Dania zgarnie złoto - rozmowa z Madsem Korneliussenem, reprezentantem Danii

Tegoroczny sezon jest bardzo dobry w wykonaniu Madsa Korneliussena. Świetna forma Duńczyka zaowocowała powołaniem do składu reprezentacji Danii na półfinał DPŚ w szwedzkim Vastervik.

Kamil Tecław: W sezonie 2014 prezentujesz się wręcz wybornie. Jaka jest twoja recepta na skuteczne ściganie w tym roku?

Mads Korneliussen: Mam świetnie przygotowany sprzęt i co najważniejsze - szybkie silniki. Do tego dochodzi także bardzo dobra praca moich mechaników. W związku z tym jedyne, o czym myślę wyjeżdżając na tor, to dojechanie do mety na pierwszym miejscu. To chyba pierwszy taki sezon, kiedy ze spokojną głową podchodzę do moich występów.
[ad=rectangle]
Kapitalnie prezentujesz się praktycznie na wszystkich torach. Tak naprawdę nie zawodzisz swoich drużyn w żadnej lidze. Czujesz się trochę zmęczony, czy jazda w czterech ligach jeszcze bardziej cię mobilizuje?

- Starty w czterech ligach rzeczywiście powodują, że przychodzą pewne momenty zmęczenia. Czasami myślę, że tych występów jest naprawdę za dużo. Z pewnością głównym czynnikiem jest tutaj ciągłe podróżowanie. Po zawodach bywa, że odczuwam trudy nie tylko związane z np. danym meczem, ale i całym dniem. Codzienna jazda na żużlu i latanie samolotem generuje duży stopień zmęczenia. Podczas zawodów zupełnie jednak o tym nie myślę i skupiam się na skutecznej jeździe.

W trakcie sezonu postanowiłeś związać się z jednym z klubów w Polsce. Wybór padł na startujący w Nice Polskiej Lidze Żużlowej, Orzeł Łódź. Miałeś także propozycje z innych ośrodków, ale z wyboru Orła jesteś chyba zadowolony?

- Jazda dla zespołu z Łodzi sprawia mi dużo przyjemności i po kilku spotkaniach w barwach tej drużyny upewniłem się, że to świetny klub. Miał kilka naprawdę kuszących propozycji, ale Witold Skrzydlewski jest świetnym facetem i dogadaliśmy się. Myślę, ze to najlepszy klub w jakim startowałem do tej pory w Polsce i mam ogromną nadzieje, że wejdziemy do fazy play-off.

Wydaje się, że ciężko będzie wam jednak awansować do pierwszej czwórki. Nastawiacie się w tym momencie na szaleńczą pogoń, czy skłaniacie się bardziej ku spokojnemu utrzymaniu w lidze?

- Awans do dalszej fazy jest ciągle możliwy i co najważniejsze realny. Wierzymy w osiągnięcie naszego celu i chcemy wygrać decydujące spotkania. Mamy świetny zespół i jeżeli każdy wykona dobrze swoją pracę, to dlaczego nie możemy awansować do play-offów?

Twoja świetna postawa zaowocowała powołaniem do kadry Danii na półfinał Drużynowego Pucharu Świata w Vastervik. To dla ciebie zaskoczenie?

- Nie spodziewałem się tego, ale jestem dumny z bycia częścią reprezentacji. Po raz drugi znalazłem się w drużynie i czuje, że to czas, w którym zdobędę medal!

- Witold Skrzydlewski jest świetnym facetem - przekonuje Mads Korneliussen
- Witold Skrzydlewski jest świetnym facetem - przekonuje Mads Korneliussen

Twoim zdaniem brak w zespole Nickiego Pedersena, Nielsa-Kristiana Iversena, czy Kennetha Bjerre podyktowany jest tym, aby znaleźć odpowiednie zestawienie na finał, czy menadżer, Andreas Seacher do końca będzie chciał postawić na ciebie, czy Petera Kildemanda?

- Ciężko powiedzieć jak trener wszystko to sobie zaplanował. Doskonale wie, że każdy z nas da z siebie w półfinale wszystko, bo będzie chciał także wystąpić w ewentualnym finale. Moim zdaniem w finałowej rozgrywce o naszej sile stanowić będą Nicki Pedersen, Niels-Kristian Iversen, Peter Kildemand i ja. Tego bym sobie życzył, ale najpierw musimy dostać się do finału i dopiero wtedy zobaczymy jakie decyzje podejmie nasz menadżer.

Faworytem będą z pewnoscią Polacy, którzy na własnej ziemii nie chcą zawieść swoich kibiców. To właśnie w reprezentacji Polski upatrujesz faworyta, czy masz jakiegoś innego czarnego konia DPŚ 2014?

- Polacy mają fantastyczną drużynę, niesamowity atut w postaci własnego toru i dopingującej publiczności. Zobaczymy jak po kontuzji będzie się spisywał Chris Holder, bo Australia może być także groźna. Do tego dochodzi oczywiście Dania, która zgarnie złoto! (śmiech)

W tym roku chyba idealnie trafiłeś z przygotowaniem silników, którymi zajmuje się Flemming Gravesen. Inni zawodnicy, którzy także notują świetne wyniki, jak np. Peter Kildemand również startują na jednostkach napędowych Gravesena. Jak udało ci się razem z tunerem tak doskonale dograć sprzęt?

- Razem z Flemmingiem przetestowałem wiele silników i w sumie te testy trwają nadal. Cały czas intensywnie pracujemy nad tym, abym był jeszcze szybszy. Flemming to tuner, który poświęca dużo czasu na udoskonalanie sprzętu i mi to odpowiada. Ciężka praca przyniosła po prostu odpowiednie efekty.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: