15 kwietnia Lukas Dryml niespodziewanie ogłosił, że kończy karierę żużlowca. - Doszedłem do wniosku, że nic więcej w żużlu już nie osiągnę. Najlepsze lata mam już niestety za sobą, a teraz tylko rozmieniłbym się na drobne. Nie byłem w stanie wrócić do poziomu sprzed 10 lat, kiedy to ścigałem się w Grand Prix i nawet czterokrotnie stawałem na podium tych prestiżowych zawodów. Tamtych pięknych chwil nigdy nie zapomnę i lepiej żyć wspomnieniami, niż męczyć się na zupełnie innym sportowym poziomie. Czy kontuzje miały wpływ na moją decyzję? Nie. Po prostu czułem, że mój czas w żużlu dobiegł już końca i swój szczyt w tej dyscyplinie sportu już zdobyłem - wyjaśnia Lukas Dryml, który w Pradze pierwszy raz w tym sezonie oglądał na żywo zawody żużlowe.
[ad=rectangle]
Koniec kariery sportowej nie oznacza, że młodszy z braci przestał interesować się speedwayem. - Jestem na bieżąco z tym, co dzieje się w tym sporcie. Żużel był przez większą część mojego życia był bardzo ważny i nadal pozostał w sercu. Brakuje mi trochę czasu, żeby oglądać więcej zawodów na żywo, bo Grand Prix Czech to pierwszy turniej w tym roku, który widzę z trybun, ale cały czas interesuję się tym, co słychać w speedwayu - dodaje Lukas Dryml.
Po zakończeniu kariery sportowej Lukas Dryml zajął się wspólnie z ojcem prowadzeniem biznesu. - Salon samochodowy, który prowadzimy w Pardubicach pochłania mi naprawdę wiele czasu, tak że brakuje go chociażby dla wizyt na stadionie. Staram się teraz więcej wolnych chwil poświęcić rodzinie. Czy brakuje mi żużla? Na razie nie. Dobrze mi się żyje po zakończeniu kariery sportowej. Prowadzenie biznesu też jest frapującym zajęciem. Nie narzekam na nudę. A jeśli chodzi o żużel, być może kiedyś ktoś zwróci się do mnie o pomoc i wykorzystanie doświadczenia, które wyniosłem z toru. Nie mówię nie czy to byciu menedżerem żużlowym czy też po prostu zwykłej pomocy młodym czeskim żużlowcom. Ubolewam nad tym, że mój kraj nie ma teraz reprezentanta w Grand Prix. To jest zawsze motor napędowy dla dyscypliny - szczególnie w takim małym żużlowym kraju jak Czechy. Widać to po Martinie Smolińskim, którego obecność w cyklu daje dużo dobrego niemieckiemu żużlowi. Na razie w Czechach nie mamy żużlowca, który mógłby się ścigać w Grand Prix. Rośnie młodzież, ale za wcześnie, by prorokować, czy wśród tych młodych zawodników są następcy Antonina Kaspera, mojego brata, Alesa czy moi - kończy Lukas Dryml.
Chętnie posłucham w jaki sposób trumniarz to załatwił.
Walczył do końca, nawet w biegach które można było odpuścić. Szkoda, że nie wygrał żadnej rundy GP, byłby może w jakimś stopni Czytaj całość