Oni już wiedzą, jak smakuje złoto
W tegorocznej stawce uczestników cyklu Grand Prix jest tylko czterech żużlowców, którzy mają na swoim koncie tytuł indywidualnego mistrza świata. Dwóch to czempioni z poprzednich sezonów - Chris Holder i Tai Woffinden. Dwóch następnych to najbardziej utytułowani w cyklu - żywe legendy tej dyscypliny sportu - Nicki Pedersen i Greg Hancock. Zarówno Duńczyk jak i Amerykanin zapowiadają, że chcą wrócić na szczyt. - Walczę o tytuł mistrza świata. Żużel nadal mnie bawi i sprawia frajdę. Wsiadam na motocykl, by wygrywać - podkreśla "Herbie". Nicki Pedersen jest również bojowo nastawiony. - W dalszym ciągu mam motywację do zdobywania kolejnych laurów. Ciężko pracowałem zimą, by walczyć o tytuł mistrza. Chcę znów poczuć, jak to jest być na szczycie - zapowiada trzykrotny mistrz świata.
Po strasznej kontuzji na tor wraca Chris Holder, któremu nie dane było tak naprawdę bronić mistrzowskiego tytułu, bo w połowie poprzedniego sezonu wylądował w szpitalu. Australijczyk na pewno chce nawiązać do sukcesów z 2012 roku. Problem w tym, że rzadko żużlowcy po tak ciężkich urazach wracali od razu do najwyższej formy. Niektórym takie kontuzje przekreślały praktycznie kariery. "Crispy" na początku sezonu pokazał, że znów potrafi się ścigać i walczyć. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że w jego jeździe jest pewna asekuracja i bariera. Ciężki uraz i pół roku bez żużla musiało siłą rzeczy zostawić ślad na psychice.
Tytułu bronili tylko Pedersen i Rickardsson
Obrońca mistrzowskiego tytułu Tai Woffinden jeszcze u progu sezonu nabawił się urazu i jego występ w Auckland jest jedną wielką niewiadomą. Brytyjczyk przed rokiem już w Nowej Zelandii zasygnalizował, że w SGP nie musi być statystą. Później było tylko lepiej i pomimo złamanego obojczyka, sięgnął niespodziewanie, aczkolwiek w pełni zasłużenie po tytuł mistrzowski. Złota jednak ciężko się broni. Ostatnim, który tego dokonał był Nicki Pedersen. Duńczyk wygrał pod rząd sezony 2007 i 2008. Wcześniej tej sztuki dokonał dwukrotnie Tony Rickardsson (1998-1999 oraz 2001-2002). Nikt więcej w systemie Grand Prix, który po raz dwudziesty wyłoni mistrza świata nie zdołał obronić mistrzowskiego tytułu. Brytyjczykowi nie będzie więc łatwo, a co ciekawe, niewielu stawia go przed sezonem w gronie faworytów do złota.
Darcy Ward faworytem
Wielu faworyta do mistrzowskiego tytułu upatruje w Darcym Wardzie. Australijczyk u progu sezonu "fruwa" wręcz po torze, prezentując bajeczną formę, młodzieńczą fantazję, popartą już jednak kilkuletnim doświadczeniem. Problem w tym, że Ward czasami potrafi przeszarżować i spotykają go mniej lub bardziej groźne kontuzje. Już w poprzednim sezonie Australijczyk mógł zdobyć medal, a być może nawet tytuł mistrzowski, gdyby odjechał wszystkie rundy. - Żeby walczyć o złoty medal trzeba przede wszystkim wystartować we wszystkich 12 turniejach. To jest podstawa, by myśleć o sukcesie. Jeśli Darcy Ward przejedzie cało i zdrowo sezon, może zostać mistrzem świata - uważa ekspert SportoweFakty.pl Jacek Gajewski.
Po tym, co Australijczyk zaprezentował w Toruniu w I rundzie SBPC jego akcje u bukmacherów jeszcze wzrosły. Spośród uczestników cyklu Grand Prix w Toruniu był najlepszy. Niektórzy jednak łapali się za głowy albo zamykali oczy, widząc szarże młodego Australijczyka. - Będzie mistrzem świata albo nabawi się groźnej kontuzji - mówili kibice opuszczający Motoarenę po SBPC. Dużo w tym racji, bo jazda Warda jest na pograniczu ryzyka. Darcy, choć ma do perfekcji opanowany motocykl jeździ na krawędzi i balansuje na bardzo cienkiej linii. Do odważnych świat należy i dżentelmeni na torze nie zawsze wygrywają. W tej brawurze musi być jednak także chociaż cień rozsądku. Być może pomagający Wardowi Jason Crump wpłynie na tyle pozytywnie na swojego młodszego rodaka, że ten będzie kolejnym Australijczykiem z mistrzowską koroną?
[nextpage]Kolejny nowy mistrz świata?
Darcy Ward jest jednym z kilku żużlowców, którzy nie mają jeszcze złotego medalu IMŚ, a aspirują do tego zaszczytu. Z czołówki z poprzedniego sezonu o tytule mistrzowskim marzą także Jarosław Hampel oraz czyniący systematyczne postępy Niels Kristian Iversen. Polak otwarcie mówi, że zamierza w tym sezonie walczyć o złoto. Ma już dwa srebrne medale i jeden brązowy krążek. Do pełni szczęścia brakuje odlewu z najcenniejszego kruszcu. Pierwsze jazdy Hampela nie napawały jakimś szczególnym optymizmem. Komplet punktów w sparingu wywalczony tuż przed wylotem do Auckland może być jednak dobrym prognostykiem. - Zawsze mi się tam dobrze jeździłem. Jestem optymistycznie nastawiony. Jadę walczyć o najwyższe cele - zapewnia Hampel.
Polak będzie jednym z faworytów inauguracyjnej rundy. Przed rokiem okazał się najlepszy w Auckland. Dwa lata temu był drugi. Nie mamy nic przeciwko, by tym razem znów stanął na podium i to najlepiej na najwyższym jego stopniu. - Jarek ma oczywiście szanse na tytuł mistrzowski. Dojrzał do walki o najwyższe laury. Żeby jednak zostać mistrzem świata potrzeba także trochę szczęścia. Wszystko w danym sezonie musi się zgrać, by na koniec móc świętować tytuł - uważa Jacek Gajewski. Nasz ekspert w gronie kandydatów do medali wymienia także Nielsa Kristiana Iversena. - Brązowy medal przed rokiem nie był dziełem przypadku. Duńczyk ustabilizował formę na wysokim poziomie. Jest w stanie pójść o kolejny szczebel wyżej - mówi Gajewski.
Będą dwie grupy w Grand Prix?
Tegoroczna stawka cyklu Grand Prix wydaje się być mocno zróżnicowana. Wymienić można grono 6-7 żużlowców, którzy są w stanie walczyć o tytuł mistrza świata oraz resztę, mogącą w zasadzie tylko pomarzyć o najwyższych laurach. Innego zdania jest Krzysztof Kasprzak, którego raczej niewielu zalicza do walki o czołowe lokaty. - Poprzedni sezon pokazał, że żużlowcy z niskimi numerami mogą zdobywać mistrzostwo świata. Teraz tak naprawdę każdy może wygrać z każdym. Kiedyś była czołówka, która między sobą rozdzielała zwycięstwa - uważa "KK".
Trudno jednak spodziewać się, by Martin Smolinski, Chris Harris, Kenneth Bjerre, Fredrik Lindgren czy nawet Andreas Jonsson byli w stanie nagle zawojować cykl. Niektórzy uważają, że Troy Batchelor dołączony w ostatniej chwili do cyklu może być odpowiednikiem Taia Woffindena z zeszłego roku. Osobiście w to wątpię i jestem zdania, że walka o tytuł mistrzowski rozstrzygnie się pomiędzy grupą "głodnych" tytułu jak Darcy Ward, Jarosław Hampel czy nawet Niels Kristian Iversen, a szyki pretendentom może pokrzyżować obecnie najbardziej utytułowany żużlowiec SGP Nicki Pedersen.
A kto jest Waszym faworytem? Kogo typujecie na mistrza świata i do zajęcia kolejnych miejsc na podium. Czekamy na Wasze opinie w komentarzach. Głosujcie także w naszej sondzie.
Chłopczyku w krótkich spodenkach w szkocką kratę. Po pierwsze popraw różowe rajstopki. Po drugie wciągnij gila bo Tobie wisi pod nosem, Smarku. Albo wytrzyj rękawem. Przy T Czytaj całość