Ten ostatni jest w tej chwili drugim pod względem skuteczności zawodnikiem Nice Polskiej Ligi Żużlowej, a bardzo dobre wyniki notuje też w Elite League oraz Elitserien. - Czas żebym zabłysnął. Nie jestem coraz młodszy, więc myślę, że to odpowiednia pora, aby moja kariera szła do przodu. Dobrze jest się ścigać z najlepszymi chłopcami z Europy oraz świata i mam nadzieję, że to daje mi trochę przewagi. Pojadę do King's Lynn i wiem z czym będę miał do czynienia - mówi "Doyley" przed półfinałem, który odbędzie się już w najbliższą sobotę.
[ad=rectangle]
Dla niespełna 29-letniego żużlowca możliwość reprezentowania swojego kraju jest powodem do dumy. - Nie mogę się doczekać jazdy dla Australii. To kolejny cel na sezon, który mogę odznaczyć. Wszystko idzie dobrze - twierdzi Jason Doyle. - Reprezentowanie kraju to ogromny zaszczyt dla każdego żużlowca. Chcę zdobyć wiele punktów. Za każdym razem kiedy przystępuję do biegu wiem, że jadę dla mojego kraju i dla chłopców - dodaje.
Rywalami Australijczyków na Norfolk Arena w King's Lynn będą Brytyjczycy, Amerykanie i Włosi. Drużyna dowodzona przez Marka Lemona jest zdecydowanym faworytem tych zawodów. - Jeśli uda mi się zanotować dobrą zdobycz punktową, która pozwoli nam przejść do finału, to będę szczęśliwy. Po zeszłorocznym debiucie wiem już czego się spodziewać, to była dla mnie ogromna lekcja - tłumaczy Doyle, który wówczas zdobył 7 punktów w półfinale (w czterech startach), 8 w barażu i 5 w finale, w którym Australijczycy zdobyli brązowy medal.
Tegoroczny finał Drużynowego Pucharu Świata odbędzie się 2 sierpnia w Bydgoszczy. Żużlowiec Orła Łódź jeździł tam w tym roku już podczas meczu ligowego, w którym zdobył 11 punktów (1,3,3,2,2,0). - Wszyscy jeździliśmy już w Bydgoszczy, więc wierzę, że jesteśmy w stanie pojechać tam dobrze - mówi Australijczyk, który w tym roku wystąpi jeszcze m.in. w Grand Prix Challenge w Lonigo.
Źródło: monsterenergyswc.com