Zawodnik Włókniarza nie doznał złamań, ani innych poważnych urazów i już w sobotę wystąpi w ostatniej rundzie tegorocznego cyklu Grand Prix w Gelsenkirchen. Całą sytuację Duńczyk skomentował na łamach swojej oficjalnej strony internetowej, na której umieścił również odnośnik do filmu z wypadkiem: - Bałem się, że doznałem kontuzji, gdyż kilka razy uderzyłem kaskiem o tor, a po wypadku czułem się strasznie osłabiony. Mam bardzo mocno stłuczone prawe biodro, jest całe niebiesko-czerwone, zaś mój kark jest jeszcze bardzo sztywny. Po obejrzeniu nagrania z mojego upadku mogę się tylko cieszyć ze swojego szczęścia, gdyż to mogło skończyć się naprawdę dużo gorzej. To była paskudna kraksa i nie mogę nikogo za to winić. Walczyłem o jak najwięcej punktów i po prostu straciłem kontrole nad motocyklem w trakcie obierania ścieżki. Takie są wyścigi.
Pedersen bez złamań
Sporo strachu najadł się Nicki Pedersen podczas spotkania pomiędzy Zieloną Górą a Częstochową. Duńczyk na skutek swojego błędu uderzył w Grzegorza Zengotę i upadł na tor. W ostatniej chwili motocykl położył Grzegorz Walasek, który tym samym najprawdopodobniej uratował zdrowie Duńczyka.