Roman Tajchert zapowiada zmiany. "Nie zamierzamy wprowadzać już wariantu oszczędnościowego"

Roman Tajchert wie, że [tag=862]KantorOnline Viperprint Włókniarz Częstochowa[/tag] jest w trudnej sytuacji. Podkreśla, że nie jest cudotwórcą, ale już na początku swojej pracy z klubem zapowiada zmiany.

- Cały czas po głowie chodziło mi prowadzenie zespołu ekstraligowego. Wydaje mi się, że teraz po prostu skorzystałem z okazji. Praca trenera nie jest łatwa w żadnym miejscu i podobnie będzie w moim przypadku. Nie ma większego znaczenia, czy to jest Ekstraliga, I czy II liga. Wiadomo, że w tej chwili największą bolączką zespołów są pieniądze. To one dyktują wszystko, co się dzieje. Jeśli zawodnik otrzymuje wynagrodzenie na czas, to ma spokojną głową i znacznie łatwiej o lepszą atmosferę i wyniki - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Roman Tajchert.

[ad=rectangle]

Nowy trener KantorOnline Viperprint Włókniarz Częstochowa nie stawia przed sobą konkretnych celów. Lwy są w trudnej sytuacji, ale nie zamierzają się poddawać i chcą walczyć do końca o awans do fazy play-off. - Konkretnego celu nie ma, ale wiadomo, że każdy chce się bić o wszystko, co możliwe. Jesteśmy w trudnej sytuacji, ale wychodzę z założenia, że trzeba walczyć dopóki są jakiekolwiek szanse. Gdyby udało się wygrać wszystkie mecze do końca sezonu, to byłoby wspaniale. Nadzieja jest jednak zawsze.  Wiele będzie zależeć też od innych - przekonuje Tajchert.

Szkoleniowiec zapowiada również, że jego zespół będzie jechać do końca rozgrywek w najsilniejszym składzie. Do tej pory - ze względów oszczędnościowych - bywało z tym różnie. - Wariantów oszczędnościowych nie zamierzamy już wprowadzać. Chcemy jechać w najsilniejszym możliwym składzie na dany moment. Trudno mi się jednak do końca wypowiadać za zawodników. Wiadomo, jak z nimi jest. Może przyjść przecież taki moment, że ktoś postawi ultimatum i powie, że nie wystartuje. Wtedy nic na to nie poradzimy - wyjaśnia trener Lwów.

Już podczas niedzielnego meczu Roman Tajchert zapowiada pierwsze zmiany. Przede wszystkim będą one dotyczyć przygotowania toru. - Wyzwanie na początku pracy mam trudne, ale nie oceniam tego jako coś złego. Jeśli wszystko zaskoczy, to może się udać. Będziemy się starać zrobić wynik. Po meczu w niedzielę przekonamy się, jakie są efekty. Obiecać nic nie mogę. Powiedziałem działaczom, że nie jestem cudotwórcą. Do najbliższego spotkania przygotujemy się jak najlepiej. Zmiany w przygotowaniu toru? Będą, ale nie powiem, co się zmieni. Uważam, że zawodnicy powinni pojechać na torze zbliżonym do tego, na którym trenowali. Identyczną nawierzchnią jest zrobić ciężko, ale należy się jak najbardziej do tego zbliżyć. Zmiany będą też w parkingu. Chciałbym powiększyć liczbę osób, które będą odpowiedzialne za porządek w parku maszyn i wszystko, co się będzie tam działo - zakończył Tajcher.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: