Michał Korościel: Nowy żużlowy komunizm

Zdjęcie okładkowe artykułu:  /
/
zdjęcie autora artykułu

- Chociaż prywatnie wolę kapitalizm, to w tym jednym przypadku wcieliłbym idee Marksa bez mrugnięcia okiem - pisze w swoim felietonie o Formula2 Speedway Michał Korościel.

W gąszczu polemik Unibaxowo - KSM - owych, niemal bez wieści przepadła w mediach idea Formula2 Speedway, czyli zmodyfikowana odmiana żużla proponowana przez byłego zawodnika Peta Seatona, który zachęca do ścigania się na nieco innych motocyklach. Głównej zalety swojego projektu Seaton każe upatrywać w ekonomii. Zachwala, że rywalizacja na nowych silnikach, o pojemności 450 centymetrów sześciennych, będzie znacznie tańsza niż ta dzisiejsza, w której żużlowcy jeżdżą na 500-tkach. Znacznie ważniejszymi wydają się jednak inne argumenty wysuwane przez żużlowego rewolucjonistę. Seaton mówi, że w nowej odmianie speedwaya zawodnikom właściwie nie potrzebni byliby mechanicy, bo w trakcie zawodów i tak nie dokonywaliby w motocyklach żadnych korekt. Właśnie te słowa wydają się kluczowe.

Jeżeli wszyscy żużlowcy jeździliby na takich samych motocyklach, a między biegami nie mieliby możliwości poprawiania sprzętowych ustawień, to zyskalibyśmy bardzo pożądane przekonanie, że o wyniku decydują przede wszystkim umiejętności sportowe zawodników, a nie zdolności manualne mechaników. Dzisiaj takiego przekonania nie mamy, jest wręcz zupełnie odwrotnie, wiemy, że wydarzenia na torze są w znacznej mierze pochodną tego co się dzieje w parkingu. Danie główne jest podawane w boksach żużlowców, kibice dostają tylko deser. Co gorsza ta tendencja może się jeszcze pogłębić. Podczas jednej z rund tegorocznego cyklu Grand Prix Greg Hancock testował nowy rodzaj opon, ciesząc się, że wreszcie jest wybór i że w końcu jest nowe pole, na którym można wypracować przewagę nad rywalami. Do tej pory żużlowcy byli skazani na jeden rodzaj "ogumienia" i to – według Amerykanina – było nudniejsze niż możliwość wybierania.

Moim zdaniem jednak oponiarski monopol był znacznie ciekawszy. Wolę tkwić w przekonaniu, że Woffinden został Mistrzem Świata bo był zwyczajnie lepszy, a nie dzięki temu, że przed decydującymi wyścigami zmienił opony. Z tych samych powodów nie podoba mi się, rozpychający się po żużlowych boksach coraz śmielej, tytan. Im więcej będzie możliwości zyskania przewagi technicznej nad rywalami, tym mniejsze znaczenie będą miały wydarzenia na torze. Spryt w parkingu, przed wyścigami, już teraz odgrywa stanowczo zbyt dużą rolę. Tylko przebiegłymi wariacjami mechaników potrafię sobie wytłumaczyć zwycięstwo Patryka Malitowskiego w memoriale Łukasza Romanka. Wyniki tego turnieju wskazały jasno, że przewaga dobrego sprzętu nad dobrym zawodnikiem jest jeszcze bardziej drastyczna, niż przeciętnemu kibicowi może się wydawać. Nawet przy założeniu, że Malitowski, junior raczej średnio utalentowany, miał dzień konia i sprzyjały mu niebiosa, nie powinien był - właściwie bez problemów - bić Pedersena i Woffindena, czyli trzykrotnego Mistrza Świata i gościa, który właśnie po tytuł zmierzał. Tym bardziej, że dzień później na tym samym torze, walcząc z żużlowcami Wandy Kraków, Patryk uzbierał ledwie 4 punkty w 3 startach.

Nie zamierzam oczywiście pastwić się nad Malitowskim, pozwalam sobie jedynie na uwagę, że żużel niebezpiecznie dryfuje w kierunku Formuły 1, gdzie zdecydowanie bardziej pasjonująca niż kierowców, jest rywalizacja konstruktorów. Oczywiście można się emocjonować wyścigiem inżynierów, ale wtedy nie możemy mówić o sporcie. Pete Seaton ma pomysł jak wyścig zbrojeń zatrzymać i sprawić, żeby wygrywał najlepszy żużlowiec, a nie najlepszy mechanik. Jeżeli Formula2 Speedway jest rzeczywiście tak dobra jak mówi jej stwórca, to życzyłbym sobie, żeby klasyczny żużel zastąpiła, a nie funkcjonowała z nim równolegle, bo to z kolei mogłoby pchnąć dyscyplinę na ścieżkę wytyczoną przez boks, czyli 100 federacji, 100 mistrzów świata i 100 regulaminów, a w efekcie chaos.

Swoją drogą Seton chyba proponuje nowy komunizm, wszystkim mało, ale po równo. Chociaż prywatnie wolę kapitalizm, to w tym jednym przypadku wcieliłbym idee Marksa bez mrugnięcia okiem.

Michał Korościel - Dziennikarz Radia ZET i SportoweFakty.pl

Źródło artykułu:
Komentarze (17)
avatar
Di76
18.10.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wszyscy placza na brak srodkow, kluby sa w co raz wiekszych dlugach, niektorych klubow juz nie ma...takich jak Slask Swietochlowice, PSZ Poznan i wiele innych. Glownie przez brak kasy one "padl Czytaj całość
avatar
Darky i Chrispy
18.10.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Sto procent racji  
avatar
mf osw
18.10.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A ja dla pana Korościela mam jeszcze lepszy pomysł: Na wzór pięcioboju nowoczesnego,tak jak jest w jednej z konkurencji-skokach przez przeszkody, organizator musiałby zapewnić 14 maszyn i podcz Czytaj całość
avatar
sympatyk zuzla
18.10.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Opisany po wyżej FORMUŁA 2 speedway główny konstruktor motocykla i wynalazca takiego odłamu żużla musi się uzbroić w cierpliwość na przód należało by to zmodyfikować przez zawodników jak by t Czytaj całość
avatar
BeeDead
18.10.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Absolutne kuriozum... Proszę sobie wyobrazić - zawodnicy miejscowi spasowani do toru, a przyjezdni nie - i co? nuda, wyniki 60-30 to byłaby norma... To w sumie jednak zawodnicy mówą, ząbek niż Czytaj całość