Kolejne lata nie przyniosły jednak oczekiwanego progresu i młody Rosjanin nie przebił się do światowej czołówki. Wielu ekspertów i kibiców już go skreśliło, jednak sam zawodnik wciąż wierzy, że zostanie jednym z najlepszych żużlowców świata. - Wtedy, w 2010 roku, wszystko szło idealnie tak jak chciałem - rozpoczął Wadim. - Później nie było już tak dobrze. Pod koniec ubiegłego sezonu skończył się mój najlepszy silnik i startowałem na klubowym sprzęcie. Nikt mi nic nowego nie dał. Nie było sponsorów, ani wielkich pieniędzy, żeby kupić coś porządnego - wytłumaczył Tarasienko.
Były zawodnik Lokomotivu Daugavpils zmienił klub w polskiej lidze i teraz będzie się ścigać w barwach Lechmy Startu Gniezno. - Przeniosłem się do Gniezna, skąd będę miał bliżej do Niemiec i Danii. Chcę tam regularnie startować. Ponadto kupiłem nowy sprzęt, wszystko będzie moje własne, nie klubowe. Będę miał do dyspozycji dobre silniki. Moim celem jest jazda na wysokim poziomie w każdych zawodach. Chce pomóc swoim klubom wygrywać każde zawody. Indywidualnie marzę o walce o tytuł mistrza świata w kategorii juniorów - powiedział Tarasienko.
Wadim Tarasienko, mimo młodego wieku, niedawno został ojcem. - Żona i dziecko bardzo mi pomagają. Dla nich chcę jeździć jeszcze szybciej i jeszcze skuteczniej - powiedział nowy zawodnik Lechmy Startu Gniezno. Dwudziestolatek nie stawia sobie wygórowanych celów. - Plany, marzenia? Po prostu wygrywać. Zdobyć jak najwięcej punktów. Na tym polega żużel - zakończył Rosjanin.
i tak bendzie