Powrót Miśkowiaka - echa konferencji w Lublinie

W ostatni dzień okresu transferowego włodarze Lubelskiego Węgla KMŻ zaprezentowali nowych zawodników na sezon 2014. Wśród nich najbardziej wyróżniającą się osobą jest Robert Miśkowiak.

15 grudnia o godzinie 14 w sali konferencyjnej budynku klubowego przy Alejach Zygmuntowskich odbyła się konferencja, na której ogłoszeni zostali nowi zawodnicy Lubelskiego Węgla KMŻ.

Na początku prezes Dariusz Sprawka powitał na spotkaniu dotychczasowego trenera drużyny z Lublina, Mariana Wardzałę, który zdecydował się pozostać z Koziołkami na sezon 2014. Co prawda oficjalnej umowy jeszcze nie podpisano, ale pochodzący z Tarnowa szkoleniowiec zapewnił o uczynieniu tego kroku w niedalekiej przyszłości. – Po zakończonym sezonie rozmawiałem z prezesami lubelskiego klubu. Była mowa o sezonie 2014, ale nic nie obiecywałem. Powiedziałem, że jak zdrowie pozwoli, to będziemy się spotykać nadal. Zdrowie pozwala i myślę, że będziemy się spotykać. Z tutejszym środowiskiem żużlowym dogadujemy się bardzo dobrze, nie ma żadnych konfliktów i to jest bardzo ważne. Jest taka fajna, rodzinna atmosfera. Bardzo mi na tym zależy, spodobało mi się przez ostatnie 2 lata pracy. Myślę, że będzie się tak samo dobrze układać w 2014 roku.

Następnie przedstawiono dotychczasową kadrę zespołu, w której znaleźli się: Davey Watt, Cameron Woodward, Andriej Kudriaszow i Dawid Lampart. Do tej grupy dołączył także Mateusz Łukaszewski, dla którego sezon 2014 będzie pierwszym w gronie seniorów. - Daliśmy szanse Mateuszowi Łukaszewskiemu, to jest dla niego trudny moment, dlatego, że skończył wiek juniora. Mówił, że chce spróbować, prosił o danie mu szansy. Będzie mógł jeździć w naszych barwach, oczywiście jeśli pokaże na treningach na co go po prostu stać - komentował tę decyzję szef lubelskiego klubu.

Po chwili na sali pojawił się nowy nabytek lublinian, Robert Miśkowiak. - Niezmiernie jestem zaskoczony, że tak wiele osób przyszło na tę konferencję. Dziękuję bardzo, cieszę się, że mogłem tutaj przyjechać i podpisać kontrakt. Miałem dosyć sporo ofert na rok 2014, ale wybrałem Lubelski Węgiel KMŻ. Niespodziewanie w ostatniej chwili odezwał się do mnie sponsor indywidualny, który miał znaczący wpływ na podjęcie decyzji, aby jeździć tutaj w Lublinie. Wszędzie gdzie jeździłem przez ostatnie 4 lata to tak naprawdę tylko w Lubelskim Węglu miałem pieniądze wypłacone na czas - wyjaśnił kulisy swojego dołączenia do lubelskiej ekipy wychowanek Polonii Piła. 

Radości z parafowania umowy z pochodzącym z Rawicza zawodnikiem nie krył także prezes LW KMŻ. - Powrót Roberta, naszego lidera, jest dla mnie niezwykle ważny, bo czasami trzeba czasu, żeby zdobyć pewne doświadczenia. Ten powrót jest moim zdaniem jeszcze cenniejszy niż moment, w którym Robert zdecydował się nas reprezentować w 2012 r. Mam nadzieję, że więcej powrotów nie będzie i będziemy nadal razem współpracować przez dłuższy czas.

Robert Miśkowiak po rocznej przerwie będzie reprezentować barwy klubu z Lublina
Robert Miśkowiak po rocznej przerwie będzie reprezentować barwy klubu z Lublina

Kontrakty podpisali także Mariusz Franków, Krzysztof Pecyna czy startujący w rundzie finałowej 2013 w barwach tego samego zespołu Tomasz Piszcz  i Martin Gavenda.

Kadra seniorska drużyny z Lublina na razie pozostaje zamknięta. Klub nadal nie posiada żadnej umowy z młodzieżowcami, jednak prezes Sprawka zapewniał, że w najbliższym czasie coś w tym względzie ulegnie zmianie. - Jestem umówiony na poniedziałek z trzema prezesami klubów ekstraligowych, dadzą nam konkretną odpowiedź kto może być wypożyczony, a kto pełnić rolę gościa.

Na konferencji zostały poruszone również inne kwestie. Między innymi powiedziano o negocjacjach działaczy lubelskich z Sebastianem Ułamkiem. - Z panem Sebastianem trwały bardzo długo rozmowy. Z prezesem firmy Reall staraliśmy się jak mogliśmy, żeby spełnić oczekiwania pana Sebastiana. Gratuluje kolegom z Gdańska, że mogli zaoferować lepsze pieniądze niż nasz klub. Żałuje, że nie doszło do podpisania kontraktu u nas, ale granica rozsądku zostałaby przez nas mocno przekroczona. Był jednak taki moment, że byliśmy blisko - stwierdził Dariusz Sprawka.

Źródło artykułu: