Robert Noga - Moje boje: Obywatelstwo oddam w dobre ręce

Aleksander Łoktajew to człek jeszcze bardzo młody, ale już doświadczony życiowo i jak się można przekonać również bardzo obrotny.

Gdyby tak nie było nie trafiłby do naszego kraju jako pachole niemalże i nie radził sobie tak akuratnie, jak sobie radzi. I w żużlu i w życiu. A wygląda na to, że 19-letni ledwie zawodnik rzucony na głębokie wody profesjonalnej kariery sportowej poza granicami swojego kraju, nie powiedział jeszcze w tej kwestii ostatniego słowa. Oto zawodnik Falubazu, który, jak donoszą, przedłużył kontrakt z aktualnym drużynowym mistrzem naszego pięknego kraju o kolejne trzy lata, zamierza startować w Polsce jako Polak, czyli ni mniej ni więcej otrzymać nasze obywatelstwo. - Prezes Robert Dowhan ciągle stara się o to obywatelstwo dla mnie. Takie coś mocno ułatwiłoby nam kilka spraw. Ja chcę startować w Falubazie zarówno jako senior, ale także jako junior. Jeżeli jest taka możliwość to staramy się w tym kierunku iść - przyznał "bez bicia" na łamach SportoweFakty.pl. Pragmatyzm do bólu, można powiedzieć.

Aleksandr Łoktajew nie mówi, że jego marzeniem jest polskie obywatelstwo, dlatego, że odnalazł u nas swoje miejsce na ziemi. Że bardzo mu się w Polsce podoba, związał się z nią emocjonalnie i chce tutaj żyć i pracować. Że imponuje mu nasza kultura, którą chce poznać, że szlifuje język, aby potrafił nie tylko dogadać się w sprawie ilości zer na kolejnym kontrakcie, ale także poczytać sobie o historii Polski, można nawet zajrzeć do Sienkiewicza, zanim światłe rządy oświatowej władzy nie wyrugują go zupełnie z kanonu lektur. Niestety, nic z tych rzeczy. Łoktajewa interesuje wyłącznie jego własny biznes, to znaczy obejście przepisu, który zezwala na starty na pozycji juniora Polaka. A wprowadzony został po to, aby chronić interes naszego żużla i uratować chociaż tę rachityczną wersję szkolenia, która została w większości polskich klubów.

- Obywatelstwo ułatwiłoby kilka spraw - dodaje jeszcze. No właśnie, ułatwiłoby, ale komu? Jemu oczywiście i klubowi, który aktualnie reprezentuje. Stąd liczyć może na poparcie ważnych osób związanych z Zieloną Górą, które gotowe są, jak wynika z doniesień, wykorzystać własne wpływy i polityczne znajomości, aby prezydent, który młodziaka ze Wschodu na oczy nie widział, machnął długopisem i tym samym uczynił Polakiem. Co mu w końcu szkodzi, jeden mniej, jeden więcej? Od czasów prawdziwej hucpy jaką zafundowano nam z obywatelstwem skąd nikąd sympatycznego Anglika Andy'ego Smitha, którego związek z naszym krajem polegał na cotygodniowych kilkugodzinnych odwiedzinach w sezonie, w celach zarobkowych, a jedynym znanym polskim słowem było takie niedługie, na literę "k", minęło przecież kilkanaście lat. Potem dostaliśmy w prezencie Polaka Rune Holtę, były też pomniejsze przypadki. Kilka sezonów wstecz pewien wesoły prezes ogłaszał na spotkaniu z dziennikarzami, że oto lada dzień, lada moment Polakiem pelną gęba zostanie Martin Vaculik.

Potem temat upadł, albo więc ktoś się puknął w czoło, w co wątpię, albo kontakt blisko władzuchny się urwał lub nie spisał jak należy. Ale jesteśmy notorycznie rozmiękczani, żużel oczywiście to nie jest żaden wyjątek, inne dyscypliny takoż dostarczają nam kuriozalnych przykładów, kupczenia wartościami. Tak, wartościami. Bo w imię doraźnych, partykularnych geszeftów potrafimy handlować tym, co powinno być wartością. Może, jak mawiał były holenderski selekcjoner naszej piłkarskiej kadry, nie wyszedłem jeszcze z ciasnej chałupki, ale dla mnie to ciągle jest problem wartości i poszanowania dla niej. Bo nie wychodząc z owej chałupki, wychodzę z założenia, że jak my sami nie będziemy się szanować, nie uszanuje nas nikt.

A wracając do utalentowanego Aleksandra Łoktajewa, to o ile się orientuje ma już obywatelstwo i rosyjskie i ukraińskie. Za moment sam już nie będzie wiedział kim jest naprawdę. My też nie. Ale zdaje się, że znacznie ważniejsze jest to, że w majestacie żużlowego prawa będzie mógł być wpisany do programu meczowego pod numerem siedem.

Robert Noga

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Źródło artykułu: