"Power" wywalczył w sumie 19 "oczek". W finale okazał się słabszy od Martina Smolinskiego, jednak to Pedersen przewodzi klasyfikacji przejściowej. - Czułem się szybki przez całą noc - powiedział żużlowiec. - Z tego powodu bałem się jednak wprowadzać zmiany w ostatnich biegach, żeby niczego nie zepsuć - dodał Duńczyk, który przyznał, że wraz z teamem nie posiadał pełni wiedzy na temat używanego w Auckland sprzętu, jednak spisywał się on na odpowiednim poziomie. - Nie zrobiliśmy zmiany przed ostatnim biegiem, choć prawdopodobnie powinniśmy. Nie mogę jednak narzekać, bo byłem drugi. W dwóch poprzednich latach byłem trzeci, teraz miejsce wyżej. Silnik, którego używałem, działał bardzo dobrze. Jestem z niego zadowolony. Pracujemy dalej, pozostajemy skupieni i pamiętamy, że to dopiero pierwsza runda - mówił.
Pedersen jest świadomy, że zrobił dopiero pierwszy krok ku upragnionemu tytułowi. - Chciałem po prostu zdobyć sporo punktów w tym Grand Prix, a teraz myślimy o Bydgoszczy. Sezon jest długi, bardzo długi. Oczywiście miło byłoby wygrać, ale kiedy jestem w finale, wszystko może się zdarzyć - zaznaczył.
Duńczyk przyznał również, że wspiera go bardzo dobra grupa osób. - Mam wokół siebie team, który doskonale mnie zna i jest żądny wygranej. Cieszymy się wzajemnie swoim towarzystwem. Musimy tylko pozostać skupieni i utrzymywać na odpowiednim poziomie sprzęt. To jest klucz - zakończył.
źródło: speedwaygp.com