Niedzielne spotkanie Unibaksu ze Stelmetem Falubazem Zielona Góra trzymało w napięciu do samego końca. Torunianie zdołali wygrać, lecz ich przewaga nie jest duża - jeszcze po czternastu wyścigach wynosiła tylko punkt, a na koniec wzrosła ostatecznie do trzech "oczek". - Spotkały się dwa bardzo mocne zespoły i żaden wynik nie mógł być niespodzianką - mówi Sławomir Kryjom, menedżer Unibaksu. - Cieszymy się z tego, że wygraliśmy ostatni mecz przed własną publicznością. Na pewno kibice będą długo pamiętali to spotkanie, będą mieli na to całą zimę. Jeśli chodzi o dwumecz to nie zmienia się nasz plan i do Zielonej Góry pojedziemy po zwycięstwo.
Początek spotkania układał się po myśli torunian. Unibax rozpoczął mecz bardzo dobrze i po pięciu wyścigach prowadził już różnicą dziesięciu punktów. W dalszej części spotkania zielonogórzanie zniwelowali jednak znaczną część tej straty. - Na pewno bardzo im w tym pomogliśmy - przyznaje Kryjom. - Wykluczenie Adriana Miedzińskiego niestety było słuszne, bo był tam kontakt między nim, a Patrykiem Dudkiem. Taki jest żużel i tę wypracowaną na początku przewagę straciliśmy. Później z każdym biegiem nie było lekko i mamy taki, a nie inny wynik. Są trzy punkty na plusie, będziemy robić wszystko, żeby te je utrzymać w Zielonej Górze - deklaruje menedżer toruńskiej drużyny.
1:00 - 1:11 Łaguta wychodzi z łuku o długość motocykla przed Shleinem - też może jechać jak chce nie widzę tutaj żadnych kontrow Czytaj całość
"Darcy Ward w roli głosu rozsądku, apelujący do Adriana Miedziń Czytaj całość
może sedziowie nie dowidza z wiezyczek to co widac w kamerach:)