O tym, że Paweł Przedpełski przejdzie na kontrakt zawodowy, pisaliśmy już wcześniej - szacuje się, że Unibax wyda na jego umowę minimum 750 tysięcy złotych. Na tę kwotę składa się m.in. 200 tysięcy złotych za podpis pod nową umową, o połowę mniejsza suma za sprzęt, a także szacowany koszt, jaki poniesie klub w trakcie sezonu by wypłacać mu wynagrodzenie - każdy punkt ma być warty 3500 złotych. - Będę już musiał teraz sam troszczyć się o sprzęt. Myślę jednak, że to dobry moment. Trzeba w końcu przejść na zawodowstwo. Myślę, że dam radę i będzie w porządku - wierzy sam zawodnik.
W trakcie ubiegłego sezonu Przedpełski był jednym z najbardziej zapracowanych zawodników Unibaksu jeśli chodzi o polską ligę - nie brakowało spotkań, gdy startował sześciokrotnie, zmieniając z rezerwy słabiej dysponowanych kolegów. Obecnie toruński klub dysponuje bardzo mocnym składem. O taką liczbę startów młodzieżowcowi może być już trudniej. - Mamy inny regulamin - przyznaje Przedpełski. - Skład jest na pewno lepszy niż był, więc liczę się z tym, że o starty może być mi trochę trudniej niż dotąd. W swoich trzech pierwszych gwarantowanych startach będę jednak walczył, żeby uzyskać szansę pojechania w następnych wyścigach. Nie ma w składzie słabego ogniwa, każdy będzie chciał pojechać jak najlepiej. Doszedł Emil Sajfutdinow, więc są naprawdę najlepsi seniorzy. Jest też Oskar Fajfer, będziemy razem jeździli w parze juniorskiej. Myślę, że się dogadamy i będziemy wygrywali po 5:1.
Przejście na kontrakt zawodowy oznacza, że w trakcie sezonu żużlowiec sam będzie musiał troszczyć się o sprzęt i związane z nim zakupy. Przedpełski nie planuje jednak dokonywać przesadnie dużych inwestycji. - Na pewno jakieś silniki dokupię, jeden lub dwa. Na pewno jednak nie więcej, bo wychodzę z założenia, że im więcej sprzętu, tym większy mętlik w głowie. Mam to co mam, i jest dobrze. Mnie to wystarczy - uważa Paweł Przedpełski.
Sprzet bedzie przeciez od najlepszego.