Z formy prezentowanej w Enea Ekstralidze Adrian Miedziński mógł być w tym roku zadowolony. Z powodu pechowej kontuzji, doznanej w trakcie sparingu reprezentacji w Pradze, żużlowiec stracił jednak imprezy indywidualne, a także zmagania w Drużynowym Pucharze Świata. - Można powiedzieć, że sezon był w moim wykonaniu całkiem dobry. Z drugiej strony rzeczywiście nie opuszczał mnie pech związany z kontuzjami. Taki jest jednak sport i nie ma sensu do tego wracać. Skupiam się już na przygotowaniach do następnego, mam nadzieję, że nie gorszego sezonu - ocenił Miedziński, którego celem jest kolejny medal Drużynowych Mistrzostw Polski.
Zawodnik Unibaksu Toruń nie ukrywa, że przerwa między sezonami jest konieczna do tego, by zregenerować swój organizm. - Najpoważniejszy był w moim przypadku uraz głowy, a do tego doszło złamanie kości śródręcza. Te kontuzje leczyłem już w trakcie sezonu, a teraz, po jego zakończeniu, przyszedł czas, by zająć się też innymi rzeczami. W grudniu rozpocząłem już delikatne przygotowania, a od stycznia tych obowiązków będzie coraz więcej. Nie ukrywam jednak, że taka przerwa od ścigania jest potrzebna. - dodał "Miedziak".
Z powodu kontuzji Miedziński stracił także eliminacje do cyklu Grand Prix. Zawodnik Aniołów liczy jednak po cichu na przyznanie kolejnej dzikiej karty na zawody w Toruniu. Nie wyklucza on także rywalizacji w Indywidualnych Mistrzostwach Europy. - Nie ukrywam, że chciałbym wystartować w nowym sezonie właśnie w imprezach o takiej randze. Może będzie to jedna z rund Grand Prix lub zawody SEC. Chcę rywalizować z najlepszymi, ale jeszcze zobaczymy jak to się wszystko ułoży - podsumował.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Talent ma, sprzet wydaje sie rowniez, tylko psychicznie musi sie chlopak dowartosciowac.
Adrian, trzymam za Czytaj całość