Krystyna Kloc dla SportoweFakty.pl: Wrocław był zwolennikiem dobrze policzonego KSM

Krystyna Kloc uważa, że KSM był naturalnym narzędziem, które mogło pozwolić na oszczędności w klubach. - Wprowadzony Regulamin Finansowy miałby sens tylko w połączeniu z KSM - uważa Kloc.

W środę Rada Nadzorcza postanowiła, że w sezonie 2014 nie będzie obowiązywać KSM. Drugą ważną decyzję w zakresie rozgrywek ENEA Ekstraligi podjęła Główna Komisja Sportu Żużlowego, która pozytywnie rozpatrzyła wniosek Speedway Ekstraligi o wprowadzenie Regulaminu Finansowego. - Kluby nie uczestniczyły w programie tworzenia Regulaminu Finansowego. Do tego projektu zostały zaproszone osoby reprezentujące kluby z Zielonej Góry, Torunia, Leszna i Gorzowa. Pozostałych sześć klubów nie wiedziało w zasadzie nic na temat tych prac. Nie mieliśmy świadomości, w jakim kierunku to zmierza i jak wygląda roboczy kształt regulaminu. Zostaliśmy z nim zapoznani w ostatnim stadium. Wszyscy widzimy jednak, jak ogromne problemy finansowe przeżywają poszczególne kluby. Niektórzy muszą brać kolejne kredyty. Okiełznanie i uporządkowanie spraw finansowych to bardzo ważna kwestia. Trzeba to zrobić, żeby kluby nie zaciągały zobowiązań wykraczających poza ich możliwości finansowe, czyli takie, które wynikają z prowadzonej działalności gospodarczej. Do tego przecież zostały powołane spółki akcyjne - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Krystyna Kloc.

Przewodnicząca Rady Nadzorczej WTS Wrocław wbrew powszechnie panującej opinii uważa, że winę za problemy finansowe polskiego żużla ponoszą nie tylko prezesi. W jej ocenie w dużej mierze przyczynia się do tego presja całego środowiska. - Zwalanie winy tylko na prezesów za to, że podpisują niebotyczne kontrakty, do których ich nikt nie zmusza to nie do końca prawda. Jest to w pewnym sensie słuszna teza, bo rzeczywiście nikt nikomu nie każe tego robić. Od dawna powtarzam jednak, że ogromna presja środowiska, kibiców, sponsorów i wszystkich ludzi, którzy interesują się żużlem w poszczególnych regionach, powoduje, że prezesi podejmują niefrasobliwe decyzje. Później liczą, że wydarzy się jakiś cud w postaci wyższej frekwencji czy zainteresowania biznesu w danym regionie. W efekcie kończy się to tak jak się kończy. W całej tej sprawie powinniśmy pamiętać, że nikt nie tworzy budżetu przed zakontraktowaniem zawodników. To jest niemożliwe. Ten proces trwa tak naprawdę do zakończenia okresu przed nowymi rozgrywkami. Czasami wiele rzeczy dzieje się również w trakcie sezonu, bo na stadionie odbywają się imprezy, które mają olbrzymi wpływ na budżet. Dobrych chęci nie można odebrać nikomu. Każdy się bardzo stara i każdy pracuje nad finansami. Koniec jest jednak taki, że kluby są zadłużone. W związku z tym opowiadałam się za wprowadzenia mechanizmu, który w naturalny sposób ogranicza finanse. Takim naturalnym ogranicznikiem jest tylko i wyłącznie sytuacja, w której więcej zawodników szuka pracy niż mamy miejsc pracy. To jest w mojej ocenie naturalny regulator. Byłam zwolennikiem górnego KSM, który obowiązuje w innych ligach. Nie wierzę osobiście w Regulaminy Finansowe. To już ćwiczyliśmy w latach poprzednich i niczego dzięki temu nie osiągnęliśmy - uważa Krystyna Kloc.

Regulamin Finansowy ma w ocenie Krystyny Kloc wiele wad, a rację bytu miałby jedynie wtedy, gdyby obowiązywał w połączeniu z KSM. Już od wielu tygodni słyszymy, że nowe przepisy finansowe będą mogły być bez trudu omijane przez poszczególne kluby. - Program proponowany przez Ekstraligę Żużlową ma obowiązywać przez wiele lat. To nie jest projekt na jeden rok. Być może, jeśli wprowadzimy dalsze elementy tego regulaminu i uporządkujemy kwestie praw klubów do reklam, kombinezonów i wiele innych spraw, to w konsekwencji krok po kroku wprowadzimy porządek. Jednak w tym roku Regulamin Finansowy, bez limitu KSM i z furtką, która pozwala na zawieranie innych umów to coś mało realnego. Wrocław zaakceptował regulamin wraz z innymi rzeczami, które są z nim bezpośrednio związane. Uważaliśmy, że powinien obowiązywać dobrze policzony górny KSM. W naszej ocenie nie miał być to jednak limit, który powodowałby wielkie ograniczenia w budowaniu silnego składu, bo taka sytuacja też nie jest dobra. Chcieliśmy jednak KSM, który dawałby szansę zbudowania ośmiu w miarę wyrównanych drużyn. Ten cel nam przyświecał. Nikomu nie chodziło też o to, żeby sprawić, że zawodnicy zaczną jeździć za darmo. Nikt nie wierzy w utopię i wszyscy mamy świadomość, jak wysokie są koszty dyscypliny. Kontakty zawodników to nie tylko ich zyski, ale przede wszystkim budżety, które muszą zbudować, żeby odpowiednio przygotować się do sezonu. Wydatki rosną niebotycznie, co powodują między innymi zmiany w sprzęcie. Jest cała rzesza instytucji, które żyją z żużla. To są tunerzy czy dostawcy części. Apelowałabym, żebyśmy się wszyscy otrząsnęli i poszukali globalnych rozwiązań, które sprawią, że wydatki zawodników będą mniejsze. Nie chodzi w tym przypadku tylko o zmniejszanie płac żużlowców - przekonuje Kloc.

W środowisku żużlowym nie brakuje prezesów i trenerów, którzy uważają, że zniesienie KSM spowoduje obniżenie atrakcyjności rozgrywek. Czy w przyszłym sezonie rzeczywiście powinniśmy spodziewać się znacznie mniej interesującego przebiegu zmagań ligowych? - Mam prawo sądzić, że liga nie będzie już tak ciekawa. Wszystko zależy jednak od tego, w jakim kierunku pójdą ambicje włodarzy czy właścicieli poszczególnych klubów. Czas pokaże, czy będzie dominować podejście, żeby zrobić coś za wszelką cenę i na ile w tym wszystkim górę wezmę emocję. Zobaczymy, czy elementem kształtującym naszą świadomość dotyczącą przyszłorocznych rozgrywek będzie zdrowy rozsądek i poczucie, że powinniśmy być żywo zainteresowani wyrównaną ligą, która jest naszym wspólnym produktem. W mojej ocenie na tym powinno zależeć Polskiemu Związkowi Motorowemu, Ekstralidze Żużlowej i wszystkim klubom. Produkt finalny, czyli rozgrywki ligowe, powinien być interesujący dla kibiców. Biegi powinno oglądać się do samego końca na stojąco, bo na takie zawody chcą przychodzić fani, którzy są jednymi z najważniejszych sponsorów dyscypliny. O tym aspekcie nigdy nie powinniśmy zapominać. Jeśli jednak zwyciężą ambicję, to możliwe są przeróżne scenariusze. Może stać się tak, że tylko dwa lub trzy kluby będą mieć budżety odjeżdżające znacznie od pozostałych. To byłby bardzo zły prognostyk. Od lat powtarzam, że kluby powinny budować budżety o swoją podstawową działalność. Jest pełno różnych zjawisk dyskryminujących te ośrodki, które nie mają różnych możliwości. Ich budżety muszą być budowane właśnie w oparciu o własną podstawową działalność. Wszystko musi zostać zbudowane w sposób rynkowy, a nie być prezentem od świętego Mikołaja. Gdyby spółki akcyjne kierowały się takimi wytycznymi, które wynikają z kodeksu spółek handlowych i samego sensu prowadzenia działalności gospodarczej, to byśmy niektóre rzeczy wszyscy rozumieli we właściwy sposób - zakończyła Krystyna Kloc.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Źródło artykułu: