To chyba dobrze, że była to już ostatnia impreza, bo kurczy się powoli panu garderoba. Stracił pan kolejną marynarkę (prezes został posypany mąką i oblany wodą przez zawodników).
Robert Dowhan: To prawda, ale to fajnie, że ta drużyna ma humor, że się dobrze bawią, że zakończenie sezonu jest akurat w takich nastrojach. Gorzej gdybyśmy płakali poprzez spadek, kontuzje czy nieudane mecze. Sezon skończył się dla nas fajnie, dlatego należy się cieszyć, a to że nie brakuje nikomu humoru i jesteśmy zgraną paczką chyba już nie trzeba nikomu udowadniać.
Kontrakty podpisali Niels Kristian Iversen i Fredrik Lindgren. Czy to koniec budowy składu?
- Nie, to jeszcze nie jest koniec. Natomiast to co chcieliśmy dzisiaj pokazać to pokazaliśmy, a na resztę kontraktów należy czekać.
Zdradzi pan kto jest w kręgu zainteresowań?
- Nie chciałbym dzisiaj opowiadać o tym czy o tamtym zawodniku, natomiast jeśli będzie wszystko dograne to zawołamy, podpiszemy i będziemy to albo krytykować, albo cieszyć się wspólnie.
Podtrzymuje pan swoją decyzję o rezygnacji?
- Na tą chwilę tak, ale to zostało bardzo nagłośnione. Natomiast nikt nie zostawi klubu z dnia na dzień. Przez parę lat można było się w jakiś sposób może nie wypalić do końca, ale na pewno człowiek jest też zmęczony tym wszystkim co się działo, bo przecież przez te parę lat przeżyliśmy spadek z ligi, wiele kontuzji, śmierć zawodnika i wiele różnych rzeczy. Także na pewno zostawia to jakiś obraz. Myślę, że nie ma ludzi niezastąpionych. Klub jest w dobrej kondycji finansowej. Mamy jak widać wspaniały skład. Kończymy proces licencyjny także na pewno w przyszłym sezonie będziemy jeździć w Ekstralidze. Jeżeli ktoś dzisiaj przyjdzie, to na pewno będzie miał perełkę. Liczę na tych, którzy tak głośno krytykowali, ci którzy gdzieś tam zza ukrycia próbują cokolwiek doradzać. Myślę, że jest dobry okres, żeby się zgłosili do klubu, przyszli. Na pewno nikt nie będzie wybrzydzał. Jeżeli spełnią tylko kwalifikacje to zapraszam.
Nie będzie panu żal zostawić klubu?
- To nie będzie rozbrat z klubem, ale trzeba też pomyśleć o swojej rodzinie, firmie, która też została bardzo mocno zaniedbana, o innych rzeczach, bo przy żużlu naprawdę nie ma czasu na nic. To jest sześć czy siedem miesięcy wyjętych z życiorysu, a kiedy milkną motory to dla nas zaczyna się normalna praca. Także duży szacunek dla tych paru ludzi, którzy przez te parę lat łącznie ze mną wyprowadzili ten klub na prostą. Jest się z czego cieszyć, bo dzisiaj po wielu latach wracamy do elity i chciałbym, żebyśmy tam na zawsze pozostali.]
Jak wygląda sytuacja z trenerem Aleksandrem Janasem? Czy zostanie w drużynie?
- Tego nie wiem. Na dzisiaj nie prowadziłem jeszcze z nim rozmów. Jeżeli zostanie w klubie to na pewno to również ogłosimy.
Czy poszukujecie już sponsora strategicznego?
- Nie było na to czasu. Tak naprawdę to jest kwestia dziesięciu dni od decyzji Kronopolu. Połowy drużyny nie było w tym czasie, bo byliśmy w Rosji. Myślę, że za chwilę gdzieś tam będziemy starać się, żeby sponsor strategiczny był u nas.