Dariusz Śleszyński: Włókniarz nie broni się przed spadkiem

Częstochowski Włókniarz ma na koncie tyle samo punktów co ostatni zespół ligowej tabeli. Prezes Dariusz Śleszyński nie bierze jednak pod uwagę scenariusza, by Lwy musiały walczyć o utrzymanie.

Sytuacja KantorOnline Viperprin Włókniarza skomplikowała się z powodu trzech ligowych porażek z rzędu. Drużyna prowadzona przez Jarosława Dymka przegrała na własnym torze z Unibaksem i gorzowską Stalą, a w minioną niedzielę poległa także w Toruniu.
[ad=rectangle]
Jak podkreśla Dariusz Śleszyński, częstochowianie nie mieli większych szans na wywiezienie punktów z MotoAreny. - Torunianie byli tego dnia mocniejsi i po prostu wygrali. Trzeba podkreślić, że oprócz klasowych zawodników, Unibax posiada też doświadczone grono trenerskie, które w kluczowym momencie potrafiło odpowiednio pokierować zespołem - podkreślił prezes Włókniarza.

Zawodnikiem, do którego częstochowianie mogliby mieć największe pretensje jest Grzegorz Walasek. Były żużlowiec PGE Marmy zdobył bowiem w Toruniu zaledwie dwa punkty. Prezes Włókniarza nie zamierza jednak oskarżać go o żadne złe intencje. - Walasek pojechał słabo, ale taki jest sport. Każdy zawodnik jest czasem gorzej dysponowany - ocenił Śleszyński.

- Nie mam wątpliwości, że środek tabeli to coś, o co możemy być spokojni - powiedział Śleszyński
- Nie mam wątpliwości, że środek tabeli to coś, o co możemy być spokojni - powiedział Śleszyński

Porażka w Toruniu niemal definitywnie wyklucza częstochowian w walce o pierwszą czwórkę ligowej tabeli. Dariusz Śleszyński jest jednak spokojny o losy zespołu. Jak podkreśla, Włókniarzowi nie grozi baraż bądź degradacja do niższej klasy rozgrywek. - Betard Sparta i Wybrzeże mają rzeczywiście tyle samo punktów co my. Wynika to jednak w dużej mierze z układu terminarza. Czekają nas jeszcze bezpośrednie mecze z tymi rywalami i nie mam wątpliwości, że środek tabeli to coś, o co możemy być spokojni - zapewnił.

Jak zapewnił Dariusz Śleszyński, częstochowianie nie potraktują ulgowo żadnego meczu do końca tego sezonu. Oznacza to, że jedynym nieobecnym w składzie będzie kontuzjowany Grigorij Łaguta. - Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, będziemy wystawiać możliwie najmocniejszy skład. Nie ulegnie to zmianie do końca rozgrywek ligowych - podsumował Śleszyński.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: