Początek tegorocznych rozgrywek Nice Polskiej Ligi Żużlowej nie był udany dla Daniela Jeleniewskiego. Zawodnik zawodził oczekiwania grudziądzkich działaczy i kibiców. Przełamanie nastąpiło jednak podczas ostatniego meczu z Lokomotivem Daugavpils, gdzie lublinianin zaprezentował skuteczną i ambitną postawę, zapisując przy swoim nazwisku aż dwanaście punktów z dwoma bonusami. - Chciałbym podziękować zarządowi i trenerowi, bo po moich dotychczasowych występach naprawdę wiele mogliby zrobić. Jednak oni na mnie czekali i cały czas we mnie wierzyli. Mam nadzieję, że wróciłem i że moja jazda będzie wyglądała tak jakbym sobie tego życzył. Bardzo się cieszę ze swojego występu. Chciałbym podziękować moim mechanikom, gdyż sporo pracy włożyli przez ostatnie dwa tygodnie. Okazało się, że nie zmarnowałem czasu i te motocykle zaczynają się spisywać coraz lepiej. Jeszcze trochę pracy i myślę, że będzie już doskonale - powiedział po spotkaniu z Łotyszami zawodnik GKM-u Grudziądz.
[ad=rectangle]
Wydaje się, że przełamanie Jeleniewskiego nastąpiło w najważniejszym momencie sezonu, kiedy ważą się losy awansu do fazy play-off. Przed ekipą Roberta Kempińskiego niezwykle istotne spotkanie w Lublinie, gdzie miejscowy tor jak własną kieszeń zna właśnie "Jeleń". - Cieszę się bardzo z ostatniego występu, bo nie ma co ukrywać, że ostatnio sięgnąłem dna. Na szczęście wszystko wskoczyło do góry. Miałem niedawno okazję startować w ćwierćfinale IMP w Lublinie. Nie zapomniałem tego toru i mam nadzieję, że dołożę wszelkich starań, żeby pomóc drużynie wygrać z KMŻ-em. To będzie dla nas naprawdę bardzo ważne spotkanie, a z drugiej strony bardzo trudne, bo lublinianie naprawdę u siebie jadą - ocenił "Jeleń".
Senior pomorskiego zespołu zwraca także uwagę na nawierzchnię lubelskiego toru, która jego zdaniem będzie sprzyjać GKM-owi. - Ten tor jest już troszeczkę inny. Przede wszystkim jest twardy, a odkąd ja pamiętam to w Lublinie było zdecydowanie bardziej przyczepnie (śmiech). Teraz jest twardziej i moim zdaniem to zadziała na naszą korzyść - kończy Jeleniewski.