Trudny bój Stali Gorzów z Lwami. Zmora: To nie jest łyżwiarstwo figurowe

Stal Gorzów musiała się mocno natrudzić, żeby pokonać częstochowskie Lwy na włanym torze - Liczy się wygrana. To na szczęście nie jest łyżwiarstwo figurowe - powiedział prezes Zmora.

Spotkanie w Gorzowie miało zdecydowanego faworyta. Byli nim gospodarze, którzy przystąpi do tego meczu w optymalnym zestawieniu. W ekipie gości zabrakło natomiast Grigorija Łaguty i Runę Holty. Mimo to, Lwy dzielnie walczyły i w pewnym momencie pachniało dużą niespodzianką. Wystarczy powiedzieć, że po dziewięciu wyścigach 28:26 prowadzili goście. - Bardzo obawiałem się tego meczu. Włókniarz ma silną drużynę, która przeżywa swoje problemy. Nie zmienia to jednak faktu, że pod Jasną Górą zebrali zespół, który stać na zwycięstwo na każdym torze z każdym rywalem. Nie ukrywam, że obawiałem się meczu i pierwsza część spotkania potwierdziła moja obawy. Najważniejsze, że drużyna odpowiednio zareagowała i dzięki temu to my dopisaliśmy dwa punkty do swojego dorobku w ligowej tabeli - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Ireneusz Maciej Zmora.

[ad=rectangle]
Goście po meczu w Gorzowie mogą tylko żałować, że nie pojechali w pełnym składzie. Trudno przewidzieć, jak potoczyło się spotkanie, gdyby punkty dla Włókniarza w niedzielę zdobywali Łaguta i Holta. - To nie ma teraz znaczenia. Mecz się odbył, wynik jest zapisany a punkty podzielone. Można na to spoglądać na różne sposoby. Ja przede wszystkim uważam, że w naszej drużynie jest jeszcze bardzo duży niewykorzystany potencjał. Przed trenerem i zawodnikami bardzo ciężka praca, bo wchodzimy w decydującą fazę rozgrywek. Mamy większy potencjał i liczę, że w najważniejszych meczach wszystko zagra. To wtedy Stal ma pokazać pełną moc - wyjaśnił Zmora.

Gorzowianie cieszą się z wygranej i myślą już o kolejnych meczach. Nie przejmują się przy tym opiniami, że ostatnie zwycięstwo nie zostało odniesione w idealnym stylu. - Gdybyśmy mieli przyznawać punkty za styl, to nie sądzę, że byśmy ten mecz wygrali. Żużel to jednak nie jest łyżwiarstwo figurowe. Na szczęście, liczą się punkty zdobyte na torze, a nie styl. W niedzielę pięknie jechał Grzesiek Walasek. Ten zawodnik we wspaniały sposób wygrywał swoje biegi. Okazało się jednak, że drużyna przegrała zawody. Pragnę jednak podkreślić, że rywalowi należą się wielkie słowa uznania. Zaprezentowali się bardzo dobrze, a Walasek jechał koncertowo. Nasi zawodnicy pokazali pełne zaangażowanie. Może nie u wszystkich wyglądało to tak, jak powinno, ale ci, którzy punktowali, dołożyli cegiełkę do ważnego zwycięstwa - zakończył Zmora.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: