W wypadku najbardziej ucierpiały kostka i biodro zawodnika. Żużlowiec czuje się już lepiej, dzięki czemu mógł m. in. pojawić się na meczach swoich zespołów: Unibaksu Toruń i Poole Pirates. - Przez kilka ostatnich dni poruszałem się o kulach. To chyba nieco za wcześnie, ale czuję się bardzo dobrze, a lekarze mówią, że wszystko będzie w porządku. Mogę w małym stopniu obciążać nogi, ale muszę uważać, żeby nie przesadzić. Jest ze mną coraz lepiej, a to najważniejsze. Jestem dzięki temu weselszy i łatwiej mi się poruszać. Były dla mnie ciężkie chwile, ale widzę światełko w tunelu - powiedział Australijczyk.
Kontuzja Holdera była bardzo ciężka, nie obyło się bez operacji. Zawodnik powinien być gotowy do jazdy na początek kolejnego sezonu. - Mówili, że wrócę 6 miesięcy po kontuzji. Lekarze uważali, że minie sporo czasu, zanim powrócę do formy sprzed wypadku. Wyczekuję tego momentu, jestem w połowie drogi. Dokonałem pewnego progresu, co cieszy - powiedział.
Australijczyk rwie się do pracy, wie jednak, że nadmierny pośpiech nie jest wskazany. - Dwa razy w tygodniu przychodzi do mnie fizjoterapeuta i wykonujemy ćwiczenia. Nie mogę jednak przesadzać. Muszę być bardzo ostrożny. Mogę korzystać z rowerka stacjonarnego, aby utrzymać moje nogi w ruchu, a także z podobnych przyrządów, ponieważ one nie obciążają nadmiernie nogi. Właśnie to robię najczęściej. Po prostu pedałuję przez kilka godzin. Nie chodzę jednak zbyt dużo - tylko kiedy opuszczam dom - zakończył.