W miniony poniedziałek komisja sportu rady miasta Poznania obradowała na Golęcinie. Radni nieoficjalnie zapowiedzieli, że w przyszłym roku PSŻ otrzyma 1,5 mln zł. Te pieniądze oraz wsparcie sponsorów pozwoliłoby spłacić zobowiązania oraz zbudować skład, który z powodzeniem walczyłby w I lidze. Wszyscy żużlowcy poznańskiego klubu zgodzili się poczekań na pieniądze i podpisali odpowiednie porozumienia.
W poniedziałek jednak komisja sportu nie spełniła obietnic i głosami 4 do 5 odrzuciła propozycję, aby dotację dla klubu zwiększyć z 0,3 do 1,5 mln zł. Przeciwny zwiększeniu pomocy był m.in. Ryszard Grobelny, który podkreślił, że przeciwnikiem żużla nie jest, ale obawia się, że po Skorpionach w kolejce po miejskie pieniądze ustawią się kolejne kluby. - A wszystkim pomóc nie jesteśmy w stanie - przyznał prezydent.
Po wyjściu z obrad załamany był prezes PSŻ-u, Tomasz Wójtowicz. - Od trzech lat budujemy klub, zdobywamy kibiców, osiągamy coraz lepsze wyniki sportowe. Znaleźliśmy się w punkcie, w którym potrzebowaliśmy wyciągniętej do nas ręki z pomocą. Za rok, jestem o tym przekonany, już byśmy sobie poradzili sami. Niestety, pomocy nie otrzymaliśmy, a to według mnie oznacza koniec żużla w Poznaniu - powiedział dla serwisu MMPoznan.
Kilka godzin później tonował jednak nastroje. - Sytuacja jest dramatyczna, ale jest jeszcze szansa. We wtorek naszą sytuacją zajmie się rada miasta w pełnym składzie. Nie udało się z tej strony, to spróbujemy z innej - zapowiedział.
To jednak nie koniec kłopotów poznańskich Skorpionów, które mają także problemy z siedzibą. Stadion na Golęcinie jest we władaniu TS Olimpia, a PSŻ tylko wynajmuje pomieszczenia i tor. Współpraca między obydwoma podmiotami nigdy nie układała się wzorowo. Przed tym sezonem Olimpia drastycznie podniosła koszty wynajmu, problemy finansowe klubu oznaczały również zaległości wobec tego podmiotu. Dług został spłacony, ale za późno i Olimpia wypowiedziała umowę najmu oraz wyłączyła prąd.