Robert Noga - Moje Boje: Top Ten

Latoś obrodziło nam różnego rodzaju plebiscytami z okazji 25 lecia od upadku (podobno) komunizmu w Polsce oraz 10-lecia naszej bytności w strukturach Unii Europejskiej.

W tym artykule dowiesz się o:

Sport nie chce być gorszy, więc i tutaj zachęcają nas do głosowania. Niektórzy wprawdzie marudzą, że te akcje mają wymiar (Hej Jude) głównie propagandowy i przypominają, że za PRL-u takimi właśnie plebiscytami czczono a to dwudziestolecie, a to dwudziestopięciolecie, a to inne "lecia" tzw. ludowej ojczyzny. Ale zostawmy politykę na boku. W plebiscycie, który właśnie ogłosił był zaprzyjaźniony ze SportoweFakty.pl Tygodnik Żużlowy nikomu nie chodzi przecież przez łeb czcza propaganda, ale zabawa. A przy okazji można odgrzebać kawałek najnowszej historii naszego speedwaya, co uważam za cenną wartość dodaną tego pomysłu. Dlatego bardziej zajmującym, niż wytypowanie 25 asów 25-lecia, tematem wydaje mi się zaproponowanie dziesięciu imprez czasu III RP i na tym temacie chciałbym się teraz skupić.
[ad=rectangle]
Próbując dokonać subiektywnego, co oczywista, przeglądu. Jak więc wygląda mój Top Ten? Proszę bardzo, umówmy się tylko, że nie będę wymieniał w kolejności od najciekawszej lub odwrotnie, tylko pogrupuje je według swojego kryterium. Na początku imprezy rangi mistrzostw świata. Musi się w tej 10 znaleźć finał IMŚ we Wrocławiu w 1992 roku, ostatni jednodniowy na polskiej ziemi. Chociażby ze względu na niesamowitą dramaturgię i przebieg. Nie może także zabraknąć pierwszego historycznego turnieju Grand Prix, który odbył się trzy lata później także we Wrocławiu. 25 tysięcy widzów oszalało ze szczęścia, kiedy zwyciężył w nim Tomasz Gollob. Z finałów Drużynowego Pucharu Świata chciałbym przypomnieć natomiast ten z 2009 roku w Lesznie. Niesamowity dreszczowiec przerwany deszczem i przeniesiony na drugi dzień, a w nim niesamowita , udana pogoń biało-czerwonej husarii za Australijczykami. Emocje aż kipiały. Jeśli chodzi o mistrzowskie rozgrywki krajowe, widzę na mojej liście także finał IMP z Tarnowa z roku 2005. Świetne sportowo zawody, na bardzo wysokim poziomie, zakończone potrójnym triumfem gospodarzy, rzecz, obawiam się szybko nie do powtórzenia.

Teraz cofnijmy się ponownie do pierwszych lat po naszej ustrojowej transformacji. Mamy rok 1991. Dzień po finale MŚP w Poznaniu dochodzi do towarzyskiego rewanżu w Zielonej Górze. Żużlowa Polska przeżywa szok, bo oto okazuje się, że gwiazdy światowego żużla, które dopiero zaczynały się przekonywać do naszej ligi, są dla nas właściwie na wyciągnięcie ręki. Pod warunkiem wszakże, że w tej ręce znajduje się odpowiedni zwitek banknotów, co wówczas zabezpieczył ówczesny sponsor Falubazu Zbigniew Morawski. Rok później szok był jeszcze większy, jak po drugiej stronie naszej pięknej krainy inny biznesmen - Piotr Rolnicki zbudował pierwszy w kraju, należący do osoby fizycznej tor żużlowy i zgłosił do rozgrywek prywatną drużynę. Inauguracyjny mecz ligowy Victoria Rolnicki-Machowa - Polonia Piła z maja 1992 roku, z wielu względów pozostanie na pewno w pamięci wszystkich, którzy na nim byli i miejsce na mojej liście mieć musi.

Wydawało się, że nic nas już nie zadziwi, a jednak. Półtora roku później, w grudniu 1993 roku dziarscy działacze z Piły zorganizowali turniej mikołajkowy w świątecznym klimacie. Gdzie żużel, wydawało się, a gdzie Boże Narodzenie, św.Mikołaj, kolędy i choinki? Okazało się, że Polak potrafi. A pamiętacie Państwo jeszcze turnieje Camel Cup z połowy ostatniej dekady lat 90-tych? Sześciu najlepszych Polaków plus dziesięć gwiazd światowego speedwaya w czterech turniejach w roku 1995! Oj działo się! W swoim zestawieniu pragnę także docenić organizację niegdyś bardzo popularnych, ale akurat w III RP długo zapomnianych meczów międzynarodowych. Ostatnio wróciły jakby do łask i chwalić Boga, w tym miejscu chciałbym wyróżnić pojedynki Polska - Mistrzowie Świata w ubiegłym roku w Lublinie oraz na zachętę do dalszych tego typu sympatycznych działań Polska - Australia, ostatnio w Ostrowie.

Tyle ode mnie. A państwa typy? Czy chociaż w części są zgodne z moimi?

Robert Noga

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: