Rusiecki związany jest z gnieźnieńskim żużlem od początku istnienia TŻ "Start". Początkowo pełnił funkcję rzecznika prasowego, następnie wszedł w skład zarządu klubu. Od 2009, przez 4 lata, był prezesem stowarzyszenia, a w ubiegłym roku został prezesem spółki akcyjnej.
W czasie rządów Rusieckiego gnieźnieńskiej drużynie udało się m.in. powrócić, po trzynastu latach przerwy, do najwyższej klasy rozgrywkowej. Przygoda z Enea Ekstraliga trwała jednak zaledwie rok. Sezon 2013 zakończył się dla czerwono-czarnych spadkiem, dodatkowo klub boryka się z problemami finansowymi.
Już wcześniej informowaliśmy, że zmiana na stanowisku prezesa jest bardzo prawdopodobna. - To jest fakt. Klub musi mieć nowego prezesa i tak się stanie. Nie oznacza to oczywiście, że całkowicie wycofuję się z działalności w klubie. Absolutnie chcę pozostać do dyspozycji. Jeśli tylko będzie wola i chęć nowego prezesa, nowego zarządu czy nowej rady nadzorczej, żeby w jakiś sposób wykorzystać doświadczenie, które zebrałem przez ostanie lata, to jestem otwarty na propozycje. Sezon 2013 był jednak z całą pewnośćią moim ostatnim w roli prezesa - powiedział Rusiecki.
Zanim dojdzie do formalnych zmian, obecnie urzędujące władze zajmą się uporządkowaniem spraw związanych z minionym sezonem. W najbliższych dniach prowadzone mają być m.in. rozmowy z zawodnikami, mające na celu ustalenie warunków spłaty zobowiązań.