Janusz Stefański: Nic na siłę

Przed tygodniem zespół Intaru Lazur Ostrów zakończył rozgrywki w I lidze. Teraz przed klubowymi działaczami rozpoczyna się budowanie składu, który w przyszłym roku ma podjąć rękawicę i ponownie powalczyć o najwyższe cele na zapleczu Ekstraligi.

- Nadal chcielibyśmy liczyć się w walce o Ekstraligę. Jednak nic na siłę. Niektórzy zawodnicy żądają już bowiem astronomicznych kwot za podpisanie kontraktów oraz za zdobywane w lidze punkty. Jeżeli nie spuszczą z tonu, my w tym wyścigu nie będziemy uczestniczyć. Postaramy się zbudować silny zespół oparty na pieniądzach, które są możliwe do pozyskania - mówi Janusz Stefański, pełniący obowiązki prezesa ostrowskiego Klubu.

Zanosi się na to, że wielkich rewolucji w zespole jak to miało miejsce poprzedniej zimy w Ostrowie nie będzie. Nikłe szanse na reprezentowanie zespołu z grodu nad Ołobokiem mają tylko Lukas Dryml i Maciej Piaszczyński. - Tegoroczna drużyna Klubu Motorowego Ostrów w zdecydowanej większości składała się z ambitnych i profesjonalnych zawodników. Z pewnością więc byłoby dobrze, gdyby znaczna część z nich pozostała w Ostrowie - mówi sternik KM-u.

W ostatnich tygodniach kibice spekulują czy dotychczasowi najwięksi sponsorzy ostrowskiej drużyny nadal będą wspierać sport żużlowy w Ostrowie. - Na pewno zostanie firma Intar, także firma Dombud z Odolanowa, pozostaną bracia Jan i Andrzej Garcarkowie. Trwają także rozmowy z pozostałymi sponsorami. Oczywiście prowadzimy jednocześnie rozmowy z nowymi firmami, które mogłyby wesprzeć finansowo nasze poczynania - uspokaja Janusz Stefański. - Przy tej okazji chciałbym gorąco podziękować wszystkim dotychczasowym sponsorom Klubu Motorowego Ostrów. W tym trudnym roku nikt nie pozostawił nas bowiem samych sobie. Wręcz przeciwnie. Sponsorzy dokonali wielkiego wysiłku wykładając na ostrowski żużel znacznie większe kwoty niż dotychczas. Służyli także radą w wielu innych kwestiach. Szczególne słowa podziękowania kieruję do szefów Intaru: Przemysława Bieńka, Urszuli Bieniek, Jana Łyczywka i Kazimierza Sójki. Bez Intaru nie byłoby bowiem Klubu Motorowego Ostrów w obecnej postaci - dodaje sternik ostrowskiego klubu.

Źródło artykułu: