W żużlu jak w żadnej innej dyscyplinie sportu dochodzi do częstych zmian reguł gry. Dotyczą one wielu kwestii. O niektórych kibice mogą już nawet nie pamiętać. Wiele różnych zapisów jeszcze niedawno obowiązywało w Ekstralidze, a dziś nie ma po nich żadnego śladu. Co ciekawe, niektóre miały pozytywny wpływ na przebieg widowisk. Jakie przepisy należy zostawić, do czego wrócić, a co zmienić? Stworzenie regulaminu idealnego jest pewnie niemożliwe, ale aspekty, które interesują najbardziej kibica podczas ligowej rywalizacji, uregulowałbym w następujący sposób...
System rozgrywania rundy play-off
Ważne jest podtrzymywanie emocji do samego końca. Obecny system jest pod tym względem prawidłowy. Wszystko rozstrzyga się w ostatnim meczu, a często nawet na ostatnich metrach. Po drodze było wiele innych pomysłów. Często drużyny były dzielone na dwie czwórki, każdy jechał z każdym mecz i rewanż, a punkty z rundy zasadniczej były zaliczane do końcowego dorobku. Minus tego rozwiązania polegał jednak na tym, że niekiedy mistrza Polski poznawaliśmy na kilka kolejek przed końcem sezonu. Emocje gasły, a powinny być przecież do końca. Zaczynało się odpuszczanie, a to słabo wpływało na wizerunek rozgrywek i zainteresowanie ich przebiegiem. Mieliśmy też rozwiązanie, które zakładało, że rundę play-off zaczyna sześć drużyn, a później do pierwszej czwórki trafia jeszcze tzw. "lucky loser" (przegrany z najlepszym bilansem). To rodziło jednak sporo wątpliwości, czy wszystko działo się w sportowej rywalizacji na torze. W temacie systemu rozgrywania play-off często głos podnoszą ci, którzy bronią sprawiedliwości w sporcie. Można wygrać rundę zasadniczą i ona tak naprawdę nie ma znaczenia, bo w systemie mecz-rewanż w play-off wszystko zaczyna się od zera. Nie ma żadnego atutu związanego ze skuteczną jazdą we wcześniejszych meczach. Co więcej, jedna kontuzja może wszystko przekreślić. Jestem zwolennikiem obecnego systemu play-off, bo emocje są do końca. Warto jednak pomyśleć o tym, żeby najlepszy zespół sezonu zasadniczego miał pewien handicap. W żużlu tym największym byłby atut własnego toru.
Moja propozycja: Warto byłoby doprowadzić do sytuacji, żeby rywalizacja w play-off odbywała się do dwóch zwycięstw. Za każdym razem przewagę własnego toru miałaby drużyna wyżej sklasyfikowana po rundzie zasadniczej.
Juniorzy/Wyścigi młodzieżowe
Wyścig juniorski nie powinien być pierwszym w zawodach. Wcześniej wiele mówiło się o tym, że młodzi zawodnicy powinni zaczynać rywalizację, bo wtedy tor jest w najlepszym stanie. To się jednak nie sprawdziło. Należy pamiętać, że przed zawodami jest ogromna presja. Ona udziela się wszystkim. Zrzucanie w tej sytuacji otwarcia meczu na najmłodszych i najmniej doświadczonych nie było dobrym ruchem. Mieliśmy zresztą wiele wypadków. Niektóre biegi były kilka razy powtarzane.
Jeśli chodzi natomiast o uregulowanie, czy juniorami powinni być Polacy, to jestem tego zdecydowanym zwolennikiem. Przekonaliśmy się o tym na własnej skórze w ostatnich latach, kiedy pojawiło się wielu utalentowanych chłopaków. Kluby muszą mieć świadomość, że należy szkolić, bo pojawi się problem z obsadzeniem pozycji juniorskiej. Dobrze, że wymagamy dwóch polskich młodzieżowców i od każdego z nich odjechania minimalnej liczby biegów. W naszych warunkach to się naprawdę sprawdza. Inna sprawa, że nadal mamy problemy z ciągłością w szkoleniu. Jeśli w klubie pojawia się jeden czy dwóch młodzieżowców, którzy dominują, to reszta często schodzi na dalszy plan, bo najbliższe dwa czy trzy lata są zabezpieczone. Zmierzamy jednak i tak w dobrym kierunku.
Moja propozycja: Obecne przepisy dotyczące juniorów uważam w stu procentach za prawidłowe.
Liczba polskich seniorów w składzie
Pod tym względem układ odpowiada sytuacji, którą mamy w światowym żużlu. Możliwości poszczególnych krajów w "dostarczaniu" zawodników są różne. Wydaje mi się, że nie ma potrzeby dokonywania zmian. Nie powinniśmy bardziej ograniczać liczby obcokrajowców. Może i byłoby to z pożytkiem dla naszego żużla, ale większa liczba polskich zawodników spowodowałaby obniżenie poziomu rozgrywek. Ważne jest postawienie pytania, czy potrzebujemy 200, 300 zawodników czy też może 30, ale naprawdę dobrych. Szedłbym w tym drugim kierunku. Oczywiście, musimy też pamiętać o tym, żeby chronić nasz interes. W związku z tym mniejsza wymagana liczba polskich seniorów nie byłaby dobrym rozwiązaniem. Wtedy mogłoby dojść do tego, że w polskich klubach nie byłoby żadnego Polaka. Teraz mamy równowagę.
Większa liczba obcokrajowców byłaby też problemem dla młodych polskich żużlowców, którzy kończyliby wiek juniora. Idąc jednak w druga stronę, więcej Polaków mogłoby obniżyć poziom rozgrywek. To nie byłoby dobre dla czołówki naszych żużlowców, którzy mieliby problem ze znalezieniem punktu odniesienia, na jakim są etapie ze swoją formą. Kiedy z najlepszymi rywalizuje się nie tylko w imprezach rangi FIM, ale też co tydzień w lidze, to jest o to zdecydowanie łatwiej.
Moja propozycja: Obecny system uważam za dobry.
Zastępstwo Zawodnika
To ratunek dla klubów na wypadek kontuzji. Ostatnio przepisy dotyczące stosowania Zastępstwa Zawodnika uległy zmianie. Można z niego korzystać tylko za najlepszego zawodnika w drużynie. To nie do końca dobre rozwiązanie. Uważam, że optymalnym była możliwość sięgnięcia po ZZ za dwóch najskuteczniejszych żużlowców w zespole. Poza tym, trochę niezrozumiałe jest dla mnie wydłużanie okresu, na który zawodnik musi wziąć zwolnienie, aby był objęty ZZ. Obecnie mówimy o 15 dniach, a to trochę nie przystaje do rzeczywistości. Uważam, że nawet pięć dni byłoby optymalne. Żużlowcy często miewają problemy z obojczykiem. Nie mogą pojechać w najbliższym meczu, ale w ciągu tygodnia zbierają się do jazdy. Rozumiem, że w temacie ZZ było wiele nadużyć. Tak jednak działo się w sytuacji, kiedy ten przepis można było stosować za trzech najlepszych żużlowców w zespole. Wtedy niektórzy przedłużali absencję "tego trzeciego" na maksa, bo mogli dzięki temu wiele zyskać. Teraz jednak poszliśmy za bardzo w drugą stronę. Co więcej, uważam, że znacznie częściej należy dokonywać sporządzania zestawienia żużlowców, za których można stosować ZZ. Powinno być ono publikowane co dwie lub trzy kolejki.
Moja propozycja: Jestem za tym przepisem, ale zasady jego stosowania wymagają zmian.
Gość
Instytucja, która nie działa chyba w żadnej innej dyscyplinie. Przepis, który wynika z tego, że mamy dość mocno ograniczony rynek zawodniczy. Ma on też pomagać klubom w trudnej sytuacji kadrowej. Uważam, że powinniśmy zachować chociaż pewne minimum w kwestii przywiązania do barw klubowych. W związku z tym jestem przeciwnikiem, żeby występy na zasadach gościa były możliwe w obrębie jednej ligi. Można to odnieść do przykładu Gran Derbi. Trudno sobie wyobrazić, żeby Messi w tym meczu strzał gole dla Barcelony, a kilka dni później grał w koszulce Realu. Tak samo w przypadku Ronaldo. Nie ograniczałbym jednak tego przepisu w przypadku niższych lig tylko do juniorów. Dla wielu zawodników występy na zasadach gościa to szansa na jazdę. Byłbym jednak zwolennikiem zorganizowania systemu klubów partnerskich. Polegałoby to na tym, że dwa ośrodki podpisywałyby między sobą umowę. Robiłyby to przykładowo kluby z Torunia i Ostrowa, które startują w innych klasach rozgrywkowych. W tej sytuacji tylko one, na mocy zawartego porozumienia, mogłyby wymieniać się zawodnikami startującymi na zasadach gościa.
Moja propozycja: Gość tak, ale nie w obrębie tej samej klasy rozgrywkowej.
Złota Rezerwa Taktyczna
Wszyscy ten przepis określali "Jokerem". Z punktu widzenia widowiska bardzo dobry ruch. Jeden czy dwóch zawodników mogło momentalnie odwrócić losy meczu, niwelując przewagę w jednym wyścigu. Kibice oczekują walki, nie chcą jednostronnych zawodów i to przemawia za takim rozwiązaniem. Z drugiej jednak strony pojawia się kwestia sprawiedliwości. Wypracowanie dziesięciopunktowej przewagi przy rywalizacji na najwyższym poziomie to naprawdę duży wyczyn. Można było ją od razu stracić i dostać jeszcze duży cios pod względem mentalnym. Pojawia się też pytanie, czy większą wartością jest wyrównany zespół, który buduje systematycznie przewagę czy też zespół, który ma jednego czy dwóch liderów. Inna sprawa jest taka, że "Joker" ma duży wpływ na przebieg widowiska, co najlepiej potwierdziła w ostatnim czasie rywalizacja o Drużynowy Puchar Świata.
Moja propozycja: Jestem zwolennikiem Złotej Rezerwy Taktycznej, ale ograniczyłbym ten przepis. Powinien być stosowany tylko w przypadku różnicy na poziomie minimum 12 punktów.
[nextpage]Zamiana pól startowych
Taka możliwość swego czasu istniała. Uważam, że warto do tego wrócić, jeśli drużyna będzie przegrywać przykładowo sześcioma punktami. Mam na myśli dokładnie sytuację, że przy takiej przewadze zawodnicy, którzy jadą z pola drugiego i czwartego, mogą pojechać z pola pierwszego i trzeciego. Dopuszczałbym również sytuację, że jeśli dany żużlowiec jest przypisany do pola czwartego, a jego kolega z pary do drugiego, to mogą się po prostu zamienić się miejscami. To powinno się odbywać tylko przy odpowiedniej przewadze rywala. Uważam, że sześć punktów to rozsądna granica. Ktoś powie powiedzieć, że wielu zawodników jeździłoby przez większość meczu z tych samych pół. Zgadza się, ale na pewno byłby to dodatkowy element, który wpłynąłby na atrakcyjność widowiska.
Moja propozycja: Jestem zwolennikiem możliwości zamiany pól startowych przy określonej przewadze przeciwnika.
Numeracja zawodników
Na przestrzeni ostatnich kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu lat bardzo mocno zmieniła nam się tabela biegowa. Ostatnio zacząłem się zastanawiać, czy numeru osiem i szesnaście nie należy kompletnie wyrzucić i zastosować to, co obowiązuje w innych dyscyplinach. Zmierzam do tego, że numeracja drużyny gospodarzy i gości mogłaby być taka sama, czyli od numeru 1 do 7. Bezmyślnie od wielu lat przepisujemy numerację od 1 do 7 i od 9 do 15. Do końca nie zastanawiamy się nad tym, z czego ona wynika. Po prostu kopiujemy, bo kiedyś była inna tabela wyścigów.
