W środę łódzki klub poinformował, że podpisał kontrakt z Madsem Korneliussenem. Ten zawodnik znalazł się od razu w awizowanym składzie na mecz z Carbonem Startem Gniezno. - Wzięliśmy go, bo był dostępny. Trener widział go w zespole i złożyliśmy mu propozycję. Na mecz w Gnieźnie na pewno będzie w składzie, bo nie mamy tylu juniorów, żeby odjechać to spotkanie. Kontuzjowani są Doyle i Lindbaeck. Jamróg ma zapalenie oskrzeli. Trudno powiedzieć, czy będzie zdolny. Pan Chrzanowski wyjeżdża w daleką podróż do Rosji i ma wrócić z piątku na sobotę. Różnie może być z tym jego powrotem, a nie możemy przecież dostać walkowera, bo będą na nas krzywo patrzeć. Musimy wystawić skład na ten mecz. Z góry przepraszam naszych kibiców, że mamy takie a nie inne zestawienie na niedzielne spotkanie. Przygotowujemy się na rywalizację z Rybnikiem - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Witold Skrzydlewski.
[ad=rectangle]
Wiele wskazuje więc na to, że w niedzielę kibiców w Gnieźnie czeka jednostronne spotkanie. Goście po tym meczu z pewnością stracą również szansę na korzystny bilans w dwumeczu. - My nawet na nic w dwumeczu nie liczyliśmy. W niedzielę będziemy walczyć, a przy okazji sprawdzimy Korneliussena - wyjaśnia Skrzydlewski.
Prezes Orła nie spodziewa się spektakularnego wyniku ze strony nowego zawodnika. Jak jednak przekonuje, to spotkanie może być dla niego mobilizacją do ciężkiej pracy. - Uważam, że pan Korneliussen po prostu przyjedzie odjechać ten mecz. Do tego czasu to on nawet nie będzie mieć odpowiedniego sprzętu na polską ligę. Bierzemy go, żeby zobaczył, jak wygląda sprawa. Zdobył ostatnio parę punktów w Danii i być może myśli, że jest wielkim jeźdźcem. Myślę, że w niedzielę w Gnieźnie wybiją mu to z głowy i będzie mieć dzięki motywację do ciężkiej pracy - zakończył Skrzydlewski.