W 3. kolejce Nice Polskiej Ligi Żużlowej, Rekiny doznały drugiej z rzędu porażki. Po słabym występie w Gnieźnie z tamtejszym Carbonem Start, tym razem zostali wysoko pokonani przez jednego z faworytów do awansu do ENEA Ekstraligi. - Trudno stwierdzić, czego się spodziewałem po tym meczu. Co mogę powiedzieć... Znowu porażka. Ciężko nam zacząć ten sezon. Pierwsze mecze wyjazdowe mamy dosyć ciężkie, bo jeździliśmy w Gnieźnie i Rzeszowie - powiedział dla SportoweFakty.pl Michał Szczepaniak.
[ad=rectangle]
W pierwszym meczu na torze przy Hetmańskiej, zawodnicy Orła Łódź uczestniczący w próbie toru doradzili swojej drużynie złe przełożenia na pojedynek z PGE Marmą Rzeszów. Mimo tego, nie mieli oni zastrzeżeń do przygotowania nawierzchni do pojedynku. Czy tak samo było w przypadku ekipy ŻKS ROW Rybnik? - Tor był dobry, przyczepny. Trochę kolein się porobiło, ale tak jest, gdy jest on przyczepny. Nie ma co dyskutować o torze - stwierdził starszy z braci Szczepaniaków i odniósł się także do nieoczekiwanego braku miejsca w składzie dla Dakoty Northa. - To jest decyzja trenera i nie chciałbym komentować czegokolwiek - powiedział o absencji czołowego zawodnika zespołu z Górnego Śląska w niedzielnym starciu.
31-latek w niedzielę zdobył 8 punktów (0,2,3,2,0,1), czyli najwięcej z drużyny beniaminka Nice PLŻ. Mimo to, Szczepaniak nie był zachwycony swoją jazdą i wskazał przyczyny takiego stanu rzeczy. - Nie do końca jestem zadowolony. Jak zwykle były dobre biegi, ale przeplatane jakimiś wpadkami. Nie ma u mnie równego poziomu. W tym sezonie brakuje mi występów w Anglii, wtedy byłaby ciągłość startów. A teraz były dwa tygodnie przerwy od ligi. Trening to nie jest to samo co zawody. Szkoda, ale tak jest i trzeba zacisnąć zęby i jechać dalej - zakończył.