26 
Super, że na inaugurację wybrano spotkanie w Zielonej Górze pomiędzy drużynowym mistrzem kraju Falubazem, a brązową medalistką Unią Tarnów. Miejscowym to się należy po świństwie, jakie w ubiegłorocznym finale zrobił im Unibax Toruń. Bo bez Golloba nie było sensu? A bez Warda to jest sens jechać do Gdańska?
Zielonkowaci jako mieszkańcy miejscowości historycznie oraz kulturowo będącej częścią Dolnego Śląska (leżącej na jego północnej granicy) to z geograficznej natury moi ziomale. Czasem przesadzają z tą swoją magią i zbyt nachalnym marketingiem, ale nie ulega dla mnie wątpliwości, że to obecnie najlepiej zorganizowany i działający żużlowy klub, nie tylko w Polsce, ale i w całym speedwayowym świecie. W ubiegłym sezonie "Мyszowaci" sięgnęli po złoto, lecz moim zdaniem, gdyby torunianie nie mieli u siebie szpitala na perypetiach, to ligę wygraliby właśnie oni (w tym roku "Anioły" to już w ogóle nie mają słabego punktu, poza... ośmioma minusowymi). Falubaz wzmocnił się powrotem Łoktajewa, ale byłby to bardziej złoty strzał, gdyby Sasza mógł jechać jako junior. Musiałby jednak zostać Polakiem. Ponoć były nawet takie przymiarki, bo jemu chyba wszystko jedno: był już Ukraińcem, Rosjaninem... Jak trzeba to zostanie i Tatarem krymskim? W sobotę wystąpi jako senior pod dziesiątką, zastępując wypchniętego na ostatni moment ze składu Andreasa Jonssona. Życie pokaże, ale myślę, że to błąd. "Adrenalina" choć po chorobie, bez dostatecznej ilości jazdy i z rozsypanym sprzętem, wciąż jednak jest zawodnikiem ze światowej czołówki i powinien jako tako zapunktować w meczu ligowym. Czy Krzysiek Jabłoński daje taką gwarancję? I gdzie Jonsson ma się pozbierać do kupy, jak nie w meczu u siebie?
Mówi się, że po przejściu Dudka do seniorów słabszą stroną Falubazu będą juniorzy. Tyle, że w przedsezonowych sparingach spisywali się bardzo dobrze. Strzelec rozwinął się w Czewie, a Adamczewski zaczyna znowu śmigać jak kiedyś w Unii Leszno. Widziałem "Мoto Myszy" na sparingu ze Spartą we Wrocku i zdziwiłem się jak wolny był Patryś Dudek, acz - przyznaję - walczył, gryzł i starał się jak zawsze. Sparingi jednak niewiele mówią, bo to głównie testowanie sprzętu i przypomnienie sobie po zimie jak się jeździ na "szlace".
W piątek we Wrocku trenowały z kolei "Jaskółki", ale toru po opadach nie udało się za bardzo wysuszyć, więc sobie za bardzo nie pojeździły i nie posprawdzały ustawień motorów. W poprzednim sezonie, rzutem na taśmę sięgnęły po brąz, co było dużym sukcesem Marka Cieślaka i jego zawodników. Moim zdaniem, silniejsza jednak była Czewa, ale ta, jak wiadomo, wcześniej została rozbita psychicznie i fizycznie w dramatycznych półfinałach z Toruniem.
Z Unii Tarnów odeszli Maciek Janowski i Leon Madsen. Duża strata, lecz zastąpili ich Greg Hancock i Krzysiek Buczkowski, a to przecież nie są chłopcy z pierwszej łapanki. Wszyscy się dziwią, dlaczego Marek zestawił ze sobą w parze Hancocka i Kołodzieja. Że niby któryś z nich jest słabszy? Greg w ub. sezonie nie był zbawcą Polonii Bydgoszcz i w tym roku wciąż ma mało jazdy, a z kolei "Koldi" jest poobijany. Muszę obczaić co to za moda, bo przecież w Falubazie też pierwotnie Dudek miał jechać z Jonssonem, a np. w Sparcie trener Piotrek Baron sparował ze sobą Woffindena z Batchelorem (i również pod numerami 9-10). Czyli big beat: mocne uderzenie na sam początek.
Buczkowski i Vaculik muszą się odbudować zaś Artiom utrzymać formę. To naprawdę silna ekipa, lecz pojedzie w sobotę na obcym (choć przecież nie dla Marka Cieślaka, który kiedyś był tam trenerem, czy Hancocka, który z kolei niegdyś był tamtejszym zawodnikiem), zielonogórskim torze, przed liczną i magiczną miejscową publiką i przeciw równie mocnej drużynie.
Typuję 48:42 dla Falubazu!
na Instagramie 
na Facebooku 
