Czesław Czernicki: Unibax to stajnia biznesowa
Czesław Czernicki dream-team stworzony w Toruniu porównuje do stajni biznesowej. Poza tym, uważa również, że z powodu ambicji działaczy marnowana jest nieco praca z młodzieżą Jana Ząbika.
Porównań zakończonego okresu transferowego do tego, który miał miejsce przed sezonem 2013, nie brakuje. Większość ekspertów jest jednak zgodna - zniesienie KSM sprawiło, że tym razem nie byliśmy świadkami tak dużej liczby spektakularnych przetasowań. - Jestem doświadczony jako trener i człowiek. Ciągłe zmiany są niesmaczne. Dotyczy to zarówno życia prywatnego, a więc żony, rodziny, małżeństwa jak i kwestii zawodowych. W żużlu zmiany mamy praktycznie co roku i dotyczą one regulaminu. Za każdym razem jest tak naprawdę wielka niewiadoma. Pamiętam wcześniejsze propozycje Ekstraligi. To było w czasie, kiedy był jeszcze KSM. Wtedy proponowano, żeby w podstawowym składzie było trzech polskich seniorów i dwóch zagranicznych - przypomina w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Czesław Czernicki.
Doświadczony szkoleniowiec zwraca jednak uwagę, że sytuacja zmieniła się diametralnie w ostatnich latach. - Nie ma takiej liczby krajowych zawodników z topu, którzy byliby w stanie obstawić osiem zespołów w Ekstralidze. Teraz utworzyła się "wielka szpica". Nie nazwałbym tego nawet tego szalonym ruchem na rynku transferowym. Jeśli ktoś ma wielkie pieniądze, to może kupować i w ten sposób budować zespół - podkreśla Czernicki.Na uwolnieniu rynku skorzystał Unibax Toruń, który zbudował dream-team. Wiele osób uważa, że tak silnej drużyny pod względem personalnym w historii polskiego żużla jeszcze nie było. Czesław Czernicki jest jednak zmartwiony, że toruński klub, słynący z doskonałej pracy z młodzieżą Jana Ząbika, w swoich działaniach na rynku transferowych dużą wagę przywiązywał również do pozyskania juniorów. - Mam wielki szacunek do Janka Ząbika, który jest moim wielkim przyjacielem. W gronie trenerów jesteśmy jednymi z najstarszych. Chylę czoła przed jego osiągnięciami, ale martwię się, kiedy buduje się takie dream-teamy. Tworzy się własną piramidę, osłabia inne zespoły. Unibax w ubiegłorocznym składzie byłby już jednym z faworytów, ale inni wyglądaliby przy tym na mocniejszych. Zmierzam jednak do czegoś innego. O Toruniu mówi się, że to kuźnia talentów. Tymczasem formacja młodzieżowa była również budowana w oparciu o transfery z zewnątrz. Jaki to ma sens i jaka korzyść płynie dla rozwoju dyscypliny? To jest budowa zespołu na jeden sezon. Jestem temu przeciwny, bo dla mnie to nie jest praktycznie drużyna. Bardziej porównałbym to do tego, co dzieje się w wyścigach MotoGP czy Formuły 1. Uważam, że Unibax Toruń to taka stajnia biznesowa - dodał na zakończenie Czernicki.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>