- Wynik mówi, że Stal Gorzów była faktycznie słabsza. Ale niech te wydarzenia nie zaciemniają całkowicie obrazu, bo to nie znaczy, że gorzowianie nie są mocną ekipą. Przecież wygrali dotychczasowe dwa spotkania zdecydowanie i piłka jest nadal w grze, a sezon jeszcze bardzo długi. Ja mogę ze swojej strony pochwalić swoich zawodników, bo jadą znakomicie. Są w formie i nie ma co tu dłużej się rozwodzić. Mamy świetny zespół, wszyscy sobie pomagają i doskonale się rozumieją - zakomunikował "Narodowy".
[ad=rectangle]
Sam rezultat końcowy zaskoczył jednak trenera aktualnych brązowych medalistów DMP. - Przed meczem nie spodziewałem się, że wynik będzie tak wysoki na naszą korzyść, bo bardzo cenię ekipę prowadzoną przez Piotrka Palucha. Tam jest masa świetnych jeźdźców, trzech z nich startuje w cyklu Grand Prix, a Krzysiek jest liderem klasyfikacji generalnej. Do tego dochodzą dobrzy juniorzy. My robiliśmy jednak swoje, przygotowaliśmy się dobrze i spokojnie bez zbędnych "napinek". Nie mówimy również, że jesteśmy najlepsi, czy inni są gorsi - powiedział.
W następnej rundzie Jaskółki wybierają się do Torunia na kolejny szlagier Enea Ekstraligi. Unibax w trzech bataliach odniósł triumf jak na razie tylko u siebie i ewentualna przegrana może się okazać gwoździem do trumny zespołu prowadzonego przez duet trenersko-menedżerski Sławomira Kryjoma i Jana Ząbika. - Jedziemy do Torunia jak na każdy mecz. Chcemy tam wygrać. Przed zawodami w Zielonej Górze skazywano nas na porażkę i nawet podszedł do mnie jeden tamtejszy działacz, że trzeba wygrywać przede wszystkim u siebie. O tym myśleć. Ja się tylko uśmiechnąłem, a po spotkaniu przyszedł jeszcze raz i powiedział, że tak chciał nas tylko zdenerwować - zdradził.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
[event_poll=25204]