Sukces rodzi się w głowie (7): Cykl okołodobowy żużlowca

Dzień zawodów, obojętnie czy to liga, czy turniej indywidualny powinien u żużlowca być dużo wcześniej zaplanowany. Po pierwsze dobra logistyka daje zawodnikowi spokój.

W tym artykule dowiesz się o:

Pozwala też uniknąć wielu niepotrzebnych problemów i związanych z tym stresów, jak choćby spóźnienie się na mecz. Po drugie w taki dzień już od wstania z łóżka zawodnik powinien wszystko podporządkować budowaniu swojej optymalnej dyspozycji sportowej. Oczywiście jest to bardzo indywidualna kwestia i nie ma jednej recepty, jednak podczas treningu mentalnego sporo czasu poświęcamy na ustaleniu co zawodnikowi służy, a czego powinien unikać w dzień startu.
[ad=rectangle]
Każdy z nas ma swój cykl okołodobowy. Są to nasze zasoby energetyczne, które podczas dnia się zużywają jak baterie i które staramy się naładować. Jak to wygląda i na czym to polega? Od pobudki rozpoczyna się wspomniany przeze mnie cykl. Co mniej więcej 4-5 godziny czujemy spadek formy. Mogą pojawić się problemy z koncentracją, senność, głód. Nasz organizm intuicyjnie sięga po to co niezbędne. Wiadomo: jesteśmy głodni to jemy, jesteśmy senni, to jeśli możemy sobie na to pozwolić ucinamy sobie drzemkę, jeśli nie to pijemy mocną kawę. Dzięki temu wyrównujemy poziom spadku energii i możemy dalej funkcjonować. Jak natomiast radzą sobie z uzupełnianiem zasobów energetycznych żużlowcy, którzy muszą być w optymalnej dyspozycji i nie chcą czuć żadnej słabości w dzień zawodów?

Pracując indywidualnie z żużlowcem możemy wykreślić mu jak u niego prezentuje się i zmienia jego cykl okołodobowy. Dzięki temu możemy przechytrzyć spadki energii tak, by zawodnik ich nawet nie odczuwał. Bo jak wiadomo lepiej zapobiegać, niż leczyć. A każdy dokładnie wie, że jak dopadnie nas ogromny głód to nie nasycimy się małą przekąską, lub gdy będziemy bardzo senni, to nawet pewien napój nie doda nam skrzydeł, bo bez snu się nie obejdzie. Dlatego też żużlowiec znający swój organizm dokładnie wie, kiedy musi ubiec go i uzupełnić brakujących elementów zanim jeszcze mózg to poczuje i zacznie manifestować to poprzez reakcje organizmu.

Jak to zrobić? Jak już wspomniałam jest to bardzo indywidualna kwestia, bo każdy ma inny organizm. Jeśli jednak miałabym przedstawić jedną uniwersalną wersje dla żużlowców, to wyglądałaby ona następująco: od pobudki co 4 godziny należy uzupełniać potrzebę snu. Najlepiej robiąc sobie krótkie 5 minutowe seanse relaksacyjne. Wyciszamy telefon, zamykamy oczy, jeśli możemy puszczamy spokojną muzykę i oddychamy głęboko i wolno. Skupiając się tylko na oddechu dajemy odpocząć naszemu mózgowi, nasze mięśnie stają się luźniejsze, a my bardziej odprężeni. Musimy się tylko pilnować żeby nie zasnąć! Dlatego dobrze nastawić sobie alarm w telefonie, byleby nie był on agresywny. Niech nasz organizm spokojnie wyjdzie ze stanu relaksu do pełnej świadomości tu i teraz. Robią to żużlowcy, ale może to wprowadzić w życie każdy z nas. Jeden pan rzucił dzięki tej metodzie nawet palenie, bo robił takie sesje za każdym razem, gdy czuł potrzebę zapalenia papierosa.

Kolejną ważną potrzebą jest głód. Apetyt w dniu zawodów raz jest większy i żużlowiec je za dużo, a raz mniejszy i wówczas walczy z głodem, gdy zjadł przed zawodami za mało. Ostatnio na zawodach młodzieżowych widziałam jak pewien żużlowiec nie jadł obiadu, bo nie był głodny, po czym zjadł żelki, jabłko, batona. O zgrozo!

Jak możecie się domyślić, przy nerwach które nadeszły i adrenalinie spotkał go rozstrój żołądka i duży ból brzucha. Zdrowe odżywianie powinien mieć żużlowiec we krwi, ale nawet jak zdarza mu się jeść źle, to w dzień zawodów musi wiedzieć, że posiłki, to również praca jaką wkłada, by lepiej zaprezentować się w zawodach. Jeśli żużlowiec zje za dużo, lub za późno, na pewno będzie ospały, będzie mu ciężko i niedobrze. Są grupy produktów, które przyczyniają się do poprawy koncentracji, refleksu, zwalczają stres. Dlatego żużlowiec nawet w restauracji powinien wiedzieć co może wybrać z karty, by samemu sobie nie zaszkodzić. Pamiętam jak Hans Nielsen w Pile zawsze prosił kucharza o ten sam zestaw, który nazwali po pewnym czasie Hans. Była to grillowana pierś kurczaka z ogromną ilością warzyw. Czasem dodawał do tego ryż lub makaron. Natomiast po zawodach nagradzał się już smażoną wersją tego dania i dodawał frytki. Już wtedy opowiadał mi, że lekarz wybrał mu produkty, które są zgodne z jego grupą krwi i które wspomagają pracę jego organizmu.

Jest duża grupa zawodników, która jest głodna podczas zawodów, tak po prostu działa na nich stres. Na szczęście są batony energetyczne, które zawierają bardzo mało kalorii, nie zapychają, a mają odpowiednie składniki, by nasycić żużlowca. Bardzo często zawodnicy sięgają też po banana, należy tylko uważać, bo ten owoc wychładza organizm od środka i wówczas trzeba dokładnie się rozgrzać. Odmienną kwestią jest nawadnianie organizmu. W dzień zawodów na pewno żużlowiec musi wyeliminować wszystkie słodzone i gazowane napoje. Dlaczego? Bo wpływają na ośrodki mózgowe, które spowalniają reakcję organizmu, szczególnie w części odpowiedzialnej za przewodnictwo nerwowe, a ta partia mózgu jest bardzo mocno powiązana z refleksem u żużlowców. Dodatkowo obniżają koncentracje i na dodatek nie nawadniają organizmu tak jak byśmy tego oczekiwali. Kolorowe napoje, które coraz częściej widzimy u żużlowców, to odżywki zawierające wszystkie witaminy niezbędne podczas wysiłku fizycznego. Taki napój wyrównuje poziom płynów i mikroelementów utraconych podczas wysiłku fizycznego, które są niezbędne w celu podtrzymania wydolności organizmu. Dzięki temu nawet po wyczerpujących fizycznie i psychicznie zawodach żużlowiec dużo szybciej się zregeneruje.
 
Jeśli ktoś myślał, że praca psychologa ogranicza się tylko do podstawowego treningu mentalnego to jest w błędzie. Od początku swojej pracy wiedziałam, że żeby głowa żużlowca była przygotowana w 100 procentach, to muszę znać reakcje fizjologiczne całego ciała, bo to wszystko się łączy i odziałowywuje na siebie. To co zawodnik je i pije przed oraz w trakcie zawodów ma mu pomagać, a nie szkodzić. Co ważne, w upalne dni ma pomagać z nadmiernymi temperaturami, natomiast w zimne powinno rozgrzewać zawodnika. Wspomniane przeze mnie elementy, to trzy najważniejsze potrzeby przed którymi nie da się uciec, a ich nadmierny deficyt może być bardzo odczuwalny dla żużlowca podczas zawodów. Znając dobrze swój organizm zawodnik może uzupełniać te najważniejsze braki zanim będą odczuwalne i zaczną działać na niekorzyść żużlowca.

Julia Chomska

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Komentarze (141)
wycieczkowicz
1.06.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pani Julio, niech Pani podejdzie kiedyś do któregoś z maratończyków i powie, żeby na trasie uważał z bananami, bo bardzo wychładzają organizm. Życzę powodzenia. 
kapitan bomba
30.05.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ja pierdziele, jaka ona jest pusta....masakra. 
koziołek maurycy
30.05.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
A jak to jest po bara bara,albo bnuga bunga,luz blus czy a tam? 
19GKM79
30.05.2014
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
pani Kryjom, z takimi radami proponuję felietonik w "Życiu na gorąco" 
avatar
CKM80
30.05.2014
Zgłoś do moderacji
9
0
Odpowiedz
Czy SF naprawdę nie mają już komu zlecić napisania czegokolwiek, tylko robią na siłę ramówkę, wypełniając ją banialukami chorych teorii domorosłej specjalistki od wszystkiego i niczego? Czekam Czytaj całość