- W tym roku Taiowi wychodziło wszystko. To zasługa wielu rzeczy, nie tylko sponsorów i sprzętu. Świetna sprawa, że kolejny młody zawodnik wygrywa cykl Grand Prix. Jest to również korzystne dla sportu żużlowego w Wielkiej Brytanii, który teraz powinien odbić się od dna - powiedział na łamach speedwaygp.com Chris Holder.
"Chrispy" z powodu poważnych kontuzji odniesionych 5 lipca w Coventry musiał zakończyć starty w sezonie 2013. Dodajmy, że w momencie upadku Australijczyk tracił do Taia Woffindena dwa punkty w klasyfikacji generalnej cyklu Grand Prix. Lider Emil Sajfutdinow miał nad nim przewagę 15 "oczek". Rosjanina niestety także dopadł pech. W meczu półfinałowym ENEA Ekstraligi uczestniczył on w koszmarnym upadku i również musiał przedwcześnie zakończyć sezon 2013.
- Wielka szkoda, że nie byliśmy zdrowi i nie mogliśmy jechać do samego końca. Liczyłem na ciekawy cykl, ale z powodu kontuzji wypadliśmy z rywalizacji. "Woffy" jechał jednak dalej. Oczywiście w przeciągu roku przytrafiły mu się kontuzje, ale zdołał je wyleczyć bardzo szybko i wrócił do ścigania. Wielkie słowa uznania dla niego - powiedział Chris Holder.
Australijczyk był przekonany, że w tym roku o medale światowego czempionatu powalczy on sam oraz Woffinden i Sajfutdinow. - Czekam z niecierpliwością na przyszły rok i jestem przekonany, że kibice będą świadkami zaciętej walki w cyklu Grand Prix. Myślałem, że bój o medale rozstrzygnie się między mną, "Woffym" i Emilem, bo odskoczyliśmy nieco od pozostałych zawodników. Później spotkał mnie pech, który niedługo potem dopadł Emila i on również doznał kontuzji. Przed upadkiem jechałem dobrze i czułem się szybki. Forma rosła i ze zniecierpliwieniem czekałem na drugą część sezonu. Niestety nie było mi dane jechać dalej. Taki jest jednak speedway. Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak tylko przygotować się do startów w przyszłym roku - dodał na koniec Holder.
Źródło: speedwaygp.com
Przy okazji gratulacje dla Taia.