Robert Sawina dołączył do gdańskiego klubu w maju ubiegłego sezonu. Najpierw był menadżerem, następnie trenerem i z Wybrzeżem świętował awans do Ekstraligi. Trener gdańszczan łączy jednak pracę w klubie z pracą w rodzinnej firmie. Razem z ojcem Stanisławem zawiaduje tartakiem oraz zakładem zajmującym się produkcją konstrukcji dachowych w oddalonym o 170 km od Gdańska Grzybnie. Jest to firma, którą rodzina Sawinów zarządza od wielu pokoleń, więc trener nie wyobraża sobie sytuacji, w której miałby zrezygnować z rodzinnego interesu.
W ubiegłym sezonie Sawina dzielił pracę w Grzybnie i w Gdańsku po połowie, w Ekstralidze musiałby poświęcić klubowi więcej wagi. - Bardzo trudno byłoby mi połączyć pracę w firmie ojca i prowadzenie ekstraligowej drużyny żużlowej. Ostatecznej decyzji jeszcze nie podjąłem, ale zdecydowanie skłaniam się ku rezygnacji z pracy w Gdańsku. Ekstraliga to już zupełne inne bajka. Tu wymagania są dużo większe niż w I lidze, pracy z zespołem trzeba oddać się bez reszty. To samo dotyczy zresztą rodzinnego interesu. Nie wydaje mi się, żeby udało mi się połączyć te dwie rzeczy bez szkody dla jednej z nich - powiedział na łamach Gazety Wyborczej Robert Sawina, który jest rozczarowany postawą zawodników, którzy chcą odejść z Gdańska - Jestem rozczarowany ich decyzjami. Wydawało mi się, że po kilku burzach w trakcie sezonu udało nam się stworzyć monolit, który przy 1-2 wzmocnieniach z powodzeniem walczyłby w Ekstralidze. A tymczasem drużynę trzeba budować praktycznie od nowa. Wiadomo ile kłopotów mieliśmy ze zbudowaniem zespołu, który z powodzeniem walczyłby o awans do Ekstraligi. Zapowiada się, że teraz będą one jeszcze większe i po prostu może zabraknąć mi czasu i sił, żeby ogarnąć to wszystko. Jeszcze raz powtarzam - to bardzo trudna decyzja, ale przemyślałem ją dokładnie i chyba jest ona ostateczna - dodał.
Na rozwój sytuacji czeka prezes Maciej Polny - Ja cały czas wierzę, że uda mi się przekonać trenera do pozostania w klubie. Daliśmy sobie około dwóch tygodni na podjęcie ostatecznej decyzji, dlatego na razie nawet nie rozglądam się za jakimś nowym szkoleniowcem. Chciałbym, żeby w Ekstralidze zespół Lotosu poprowadził Robert Sawina - mówi Polny, który wypowiada się o osłabieniach gdańskiego klubu. - Pedersenowi przedstawiliśmy propozycję naprawdę korzystnego kontraktu, nawet on sam był nim zdziwiony. Ostatecznie uznał jednak, że przyszły sezon w Polsce chce spędzić w I lidze. Podobnie ma się sprawa z Magnusem Zetterstroemem który podkreślał już, że nigdy nie będzie jeździł w Ekstralidze - Jest może 10 procent szans, żeby zmienił zdanie i jednak został w Lotosie - ocenia Polny. Bliscy przedłużenia kontraktów z gdańskim klubem są Renat Gafurov i Krzysztof Jabłoński, gdańszczanie chcą też zatrzymać Tomasza Chrzanowskiego i w najbliższych dniach mają się spotkać z jego menadżerem. Ustalone muszą być też nowe warunki kontraktu z Billy Forsbergiem.