy klub ogłosi pełną stawkę zawodów, fani dojdą do wniosku, że formuła parowa w takiej obsadzie jest atrakcyjniejsza. - Wierzę, że fani zrozumieją nasze intencje zmian w Turnieju o Łańcuch Herbowy, a stawka, która przyjedzie do Ostrowa 6 października będzie na tyle ciekawa, że kibice wypełnią Stadion Miejski. Wkrótce zaczniemy ogłaszać nazwiska kolejnych uczestników tej imprezy. Zapewniam, że będzie to jeden z lepiej obsadzonych Turniejów o Łańcuch Herbowy Ostrowa w ostatnich latach. Udział w zawodach potwierdził już Niels Kristian Iversen. Duńczyk jest obrońcą trofeum sprzed roku. To nie koniec topowych żużlowców, których zobaczymy w Ostrowie. Kibiców zapraszam na 6 października, bo wszystko co robimy, robimy właśnie dla nich. Dajcie nam szansę pokazać coś innego, a po turnieju wysłuchamy waszych opinii i wyciągniemy wnioski na przyszłość - kończy Mirosław Wodniczak.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Łańcuch Herbowy - choć rozegrany w formule parowej - tak jak zwykle zawiśnie na piersi jednego żużlowca.
Łańcuch Herbowy - choć rozegrany w formule parowej - tak jak zwykle zawiśnie na piersi jednego żużlowca.
Źródło artykułu: