Robert Noga: Żużlowe podróże w czasie (82) - Tu mówi Polskie Radio

2 lipca 1921 roku w Jersey City koło nowego Jorku, w obecności 120 tysięcy widzów odbyła się bokserska walka, w której zmierzyli się Amerykanin Jack Dempsey oraz Francuz Georges Carpentier.

W tym artykule dowiesz się o:

Przy ringu zasiadł natomiast dziennikarz Andrew White. Zasiadając, być może nie zdawał sobie nawet sprawy, że jednocześnie wszedł do historii radia i sportu zarazem. Dlaczego? Otóż White miał zaszczyt przeprowadzić prawdopodobnie pierwszą sportową relację live za pośrednictwem radia. Nowinka trafiła do Europy i jeszcze w latach 20-tych powstał więc nowy zawód - radiowy sprawozdawca sportowy. Pierwszą relacją sportową via radio w Polsce było, sprawozdanie z międzynarodowych mistrzostw Polski w narciarstwie w Zakopanem w lutym 1927 roku, a konkretnie z konkursu skoków narciarskich. Była to relacja telefoniczna. Stanowiska sędziowskie na Krokowi, skąd spiker omawiał kolejne skoki połączono ze studiem w Warszawie, a stamtąd puszczano w eter!

A jeżeli chodzi i sport żużlowy? Udało mi się ustalić, że na pewno transmisja radiowa z zawodów na żużlu odbyła się 3 sierpnia 1947 roku z toru Muchowiec w Katowicach, gdzie rozegrano nieoficjalny mecz Polska Zachodnia - Team Praga Pilzno. Polskie Radio głosem Witolda Dobrowolskiego przeprowadziło relację z tego wydarzenia. Witold Dobrowolski, z dobrej przedwojennej szkoły stał się prawdziwą legendą sportowego dziennikarstwa radiowego. Radiowcy bardzo szybko odkryli zatem duży potencjał żużla jako popularnego sportu i starali się wyjść naprzeciw oczekiwaniom słuchaczy - kibiców. Mikrofony Polskiego Radia zaczęły pokazywać się zatem na najważniejszych imprezach w kraju, a potem rangi mistrzostw świata z udziałem naszych reprezentantów, rozgrywanych nie tylko w Polsce, ale także poza jej granicami.

Przykładowo to dzięki sprawozdaniu Polskiego Radia kibice w całej Polsce dowiedzieli się o olbrzymiej i jakże przyjemnej niespodziance, którą sprawił w Goeteborgu Edward Jancarz, który w finale Indywidualnych Mistrzostw Świata zajął trzecie miejsce. Jak wynika z programu radiowego na 06 września 1968 roku zamieszczonego w tygodniu "Radio i Telewizja" nasi radiowcy o godzinie 22:20 nadali 40 minutą relację z Goeteborga. Biorąc pod uwagę późną porę, była to prawdopodobnie retransmisja. Rok później w tym samym magazynie pod datą 13 września czytamy - 20,30-21,00 Sprawozdanie dźwiękowe z IMŚ na żużlu w Wembley. Żużlem zajmowała się wyspecjalizowana grupa dziennikarzy, wśród których wymienić trzeba między innymi, obok wspomnianego Witolda Dobrowolskiego- między innymi Tadeusza Osmędę, Tadeusza Cegielskiego, Andrzeja Zydorowicza, czy Jana Ciszewskiego, który przecież swoją przygodę z komentowaniem imprez żuzlowych zaczynał jako dziennikarz radiowy. W późniejszych latach Macieja Pakulskiego i Henryka Grzonkę. Dzięki nim i innym radiowym dziennikarzom słuchacze Polskiego Radia mogliby być świadkami największych sukcesów naszych zawodników na międzynarodowej arenie.

Polskie Radio nie unikało także relacjonowania prestiżowych imprez o charakterze towarzyskim. Wóz transmisyjny redakcji poznańskiej Polskiego Radia pojawił się już w 1954 roku na czwartej edycji Memoriału Alfreda Smoczyka w Lesznie, a relację z zawodów przeprowadził Ludomir Budziński. Jednak prawdziwą rewolucje przyniosły dopiero lata 90-te i powstanie prywatnych, lokalnych lub regionalnych rozgłośni radiowych, które starały się zdobyć słuchaczy przez radiowe relacje z meczów "swojej" drużyny. Radio Elka w Lesznie, Radio Maks w Tarnowie, Radio Pomoże (o ile dobrze pamiętam tak się właśnie pisało, przez "ż") w Bydgoszczy, to tylko kilka przykładów, było tych rozgłośni przecież dużo więcej. Aktywne były pod tym względem i są nadal także niektóre regionalne rozgłośnie Polskie Radia, na przykład Radio PiK, Radio Rzeszów, czy Radio Zachód.

Sam miałem okazję zadebiutować z mikrofonem na stadionie, na antenie do dziś wspominanego z rozrzewnieniem w Tarnowie Radia MAKS. Dla tej właśnie rozgłośni, tuż po jej powstaniu we wrześniu 1994 roku komentowałem, jako pierwsze wydarzenie w jej historii, mecz żużlowy o mistrzostwo ówczesnej I ligi pomiędzy Unią Tarnów a Unią Leszno. Te pierwsze relacje były iście pionierskie lub jak kto woli partyzanckie. Łącza telefoniczne były niekiedy zbyt drogie dla małych rozgłośni, nie wszędzie zresztą dało się z nich skorzystać. O łączach za pośrednictwem Internetu nikt jeszcze wtedy u nas nie myślał. Toteż standardem były relacje przez telefon komórkowy, który często pożyczano u zaprzyjaźnionego dealera, bo należały jeszcze wtedy do rzadkości. Te pierwsze telefony były ciężkie, miały gabaryty cegły, a łączność była makabryczna, rwała się zresztą na potęgę. Pamiętam mecz w Gorzowie Wielkopolskim. Start do ostatniego wyścigu, na tablicy wyników remis, a więc ten bieg zadecyduje o wszystkim. Taśma idzie w górę, ciach i koniec łączności. Komfort pracy był więc żaden, komfort słuchania podobny, a mimo to gromadziły tamte relacje rzesze wiernych kibiców przy radioodbiornikach. Dla nich po prostu chciało się pracować.

Robert Noga

Źródło artykułu: