Robert Noga - Moje boje: Buczek w Buczy, a o Janowskim huczy

W żużlelku made in Poland, jak pisałem nie tak dawno na tych samych łamach, odpoczynku ani spokoju nie uświadczysz, nie ma meczów, nie ma nowych afer (póki co), ale mamy gorączkę okresu transferowego.

Telefony zawodników i prezesów się grzeją, w obydwie strony zresztą, spekulacji od jasnej cholery i trochę, a media chętnie łapią temat i publikują bardziej lub mniej sprawdzone przecieki. Tymczasem cichutko, bez rozgłosu, z dala od mediów i całego tego transferowego jazgotu do drużyny Jaskółek doszlusował Krzysiek "Buczek" Buczkowski. I to można uznać zdecydowanie za największą transferową niespodziankę minionego tygodnia. Trzeba przyznać, że zawodnik rozwiązał kwestię swojej przyszłości w sposób profesjonalny. Nie chcąc jeździć poza ekstraligą wysłał swojego menago na tzw. przeszpiegi, tenże się rozglądnął, poczytał, dowiedział się, że na bank niemal w Tarnowie robi się wolne miejsce w składzie i w te pędy ruszył do Cieślaka. Temu Buczkowski spadł niczym gwiazdka z nieba, co jest niewątpliwie kolejnym dowodem, że szczęście w trenerskiej profesji to poza innymi walorami, brat jego bliźniaczy. Przyda się bowiem Krzyś w ekipie jaskółczej, bo, jak sam tarnowski trenero-menago twierdzi, zawodnik to nietuzinkowy, obity nawet o kadrę narodową z niezłym skutkiem, więc przyda się na pewno.

A co niektórzy już szukają analogii pomiędzy Buczkowskim a Łagutą młodszym, który rok temu trafił do Unii także z bydgoskiej Polonii i z gościa, co miał kłopoty aby w tej drużynie załapać się do składu, wyrósł nad Białą i Dunajcem na jedną z największych gwiazd ekstraligi roku pańskiego 2013. I pomyśleć, że niektórzy na wieść o kontrakcie Rosjanina pukali się w czoło. Teraz w wypadku Buczkowskiego nikt się już w łepetynę nie wali, liczy raczej właśnie na błysk talentu a la Łaguta. Chcąc nie chcąc wychowanek GKM Grudziądz może zostać w Tarnowie korkiem zatykającym dziurę po spodziewanej repatriacji do Wrocławia Macieja Janowskiego. Wprawdzie do momentu, w którym stukam ten tekst nie ma jeszcze oficjalnej informacji na ten temat, ale przecież chociażby SportoweFakty.pl szumią o tym jak jodły na gór szczycie, że były mistrz świata juniorów wraca na ojczyste łono, do klubu, w którym się wychował. I ani magia Cieślaka, ani też Hancocka, którego Cieślak pragnie jak kwiat wody w Unii, tego postanowienia nie zmienią.

"Magic", najwyraźniej nie ma ochoty na zmianę swojego statusu w Tarnowie z zawodnika firmowego Grupy Azoty, opłacanego hojnie i co ważne terminowo z kabzy chemicznego giganta, na grajka klubowego. Bo w klubie z terminowością bywa jak to w… polskim klubie żużlowym. - Uznaliśmy, że z punktu widzenia drużyny nie może być podziału na tych którzy są związani z klubem i tych którzy mają indywidualne umowy. Chcąc dalej utrzymać zaangażowanie Grupy Azoty i mieć możliwość dobrej promocji chcielibyśmy powrócić do nazwy Klubu i mieć jednolitą drużynę ponieważ na wynik sportowy pracuje cały zespół. Natomiast wszystkie działania jakie obecnie wykonujemy w Spółce Żużlowej mają zmienić system finansowania aby zawodnicy nie mieli obaw co do terminowego wywiązywania się Spółki w zakresie wynagrodzeń. Co do Maćka Janowskiego uważam, że przed nami są jeszcze rozmowy bo dla przykładu z Januszem Kołodziejem bardzo szybko doszliśmy w tym względzie do porozumienia. - powiedział mi zagadywany onegdaj na ten temat człek na etacie strażnika interesów Grupy Azoty w tarnowskiej spółce żużlowej Artur Kopeć.

No i tyle się z Maćkiem nagadali, że zamieni zapewne Azoty na Betard. I jak tak się zastanawiam, czy tarnowski klub wykazał spodziewaną determinację, aby Janowskiego u siebie zatrzymać na kolejny sezon? Głowy za to bym nie dał. Ale może dobrze się stało, jak się stało, bo powrót Macieja do Wrocławia powinien ubarwić rozgrywki ekstraligi. Przecież z nim w składzie Sparta naprawdę jawi się jako ciekawa ekipa i może sporo w nich namieszać. A na to z całą pewnością zasługują wierni kibice z Dolnego Śląska, którzy ostatnimi czasy mogli się pasjonować jazdą swojej drużyny w rytm dylematu: wylecą, nie wylecą. Nie wylecieli i teraz mogą pójść w górę. A transfery przyniosą nam zapewne jeszcze niejedną niespodziankę i temat do dyskusji. Pal diabli listopadowa temperatura. U nas i tak będzie gorąco!

Robert Noga

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Źródło artykułu: