Nawet jak zawodnik nie pracuje z psychologiem, to można zaobserwować w jego zachowaniu w dniu meczu pewną rutynę przedstartową. Psycholog może ten schemat lekko zmienić lub stworzyć na nowo, bo często występują w nim błędy, dzięki eliminacji których nagle następuje zmiana w zachowaniu i podejściu żużlowca. Jakie błędy mogą zaburzyć gotowość startową zawodnika na kilka godzin przed rozpoczęciem zawodów?
[ad=rectangle]
1. Rodzina - najbliższe osoby w otoczeniu zawodnika powinny pomagać, lecz nie zawsze tak się dzieje. Bardzo często zawodnik ma spełniać wybujałe i niespełnione ambicje swoich rodziców. Wtedy niestety zawodnik ma bardzo małe wsparcie, a wręcz wysłuchuje bardzo krytycznych słów po swoich występach. Co ważne rodzice sami widzą potrzebę zmiany i sami przychodzą na konsultacje psychologiczne, bo chcą pomagać, a nie szkodzić. W innych przypadkach, niestety praca z zawodnikiem skupia się na opracowaniu technik wspomagających, dzięki którym żużlowiec ma sobie radzić z presją wywoływaną przez rodzica. W sporcie żużlowym w większości przypadków tata żużlowca pracuje z nim bezpośrednio i dla dobra całego teamu, a szczególnie dla spokoju zawodnika te relacje muszą być poprawne. Ojciec musi zrozumieć, że ma pomagać, a nie szkodzić.
2. Dziewczyna - piękniejsza strona żużla, choć często zupełnie nieuświadomiona, jak może źle wpływać na żużlowca bezpośrednio przed startem. Ostatnio będąc na zawodach uwagę wszystkich (również i moją) przykuła dziewczyna zawodnika, która siedziała u niego w boksie przed zawodami, w trakcie jak i po ich zakończeniu. Zawodnik mężnie prężył się do zdjęć jakie owa niewiasta robiła z prędkością światła. Niestety nie przełożyło się to na wynik. Nawet jeśli dziewczyna jest największym talizmanem, to niestety w parkingu bardziej rozprasza niż pomaga. Zupełnie nie rozumiem, co dziewczyna, czy nawet żona może robić w parkingu. Od momentu gdy zawodnik jest przebrany w kevlar (albo i szybciej) płeć piękna jako największe fanki powinny zasiąść na trybunach i kibicować swoim mężczyznom. Nawet jak dziewczyna nie pojedzie na mecz, to musi być bardzo wyczulona na humory żużlowca. Czyli mieć kontakt kiedy zawodnik chce porozmawiać, ale nie narzucać się z nowymi tematami kiedy nie ma takiej potrzeby. Natomiast po meczu jest doskonały czas by pogratulować, lub pocieszyć swojego faceta.
3. Sponsorzy, działacze, podpowiadacze - ulubiona grupa zawodników. Bardzo duża grupa osób, dla której liczy się wynik. Często sport traktują przez pryzmat swojego interesu dlatego ciężko im zrozumieć słabszą dyspozycje zawodnika. Pojawiają się w parkingu na kilka chwil przed prezentacją i niestety sieją niesamowite "zniszczenia". Wiem, że w tym momencie bardzo się narażam ale niestety taka jest prawda. Zazwyczaj mówią co zawodnik musi, czyli: "musi wygrać", "musi zrobić komplet". Dla żużlowca, który ma chwiejną psychikę, ma podwyższony stres lub adrenalinę lub po prostu jeszcze się nie zdołał dobrze wyizolować, to takie słowa rosną do gigantycznych rozmiarów. Zawodnik zaczyna analizować i bardzo przejmować się co może zrobić, by zaspokoić ambicje swoich szefów. Wielość informacji usłyszanych przed meczem może być przerażająca. Wyobraźcie sobie, że przez parking przewija się przed meczem około 100-200 osób, część jest w pracy, część jest gościnnie. Wiele z tych osób chce zrobić sobie zdjęcie, pogadać, doradzić. Każda z tych osób sądzi, że wie jaki jest tor, jaki jest rywal i że jej wskazówki będą bezcenne. Otóż nie, żużlowcy jak ognia unikają takich spotkań. Często siedzą w swoich warsztatach, czy busach i wychodzą na ostatnią chwile. Bardzo często jest to aspekt nad którym pracujemy, by ograniczyć analizowanie słów i zmianę nastawienia po tym, co się usłyszało.
4. Prasa i social media - dziennikarze są bardzo ważną częścią w sporcie zawodowym, jednak czasami zadają daleko idące w skutkach pytania. Nigdy nie zapomnę, jak dziennikarz w trakcie meczu zaczął wypytywać zawodnika o zeszłoroczną kontuzję, która zdarzyła się na tym torze. Żużlowiec po tym wywiadzie trząsł się jak galareta. Wróciły nieprzyjemne wspomnienia. Na szczęście i na tę ewentualność zawodnik może się przygotować, ale jest to ciężkie, szczególnie gdy wywiad przeprowadzany jest między biegami. Ponadto gdy zawodnikowi nie idzie zła prasa ściąga go w dół, a komentarze, których czytać nie powinien zawsze są dokładnie analizowane. Jeśli nie przez niego, to przez jego rodzinę i sprawiają niesamowity ból. Po sukcesie praca bardzo często dmucha balon, a zadaniem osób pracujących z zawodnikiem jest w pewnym momencie zastopowanie tego co było i skupienie się na tym co jest teraz. Trzymanie się rzeczywistości jest bardzo pracochłonnym zadaniem. Coraz ważniejszym aspektem w promowaniu swojej osoby i swoich sponsorów są social media. Popieram, bo jest to ważny element służący do budowania swojej przewagi psychologicznej, jednak każdy żużlowiec o zdrowych zmysłach wyłącza telefon na mniej więcej 2 godziny przed meczem. A nie dyskutuje na czacie z kibicami siedząc przebrany w kevlar. A wierzcie mi, że i takie sytuacje się zdarzają.
5. Sam zawodnik - bardzo często w rozmowie z żużlowcami słyszę "muszę". Jest to najgorzej działające słowo na mózg, szczególnie w momencie podwyższonej adrenaliny. Zawodnik nic nie musi. On ma chcieć, bo jak każdy wie chcieć, to móc. Chęć uprawiania sportu żużlowego dodaje skrzydeł, a przymus je podcina. Bardzo często żużlowcy przez słabą logistykę są zaspani, zmęczeni, źle się odżywiają w dzień zawodów. To najważniejsze błędy, jakie popełniają. Plan, który powinni opracować pozwoli im pilnować godzin posiłków, a praca z dietetykiem, którą zawsze polecam pozwoli na stworzenie listy produktów dobrze wpływających na koncentracje, refleks itp. Dzięki takiej wiedzy nawet w restauracji można skomponować posiłek, który będzie pomocny dla pracy jaką zaraz ma wykonać żużlowiec. Mała świadomość tego co jak wpływa na ciało i umysł zawodnika sprawia, że żużlowiec nie wie co może robić z czasem jaki mu pozostał do meczu. Wówczas zazwyczaj rozmyśla nad zawodami i bardzo często przegrywa je już w głowie.
6. Presja - nadmierne oczekiwania mogą płynąc z każdej strony. Zawodnik sam również może stawiać sobie zbyt wygórowane cele, którym sprostać jest ciężko. By pokonać lub oswoić jazdę z presją trzeba znów odwołać się do rutyny meczowej, dzięki której żużlowiec osiąga izolacje na bardzo wysokim poziomie i nie jest świadomy, co dzieje się wokół niego.
Dystraktorów obecnych podczas zawodów żużlowych jest mnóstwo. Powstaje tylko pytanie, na ile jest ich świadomy zawodnik i jak sobie z nimi radzi. Bo przy dobrej organizacji swojego czasu, ale i swojego podejścia nic nie jest w stanie zaburzyć przygotowania mentalnego do zawodów.
Julia Chomska
Szkoda tylko, że ta dziewczyna "ma mieć kontakt kiedy zawodnik chce porozmawiać". Nosić ciągle taki kontakt to niewygodna sprawa... ;))
oprócz dystraktorów
istotną rolę pełnią również traktory