KMŻ Lublin szuka optymalnego zestawienia. Będzie sprawdzony Krzysztof Pecyna

Kadrę KMŻ-u Lublin ma zasilić junior, natomiast mało prawdopodobne jest zakontraktowanie kolejnego seniora. - Kibice domagają się transferów, ale skąd wziąć na to pieniądze? - mówi Marian Wardzała.

Oliwer Kubus
Oliwer Kubus
Lublinianie w bieżących rozgrywkach nie zdołali jeszcze wygrać. Dwukrotnie zremisowali, ponieśli dwie porażki i zajmują przedostatnią pozycję. Oczekiwań nie spełniają póki co Cameron Woodward i Dawid Lampart, a w swoim tegorocznym debiucie kontuzji nabawił się Mariusz Franków. Kadra klubu jest wąska. W odwodzie pozostają jedynie Mateusz Łukaszewski i Krzysztof Pecyna, którzy w tym sezonie nie wystartowali jeszcze w oficjalnych zawodach. Pierwszy z nich słabo spisywał się na treningach i nie przekonał do siebie szkoleniowca. Drugi może otrzymać szansę.
- Krzysiek ma się pojawić na czwartkowych zajęciach - tłumaczy Marian Wardzała. - Chcemy go sprawdzić i zobaczyć, w jakiej formie się znajduje. Jego postawa jest zagadką. Mateusz z kolei trenował z nami wcześniej, ale rywalizację przegrywał sromotnie. Bardzo go lubię, to sympatyczny chłopak, jednak my potrzebujemy punktów. A tych Mateusz nie gwarantuje. Z racji na ograniczone zasoby finansowe, drużyna z Lublina prawdopodobnie nie zostanie wzmocniona seniorem. Trwają rozmowy z dwoma juniorami, którzy mogliby zasilić zawodzącą formację młodzieżową. - Chcemy pozyskać Edwarda Mazura, personaliów drugiego z jeźdźców na razie nie ujawnię - wyjaśnia trener Wardzała i podkreśla wysiłek włodarzy w pozyskiwaniu funduszy. - Kibice na forum domagają się transferów. Pytanie tylko, skąd wziąć na ten cel pieniądze. Nasi działacze robią wszystko, co w ich mocy. Całymi dniami jeżdżą w poszukiwaniu sponsorów i jeśli znajdują finanse na sprawy bieżące, to już jest fajnie. Ale na coś ekstra, czyli na wzmocnienia, nas nie stać. I tak trzeba podziwiać tych ludzi, którzy zostawiają swoje firmy i przybywają do klubu, by działać na jego rzecz. Co warte uwagi - działać społecznie. Chwała im za to, że podjęli decyzję o starcie w rozgrywkach, przez co żużel w Lublinie nie upadł.

Forma podopiecznych Mariana Wardzały przypomina sinusoidę i przeplatają oni, czasem w jednym dniu, dobre występy kiepskimi. - To coś nieprawdopodobnego - komentuje opiekun KMŻ-u. - Nawet Watt, nasz lider, w Łodzi na początku się pogubił i nie wiedział, co robić. Widziałem też na jego twarzy ogromne zmęczenie. Dopiero ostatnie biegi były w jego wykonaniu eleganckie. Miśkowiak złapał rytm, czego jeszcze nie można powiedzieć o pozostałych. Chciałbym, by punktowaliśmy jako całość. I żebym mógł mniej więcej przewidzieć, kto i ile zdobędzie oczek.

Przed żużlowcami z Lublina bardzo ważne spotkanie na własnym torze z innym zespołem z dołu tabeli - Polonią Bydgoszcz. - Planujemy trenować, o ile pogoda pozwoli, trzy razy: w poniedziałek, czwartek i piątek - mówi Marian Wardzała. - Na drugich zajęciach mają być obecni Woodward i Pecyna.

- Ja nie panikuję i myślę, że od najbliższego meczu będziemy się piąć w tabeli - dodaje Wardzała. - Nie ma innego wyjścia. W końcu posiadamy zawodników, którzy jeździć potrafią, tylko niektórzy z nich, tacy jak Lampart czy Woodward, pogubili się straszliwie. Jestem jednak przekonany, że będzie dobrze. Mieliśmy trudny terminarz, w dodatku przeszkadzała nam aura. Z powodu ulewy musieliśmy przynajmniej dwukrotnie odwoływać treningi. Tego niestety kibic nie wie, a odgrywa to istotną rolę.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Krzysztof Pecyna może być alternatywą dla któregoś z lubelskich seniorów?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×