Myślę, że Start nie naciśnie hamulca - rozmowa z Wadimem Tarasienką, zawodnikiem Carbon Startu Gniezno

Zdaniem Wadima Tarasienki, Carbon Start Gniezno powalczy o awans do Ekstraligi. - Jeśli będziemy dalej uzyskiwać dobre wyniki to myślę, że nikt nie będzie mówił o odpuszczaniu - mówi Rosjanin.

Kamil Tecław: W tegorocznym sezonie zdecydowałeś się na podpisanie kontraktu z Carbon Startem Gniezno. Z perspektywy czasu oceniasz, że był to dobry ruch?

Wadim Tarasienko: Sprawami kontraktowymi i negocjacjami przed sezonem zajmował się mój manager - Adrian Rosiński z agencji "Speedway Protect". Na tą chwilę nie mogę żałować, że poczyniłem taki ruch przed sezonem i trafiłem właśnie do Gniezna. Potrzebowałem dużo jazdy, a tutaj występuję praktycznie w każdym meczu ligowym. Dzięki temu mogę dalej podnosić swoje umiejętności i dążyć do tego, aby być lepszym zawodnikiem.

[ad=rectangle]
Biorąc pod uwagę przedsezonowe problemy Startu, radzicie sobie bardzo dobrze. Niewiele osób powiedziałoby, że będziecie odnosić tak przekonujące zwycięstwa i zajmować drugie miejsce w tabeli Nice PLŻ. Jaka jest wasza recepta na sukces?

- Raczej nie mamy jakiejś specjalnej recepty na sukces. Po prostu w każdym meczu jesteśmy drużyną. Każdy pomaga jak tylko potrafi koledze z zespołu, rozmawia i motywuje. To jest chyba ten powód, dzięki któremu zajmujemy teraz drugie miejsce w lidze. Rzeczywiście, przed sezonem mało kto stawiał nas na tym miejscu, ale jak widać - nazwiska nie jeżdżą.

Twoje wyniki wskazują na to, że dobrze czujesz się na gnieźnieńskim owalu. Można chyba śmiało powiedzieć, że domowy tor jest waszym atutem?

- Muszę przyznać, że ten tor pasował mi odkąd pamiętam. Kiedy byłem jeszcze zawodnikiem Lokomotivu Daugavpils i przyjeżdżałem do Gniezna, to zawsze dobrze mi się jeździło i obecnie jest tak samo. Tor za bardzo się nie zmienił od tamtego czasu. Co prawda preferuję bardziej przyczepniejsze tory, jednak na tym owalu też umiem wyprzedzać i wygrywać biegi. Rzeczywiście, powoli gnieźnieński tor staje się naszym handicapem, ale do końca sezonu jest jeszcze kilka spotkań i różnie może być.

Działacze Startu dość realistycznie podchodzą do startów drużyny w tym roku. Zapewniają, że zespół nie będzie chciał walczyć o powrót do ENEA Ekstraligi. Jakbyś się do tego odniósł?

- Ciężko powiedzieć. Jeśli będziemy dalej uzyskiwać dobre wyniki to myślę, że nikt nie naciśnie hamulca i nie powie: "Chłopaki, w finale odpuszczajcie, bo nie możemy wygrać". Wydaje mi się, że jeżeli będziemy punktować i zaliczać dobre mecze w play-offach to przyciągnie to również uwagę sponsorów.

Wadim Tarasienko (w kasku niebieskim) daje w tym roku sporo szczęścia kibicom z Gniezna
Wadim Tarasienko (w kasku niebieskim) daje w tym roku sporo szczęścia kibicom z Gniezna

Roczna przygoda Startu z najwyższą klasą rozgrywkową nie wyszła klubowi na dobre. Jak w tym momencie wygląda sytuacja z płatnościami? Start ma według ciebie jakieś zaległości?

- Wszystkie pieniądze od początku sezonu są wypłacane w miarę na bieżąco. Nie ma żadnych zaległości.

Jak odnajdujesz się w nowym otoczeniu? Tęsknisz trochę za Daugavpils? Jesteś przecież wychowankiem Lokomotivu i to dopiero twój pierwszy sezon w innym klubie.

- Już się przyzwyczaiłem do nowego otoczenia, ponieważ kibice na każdym kroku mnie wspierają i wiadomo, że jest wtedy o wiele raźniej. Oczywiście, jestem bardzo emocjonalnie związany z Daugavpils, jednak w chwili obecnej mam dalej dobry kontakt z zawodnikami i ludźmi z Lokomotivu. Kiedy jeżdżę do mojego tunera, często zaglądam na stadion i do klubu.

Kto twoim zdaniem ma największe szanse na awans do Ekstraligi? PGE Marma, rozpędzający się GKM, czy może nieoczekiwanie właśnie Start?

- Jak zakończy się runda zasadnicza to praktycznie wszystko zacznie się od nowa. Ciężko mi stwierdzić kto po sezonie będzie cieszył się z awansu - Rzeszów, Grudziądz, czy może mój Start. Awansuje ten, któremu nie powinie się noga w play-offach.

Żałujesz trochę, że Rosjan zabrakło w tegorocznej batalii o Drużynowy Puchar Świata?

- Na pewno tak. Szkoda, że odpadliśmy już w Rundzie Kwalifikacyjnej we Włoszech. Niestety, sytuacja w jakiej znajduje się obecnie rosyjski żużel nie jest najlepsza, szczególnie jeżeli chodzi o sprawy kadry i musiało się tak stać. Wierzę, że za rok lub dwa wystąpimy w Pucharze Świata w najlepszym składzie z Emilem, Griszą i Artiomem Łagutą na czele.

Chciałbyś coś przekazać kibicom?

- Chciałbym pozdrowić wszystkich kibiców z Gniezna i Daugavpils oraz podziękować sponsorom za okazaną pomoc, bez której nie poradziłbym sobie. W dalszym ciągu szukam darczyńców, którzy pomogą mi w dalszym rozwoju. