Andriej Kudriaszow: Cały czas nam czegoś brakuje

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

7 punktów i bonus, to dorobek Andrieja Kudriaszowa w meczu przeciwko PGE Marmie Rzeszów. Rosjanin poddał ocenie swoją jazdę oraz kolegów z drużyny.

KMŻ Lublin zremisował z PGE Marmą Rzeszów 45:45. Rosjanin w meczu przeciwko zespołowi z Rzeszowa zaprezentował się przyzwoicie. On i jego koledzy nie byli jednak w stanie pokonać faworyta Nice Polskiej Ligi Żużlowej. Czy w opinii żużlowca z kraju naszego sąsiada podział punktów to dobry wynik? - Jestem zadowolony, bardzo zadowolony, ale można było wygrać ten mecz, już drugi raz mieliśmy szanse żeby wygrać mecz, ale cały czas nam czegoś brakuje. Będziemy pracować teraz nad tym aby było jeszcze lepiej i mam nadzieję, że z Gnieznem będzie widać tego efekty. Andriej Kudriaszow dodaje ponadto, że rzeszowianie nie byli tego dnia dla nich łatwym rywalem. - Drużyna z Rzeszowa jest naprawdę silna, oni jadą o awans do Ekstraligi, wiadomo, że są tam bardzo dobrzy zawodnicy, ale udało nam się zdobyć na nich punkt.

Andriej Kudriaszow cieszy się ze zdobytego punktu w spotkaniu z PGE Marmą
Andriej Kudriaszow cieszy się ze zdobytego punktu w spotkaniu z PGE Marmą

Rosjanin w pierwszych dwóch swoich biegach kończył rywalizację na drugim miejscu. W kolejnym starcie przywiózł zero. W czternastym biegu Kudriaszow ponownie zameldował się na ostatnim miejscu. Co miało wpływ na jego dwa słabsze biegowe występy? - Nie miałem większych problemów z torem, ani z motocyklami. Po prostu te dwa zera wzięły się z niekorzystnych pól startowych. Drugie pole wyjątkowo mi się nie podobało, było strasznie twarde, niezwykle ciężko było stamtąd dobrze wystartować, a później jak rywale ustawiali się parowo to ciężko było cokolwiek zrobić. Żałuję, bo chciałem zrobić dwucyfrówkę. Zawodnik ekipy z Lublina był także adresatem upomnień od sędziego Artura Kuśmierza. Kudriaszow został ukarany najpierw za utrudnianie startu, a później za stworzenie niebezpiecznej sytuacji na torze. - Jeśli sędzia tak zrobił to chyba zasłużyłem na te upomnienia. Nie mam pretensji za to, że dostałem je za ruszanie się na starcie, ale to, że zamknąłem drogę Ljungowi, to ja nie widzę w tym problemu. Nie zajmuje się baletem i nie będę zostawiał dziur - tłumaczył sytuacje z biegów ze swoim udziałem jeździec z Rosji.

W kolejnym meczu lublinianie spotkają się na własnym torze z Carbonem Start Gniezno. Żużlowcy z pierwszej stolicy Polski są na razie rewelacją rozgrywek i przewodzą w ligowej tabeli. KMŻ Lublin jak na razie nie przegrał żadnego pojedynku, ale też i nie wygrał. 4 maja będzie więc okazja dla zespołu z Koziego Grodu by odnieść pierwszy triumf. - Ja zawsze widzę szanse na wygranie spotkania, a jak wyjdzie to się okaże. Postaramy się jak najlepiej przygotować do tych zawodów - twierdzi żużlowiec KMŻ Lublin.

Jesteśmy na facebooku. Dołącz do nas! [i]

[/i]

Źródło artykułu: