- Osiem punktów i dziewiąte miejsce nie jest najgorsze - przyznał Norbert Kościuch. - Wynik mógł być trochę lepszy, bo dwa punkty zgubiłem w wyścigu, w którym przyjechałem ostatni. Zrobiło się ciasno na łuku i zabrakło dla mnie miejsca. Drugą pozycję mogłem tam przywieźć i miałbym 10 punktów. Ale i tak jestem zadowolony - dodał.
W sobotnich zawodach wielu czołowych żużlowców nie wzięło udziału. - Nie chcę tego komentować - uciął Kościuch. - - Dla mnie udział w Złotym Kasku to była nagroda za cały sezon, bo na ten turniej nie zaprasza PZM czy działacze klubowi, a decyduje średnia biegowa i praca przez cały rok. Ja cały sezon pracowałem i było to dla mnie swoiste wynagrodzenie - przyznał żużlowiec. - Mogłem się wykazać z dużo lepszymi zawodnikami od siebie, źle to nie wypadło, ale pokazało jednak, że jeszcze dużo pracy przede mną - zakończył wychowanek Unii Leszno.