MDM Komputery ŻKS Ostrovia i Speedway Instal Wanda Kraków uchodzą za faworytów rozgrywek Polskiej 2. Ligi Żużlowej. Jednak to nie mecze z rundy zasadniczej, a dopiero ewentualne play-offy rozstrzygać będą o awansie.
- Dla mnie to żaden szlagier, tylko kolejny normalny ligowy mecz. Tak się nieszczęśliwie złożyło, że większość naszych zawodników jeszcze w sobotę ma zaplanowane inne starty. Nicklas Porsing i David Bellego jadą w eliminacji do IMŚJ w Stralsundzie. Peter Karlsson i Timo Lahti jadą w Anglii. Zdecydowanie wolałbym, aby zespół mógł przygotowywać się do meczu na miejscu w Ostrowie. Niestety, mamy taki, a nie inny układ terminów i trzeba się do tego dostosować. Nie lubię takich sytuacji, ale wpływu na to żadnego nie mam - wyjaśnia Grzegorz Dzikowski.
[ad=rectangle]
Trener ostrowskiej drużyny w sobotę będzie nasłuchiwał wieści o występach swoich żużlowców na obcych torach. - Nie ukrywam, że jest to trochę stresująca sytuacja. Najbardziej obawiam się kontuzji, która mogłaby nam zburzyć plan. Również i na taką pechową okoliczność jesteśmy przygotowani, bo w kadrze jest na szczęście więcej zawodników - dodaje.
Nie tylko żużlowcy z awizowanego składu MDM Komputery ŻKS Ostrovia muszą być w gotowości przed niedzielnym spotkaniem. - Wszyscy zawodnicy, którzy walczą o miejsce w składzie muszą być gotowi na powołanie. Wiedzą doskonale, że w każdej chwili mogę po któregoś z nich zadzwonić. Nigdy nie wiadomo, co się może stać w przeddzień meczu - przestrzega Dzikowski.
Nicklas Porsing w meczu przeciwko Speedway Instal Wandzie ma zadebiutować w tym sezonie w barwach ostrowskiej drużyny. Trener Grzegorz Dzikowski nie kryje, że w awizowanym składzie mogą jeszcze zajść zmiany. - Nic jeszcze nie jest przesądzone w kwestii składu na niedzielne spotkanie. Porsing w awizowanym zestawieniu jest, ale przecież mogę dokonać dwóch roszad. O tym, kto pojedzie zadecyduję dopiero w sobotę - zaznacza nasz rozmówca.
Pojedynek zapowiada się bardzo ciekawie. - Na papierze wszyscy prezentują swój poziom. Nie można w sporcie nikogo lekceważyć. Nie ma co się oglądać, kto do nas przyjeżdża i w jakim składzie. Bardziej wolę się skupić na treningu i pracy ze swoimi zawodnikami niż oglądaniu kadry rywala - tłumaczy trener MDM Komputery ŻKS Ostrovia.
Problemem ostrowskiego klubu jest na razie słabsza postawa Kamila Brzozowskiego, który nie znalazł się tym razem w awizowanym zestawieniu. - Nie jest tajemnicą, że liczyłem na lepsze występy tego zawodnika. Wiemy, co jest powodem gorszej postawy. Musimy to zmienić i przede wszystkim popracować nad jego sprzętem. Uważam, że ten zawodnik odnajdzie się. Liczyłem, że będzie on zdobywał w granicach 8-12 punktów. Na razie Kamil Brzozowski zawodzi, ale pozostali jadą i drużyna wygrywa - kończy Grzegorz Dzikowski.