Piotr Baron o tłumikach przelotowych: Zawodnikom potrzebny jest czas na testy

Trener Betardu Sparty Wrocław uważa, że w kwestii tłumików decydujące zdanie powinno należeć do żużlowców. - Nie słyszałem ze strony zawodników recenzji o wydechach - zaznacza jednocześnie.

Oliwer Kubus
Oliwer Kubus

Przerwa w rozgrywkach została zdominowana między innymi przez dyskusję o konstrukcji tłumika przelotowego autorstwa Leszka Demskiego. Trwa debata czy, kiedy i w jakich zawodach będzie mógł on być używany przez jeźdźców. - O tym nie powinniśmy decydować my, tylko zawodnicy - podkreśla Piotr Baron. - Oni jeżdżą, mają na ten temat największą wiedzę i powinni wypowiedzieć się, który tłumik im najlepiej służy. Jako że nie korzystałem z obecnie dostępnych wydechów, to trudno mi wyrazić zdanie. Żużlowcy też są powściągliwi. Jeżeli mam być szczery, to nie słyszałem od nich żadnych recenzji o tłumikach. Nie wiem, czy w swoim gronie poruszają tę sprawę. Więcej informacji płynie z opinii publicznej.

Zdaniem szkoleniowca Sparty zawodnicy mogą być przeciwni rychłemu wprowadzeniu tłumika przelotowego, ponieważ nie mieli go okazji sprawdzić. - Jednym pasują obecne tłumiki, innym nie - mówi Piotr Baron. - Ci, którym pasują - siedzą cicho. Najbardziej wprowadzenia nowych wydechów domagają się kibice, a zawodnicy już tego niekoniecznie chcą. Trudno im się dziwić, bo stosowanie wydechów, których nie sprawdził żaden tuner, też wiązałoby się z ryzykiem i dodatkowymi kosztami. Gdyby jesienią byłaby możliwość ich przetestowania, żużlowcy wiedzieliby teraz zdecydowanie więcej. Prędzej czy później będzie możliwość korzystania z tłumika przelotowego, jednak póki co stanowi on zagadkę. Potrzebny jest czas na testy.

Baron twierdzi, że tłumiki nie muszą mieć negatywnego wpływu na jakość widowiska. Dużą rolę odgrywają inne czynniki. - Najwięcej zależy od przygotowania nawierzchni oraz stylu jazdy żużlowców - zaznacza. - W ekstralidze stawia się na startowców i zarazem oczekuje od nich, by wyprzedzali na dystansie. Jedno z drugim często się wyklucza. Natomiast rekordy toru padają, a liczba mijanek też się zwiększa. Najtrudniej jest starszym jeźdźcom, którzy muszą przyzwyczajać się do innego dźwięku, do innej jazdy. Młodsi zawodnicy takich problemów zwykle nie posiadają lub radzą sobie z nimi łatwiej.

Według trenera wrocławian dopiero po latach będziemy mogli stwierdzić, w jakim stopniu zawirowania wokół tłumików przyczyniały się do upadków. - O tej porze roku kolejne zmiany mogą namieszać zawodnikom w głowie - sądzi Piotr Baron. - Wypadki zawsze były, są i będą. Wynikają one przede wszystkim z faktu, że każdy bardzo chce wygrywać. Taki jest to sport. Jestem 29 lat przy żużlu i widziałem już bardzo wiele wypadków. Czas pokaże, czy były one w ostatnich sezonach spowodowane tłumikami. Po wprowadzeniu przelotowych wydechów zobaczymy, czy tych kraks będzie mniej.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×