Rzadko przed sezonem dziele drużyny na te, które wygrają ligę lub z niej spadną. To później może się bardzo szybko zmienić i okazać dla niektórych krzywdzące. Widzę jednak dwie czwórki i uważam, że tak mogą podzielić się rozgrywki PLŻ w sezonie 2014. W mojej ocenie PGE Marma Rzeszów ma dużą szansę, żeby być w pierwszej czwórce. Stworzyliśmy zawodnikom, którzy są bardzo ambitni, naprawdę dobre warunki. Uważam jednak, że podobnie należy ocenić notowania Grudziądza i Bydgoszczy. Jako czwartą drużynę wskazałabym Lokomotiv Daugavpils, choć w tym przypadku nie jestem w stu procentach przekonana.
Druga czwórka to pozostałe kluby. Trudno mi jednak powiedzieć, kto będzie w niej najwyżej, a kto może opuścić ligę. Żużel jest nieprzewidywalny i to się wiele razy już potwierdzało. Wszyscy widzą jako głównych faworytów Rzeszów i Grudziądz. Te drużyny wymienia się najczęściej. Powiem jednak szczerze, że przestrzegałabym przed lekceważeniem zespołu z Bydgoszczy. To jest drużyna z wielkim atutem. Mają bardzo dobrego juniora, a do tego stabilny skład seniorski. Poza tym, dysponują specyficznym torem, o czym najlepiej moja drużyna przekonała się w ubiegłym roku. Wydaje mi się, że z udziałem Polonii może się wszystko wydarzyć.
W Rzeszowie podchodzimy do sezonu bez nadmiernej presji. Mamy cel i jest nim zdecydowanie ta pierwsza czwórka. Wszystko, co byłoby poniżej, uznałabym za porażkę. Co będzie dalej? Kwestia dyspozycji dnia, kontuzji i czynników, które wiążą się niekoniecznie z tym, co jest w klubie. Najbardziej zawsze boję się kontuzji. Tego doświadczaliśmy już bardzo mocno w historii i stąd biorą się moje obawy.
Sytuacja finansowa w naszym klubie jest stabilna. Budżet jest mniejszy, ale nie mówiłabym, że to kwota ileś razy mniejsza. Tego nie należy rozpatrywać w tych kategoriach. Różnice między PLŻ a Ekstraligą, także te finansowe, są oczywiste. Dziś już mogą zapewnić, że pod kątem finansowym będziemy bezpieczni i bez problemu przejedziemy cały sezon. Rzeszów w ostatniej dekadzie zawsze stawiał na przejrzystość, czystość i wypłacalność.
Wsparcie głównych sponsorów też się zmieniło. Spadek spowodował jego zmniejszenie pod względem finansowym. W dalszym ciągu jednak te dwa filary, czyli PGE i Marma Polskie Folie zostały zachowane. Mamy naprawdę dwóch potężnych sponsorów. Bardzo się cieszę, że jesteśmy w takim położeniu. Nasi partnerzy docenili dyscyplinę, którą mamy w klubie i są z nami na dobre i na złe.
Widać jednak, że finanse to cały czas problem. Z dużym niepokojem można spoglądać na to, co dzieje się u progu sezonu 2014 w ENEA Ekstralidze. Od dłuższego czasu martwi mnie to, co dzieje się w polskim żużlu, a zwłaszcza w najwyższej klasie rozgrywkowej. W ubiegłym roku było szczególnie, bo działy się rzeczy, które nigdy wcześniej nie miały miejsca. Kluby są postawione w bardzo trudnej sytuacji. Z jednej strony mówimy o przepisach, które mają coś ułatwić. Dla mnie to tylko pozory i pokazuje to najlepiej to, z czym zmagamy się teraz. Tak naprawdę zmierzamy do tego, co mamy. Licencje nadzorowane i inne tego typu elementy niczemu dobremu nie służą. W dłuższej perspektywie to może okazać się gwoździem do trumny polskiego żużla.
W ubiegłym roku byliśmy wypłacalni, ale spadliśmy. W Ekstralidze są teraz kluby z problemami finansowymi. Najważniejszy powinien być jednak mimo wszystko sport. To na torze powinno rozstrzygać się, kto jest lepszy, a kto gorszy i dlatego jesteśmy dziś w takiej sytuacji. Wydaje mi się jednak, że idziemy w naprawdę złym kierunku. Na całym świecie tendencja jest inna. Kluby walczą na tym najwyższym poziomie dopiero wtedy, kiedy je na to stać. U nas to tak nie działa. Łączymy w pewnym sensie epoki. Niby jesteśmy w demokracji, ale z drugiej strony zahaczamy o czasy królowania prezesa Jarząbka i dobrze było, kiedy miś był duży. Pewne mechanizmy i schematy organizacyjne nas przerastają. Do wielu rzeczy niestety powinniśmy dorosnąć. Wymyślamy nowe rzeczy, a nie radzimy sobie z prostymi problemami. Sport powinien zawsze decydować, ale nie należy zapominać o rozsądku. Musimy spojrzeć na korzenie. Kiedyś działało to inaczej. Zajmuję się żużlem dekadę i wcześniej ten sport funkcjonował nie tak jak teraz. Powinni liczyć się kibice, widowisko i sport w czystej postaci. Teraz od tego odeszliśmy bardzo daleko.
Marta Półtorak
Pozdrawiam!