Dawid Borek: Zacznijmy od tematu wakacyjnej przerwy w polskich ligach. Co sądzisz o tym pomyśle?
Cameron Woodward: Tak naprawdę ta przerwa nie dotyczy KMŻ Lublin, bo podczas niej mieliśmy dwie próby rozegrania meczu z GKM Grudziądz. Teraz mam jednak wolny tydzień i on się bardzo przyda, bo mój sprzęt nie spisuję się odpowiednio w Polsce. Przerwa ta daje mi możliwość zakupu i testu kilku nowych jednostek.
Brakuje ci jazdy w lipcu?
- W tym roku jestem zajęty, to szalony sezon. Jestem rezerwowym w reprezentacji Australii, więc nie mam okazji na wakacje.
[ad=rectangle]
W polskiej lidze legitymujesz się aktualnie średnią biegową na poziomie 1,652. Z pewnością nie jesteś zadowolony ze swojej postawy.
- Absolutnie masz rację, nie mogę być z takiej średniej zadowolony. Moja dyspozycja w Polsce jest zupełnie odmienna od tej, jaką sam od siebie wymagam. Muszę dokończyć ten sezon w lepszym stylu, niż go rozpocząłem.
Twoje problemy pokazuje między innymi statystyka wygranych biegów. Wystąpiłeś w 43 wyścigach i odniosłeś indywidualne zwycięstwo tylko w siedmiu gonitwach.
- Mam problemy przede wszystkim w Lublinie, gubię się na tamtejszym torze. Muszę wykonać jakąś pracę z moim kalendarzem, bo tak naprawdę nie mam czasu, by przyjechać do Lublina i na spokojnie potrenować. Moje silniki spisują się dobrze tylko na krótkich i twardych torach, jak na przykład w Grudziądzu. W tym roku ewidentnie mi nie idzie i mogę jedynie bardzo przeprosić za to kibiców. Obiecuję jednak, że zrobię wszystko, by się poprawić.
Po przegranej z GKM Grudziądz, sytuacja KMŻ Lublin nie jest za ciekawa. Ty w ważnym meczu zdobyłeś tylko dwa punkty i bonus.
- Chciałbym już zapomnieć o tym fatalnym dla mnie dniu. W dalszej części sezonu na pewno dam z siebie wszystko, postaram się być najsilniejszy jak to tylko możliwe.
Czy przed rozpoczęciem sezonu spodziewałeś się, że KMŻ nie będzie prezentował się ze zbyt dobrej strony w Nice Polskiej Lidze Żużlowej? Macie na koncie pięć porażek, dwa remisy i trzy wygrane, przez co zajmujecie aktualnie dopiero siódme miejsce w tabeli.
- Myślę, że w znacznym stopniu taki wynik drużyny to moja wina. W Lublinie spodziewano się, że to ja będę numerem jeden w zespole, a tak się nie dzieję. Jak już powiedziałem wcześniej, obiecuję, że dam z siebie wszystko w dalszej części rozgrywek.
Nie tylko ty spisujesz się poniżej oczekiwań. Jaki jest główny powód problemów Koziołków?
- Toromistrz w Lublinie ma trudne zadanie, bo co drugi mecz ktoś z PZM mówi mu, jaką ma przygotować nawierzchnię. Tor co mecz jest inny, co nie jest dla zawodników dobrą rzeczą. Moje wyniki na lubelskim torze są dalekie od ideału, więc reszta żużlowców w ekipie musi nadrabiać za mnie punkty, co nie jest dla nich łatwe.
Jak możesz ocenić atmosferę w lubelskiej ekipie?
- Wszyscy zawodnicy są świetni. Rozmawiamy o sprzęcie i różnych rzeczach. Uwielbiam czuć, że wszyscy wspólnie pracujemy na dobry rezultat. Trudno jest jednak, gdy przydarzają się porażki, one bardzo wszystkich bolą.
Chciałbym jeszcze zapytać o Grand Prix Challenge. Wystąpisz w Lonigo, więc twoim celem jest zapewne awans do elitarnego cyklu.
- Jestem zadowolony z mojej formy w Anglii, Danii i Szwecji. Jedynym problemem jest liga polska. Czy jestem gotowy na Grand Prix? Nie wiem, przekonam się dopiero po turnieju w Lonigo. Wiem jednak, że w przypadku awansu zainwestuję każdy pieniądz, by jak najlepiej rywalizować w cyklu.
Jak już powiedziałeś, jesteś rezerwowym australijskiej ekipy na DPŚ. Myślisz, że uda ci się przedostać do składu na półfinał tych rozgrywek? Mark Lemon powiedział, że jest gotowy na wstawienie ciebie za Chrisa Holdera.
- Pojadę do King's Lynn i będę ciężko trenował, by być jak najlepiej przygotowany na turniej. Bardzo chciałbym ponownie otrzymać szansę, jak to było przed rokiem. Na pewno dałbym z siebie wszystko dla mojego kraju. Będziemy chcieli wygrać półfinał, by od razu awansować do finału.
W przypadku występu Australii w finale, przyjdzie wam rywalizować z Polakami, najprawdopodobniej też z Duńczykami i jeszcze jedną, wydaje się słabszą ekipą. Na co stać Australię podczas ewentualnej rywalizacji w finale?
- Myślę, ze mamy dobrą drużynę. Przed rokiem jechaliśmy niezbyt doświadczonym składem i wywalczyliśmy brązowy medal. Teraz jesteśmy rok starsi, więc czemu nie zgarnąć srebra lub złota?
Jakie stawiasz sobie cele na dalszą część sezonu?
- Chciałbym spisywać się lepiej w KMŻ Lublin. To dla mnie najgorszy rok w polskiej lidze, więc muszę zrobić wszystko, by się poprawić, bo od tego zależy moja przyszłość w Polsce. Uwielbiam jeździć w tym kraju i chciałbym być liderem zespołu. Myślę także o awansie do Grand Prix, lecz do turnieju w Lonigo pozostało jeszcze trochę czasu.