Orzeł Łódź vs ŻKS ROW Rybnik: pomeczowe Hop-Bęc
W meczu dziewiątej kolejki Nice PLŻ doszło do sensacyjnej wygranej rybniczan w Łodzi. Kluczem do zwycięstwa była równa postawa całej drużyny.
Duńczyk objechał jak do tej pory cztery spotkania w barwach Orła, jednak mecz z ŻKS ROW był jego debiutem przed łódzką publicznością. Najlepszy czas dnia i piętnaście punktów w sześciu startach z pewnością było dobrym otwarciem. Warto także wspomnieć, że dorobek mógł być jeszcze okazalszy. W dwunastej odsłonie dnia upadek zaliczył Edward Mazur przy prowadzeniu Korneliussena. W powtórce podopieczny Lecha Kędziory przyjechał jednak za parą gości.
Wyrównana drużyna kluczem do zwycięstwa
ŻKS ROW Rybnik nie posiada w składzie zawodników, którzy zdobywają komplety punktów. Jednak wygraną zapewniła świetna postawa całej drużyny. Warto wspomnieć, że juniorzy dorzucili między innymi dziesięć punktów do puli, a najsłabszy senior - Vaclav Milik byłby trzecim najlepiej jeżdżącym żużlowcem w zespole gospodarzy.
Polacy zawiedli
Doyle i Korneliussen zdobyli dla Orła w sumie trzydzieści dwa punkty. Jak łatwo policzyć, do zwycięstwa brakowało ich jedynie czternaście. Jednak pozostali zawodnicy strasznie zawiedli, a szczególnie smutek łódzkim sympatykom żużla sprawili Mariusz Puszakowski i Jakub Jamróg. Zawodnicy, którzy jeszcze niedawno byli niemal nieuchwytni na owalu przy ulicy 6 Sierpnia, nagle utracili swoją formę.Żużlowcy gospodarzy jako jeden z powodów porażki podawali inne przygotowanie toru niż na sobotnim treningu. Przyczyną takiego stanu rzeczy mogła być pogoda, która płatała figle. Dość sporo deszczu spadło jeszcze przed rozpoczęciem zawodów. Już w trakcie meczu zaczynało padać, a za chwilę zza chmur wychodziło słońce. Taka nieprzewidywalność aury była z pewnością uciążliwa dla zawodników, jak i kibiców.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>