Moja propozycja: Proponuję, żeby zawodnicy obu zespołów startowali z numerami od 1 do 7 (zakładając, że nie wprowadzamy dodatkowego zawodnika rezerwowego).
Zawodnik rezerwowy z numerami 8 i 16
To pewnym sensie związane z powyższą kwestią. O niej pisałem w tym kontekście, że zawodnika rezerwowego z numerami 8 i 16 nie ma. Czy jednak należałoby do tego rozwiązania wrócić? Kiedyś mógł tam startować żużlowiec do 23 roku życia. To z jednej strony była szansa dla zawodników, którzy kończyli wiek juniora. Dzięki temu mogli załapać się jeszcze do ekstraligowego składu. Moim zdaniem to było jednak nie do końca dobre rozwiązanie, które przedłużało tylko sztucznie pewne kwestie o dwa lata w przypadku młodego żużlowca. W pewnym sensie to było takie "holowanie" niektórych żużlowców. Znacznie lepszym rozwiązaniem byłoby stworzenie rezerwy pod numerami 8 i 16, ale bez żadnych ograniczeń. Dzięki temu niektórzy zawodnicy mogliby liczyć na występy w swoim zespole i to pewnie miałoby dla nich znaczenie przy podpisywaniu kontraktów. Możliwości do jazdy byłoby wtedy nieco więcej. Należałoby jednak dokładnie określić, kogo mogą zastępować tacy żużlowcy w jakich przypadkach. Dziś jest naprawdę duży problem, żeby zbudować ławkę rezerwowych. Każdy chce jeździć. W związku z tym rezerwa na pozycjach 8 i 16 mogłyby być nadzieją dla wielu zawodników.
Moja propozycja: Skłaniałbym się do powrotu do zawodnika rezerwowego z numerami 8 i 16, ale nie ograniczałbym, kto może pełnić taką rolę.
Okienko transferowe
To jest dobry pomysł, który działa w innych dyscyplinach. W przypadku piłki nożnej rozgrywki trwają oczywiście znacznie dłużej. Problemem żużla i jego minusem jest fakt, że to sport urazowy. Okienka transferowe to jedno z lekarstw na problemy kadrowe. Czasami zdarza się też tak, że zawodnik notuje dobre wyniki w Szwecji, a w Polsce przed sezonem nie został dostrzeżony. Dzięki temu, że jest okienko pojawiałaby się dla niego szansa. Może być również tak, że ktoś dochodzi do zdrowia w trakcie rozgrywek. Wraca na tor i okazuje się, że po kontuzji nie ma śladu, bo jedzie świetnie. Wtedy można go zakontraktować w czasie sezonu. Uważam, że okienko powinno otwierać się pod koniec czerwca oraz na przełomie sierpnia i września. To podzieliłoby sezon na trzy równe części.
Moja propozycja: Jestem zwolennikiem okienka transferowego
Przerwa dla menedżera
Jeszcze w czasach nie tak odległych menedżer drużyny czy jej kierownik mógł poprosić o "czas". To było pięć minut dla niego i zespołu. To nie było najgorsze rozwiązanie. Ważne są w tym wszystkim jednak ramy czasowe, w których odbywa się mecz. Żużel idzie do przodu, a na spotkaniach o najwyższą stawkę obecna jest telewizja. Zbyt długie przerwy nie są pożądane. Teraz mamy duży porządek dotyczący tego, kiedy i na jak długo rywalizacja jest wstrzymana przykładowo z powodu równania toru. Przerwa była jednak dość ciekawą rzeczą, która funkcjonuje w innych dyscyplinach sportu. Moje doświadczenie z prowadzenia drużyny podpowiada mi, że ona mogła odgrywać pewną rolę i wpłynąć pozytywnie na zespół. Jeśli drużyna nie jechała najlepiej, to można było zapanować nad emocjami lub uzgodnić wiele kwestii dotyczących dopasowania sprzętu do warunków torowych. Nie sadzę, że taka możliwość wprowadzałaby duży bałagan w meczowym grafiku.
Moja propozycja: Jestem zwolennikiem powrotu do przerwy dla menedżera.
Przerwa na badanie lekarskie
Ze względów formalnych jest konieczna i to nie podlega żadnej dyskusji. Dobrze jednak, że jest ona ograniczona do pięciu minut, bo wcześniej było wiele nadużyć. Badania się przedłużały, a chodziło tak naprawdę tylko o przygotowania motocykla, tak żeby był sprawny do jazdy. Pięć minut, które mamy obecnie, to dobra granica. Generalnie ten temat powinien być szerzej dyskutowany. Pamiętam Grand Prix w Eskilstunie, kiedy sędzia nie dopuścił do dalszej jazdy Wieśka Jagusia po kolizji z Pedersenem. Spadła na niego fala krytyki. Tymczasem rozmawiałem z naszym reprezentantem kilka dni po tym turnieju i on powiedział mi, że dobrze się stało. Tak naprawdę Wiesiek nie pamiętał nic z tego, co się wtedy wydarzyło. Pod wpływem adrenaliny i emocji można podjąć wiele złych decyzji, które później odbiją się na zdrowiu. Lekarz powinien czasami hamować żużlowców, zwłaszcza kiedy doskonale widzi, że dalsza jazda może grozić poważnym niebezpieczeństwem.
Kontrola techniczna motocykli
W decydujących meczach pojawia się obecnie komisarz techniczny i dochodzi do sprawdzania sprzętu. Żużel idzie coraz bardziej do przodu. Nieregulaminowy silnik to forma dopingu. Jeśli spojrzymy na inne dyscypliny, to kwestie techniczne są bardzo dokładnie weryfikowane. U nas pozostają ciągle z boku, a możliwości dotyczących nieuczciwych działań nie brakuje. Kiedy pracowałem w latach 2007-2010 w Unibaksie to częściej dochodziło do kontroli antydopingowych przed zawodami niż do sprawdzania sprzętu. Czasami zdarzało mi się to dwa lub trzy razy w trakcie sezonu, a silniki nie były sprawdzane ani razu. Nie tak dawno Edward Kennett został zawieszony za to, że startował na nieodpowiednim tłumiku. Później pojawiły się wątpliwości czy średnicy tych urządzeń nie zwiększali także inni żużlowcy.
Moja propozycja: Uważam, że komisarze techniczni powinni być obecni na większej liczbie spotkań i częściej sprawdzać sprzęt zawodników.
PS.
Za moment zaczną się wielkie żużlowe emocje. W związku z tym na wielu forach czy w komentarzach czytam, że czuć już zapach spalonego metanolu. To coś, co błędnie powtarza się każdego roku. Metanol spala się w sposób bezwonny, a ten charakterystyczny zapach, o którym mówimy, może powstawać w wyniku spalania oleju. Co ciekawe, obecnie jest on znacznie mniej odczuwalny, bo oleje są syntetyczne. Wcześniej stosowano głównie takie, które produkowano na bazie rycyny i z tego wynikała intensywność w zapachu. Teraz zmierza to już w trochę innym kierunku.
Jacek Gajewski
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
1.System rozgrywania rundy play-off
Po rundzie zasadniczej 1-4 i I dostaje 10 pkt małych, 2-3 II 6
2. Juniorzy/Wyścigi młodzieżowe - bez zmian
3. Liczba polskich senio Czytaj całość
Playoff w takim kształcie jak teraz powoduje, że sezon zasadniczy niewiele znaczy. 1 miejsce czy 4, jeden pies.
Myślę, że jakieś wliczenie bi Czytaj całość
1. play-off - Jak najbardziej tylko przydał by się jakiś handicap dla druzyny wyżej rozstawionej. Pomysł rywalizacji do 2 zwycięstw głupi ale druzyna wyzej rozstawiona mogła by zacz Czytaj całość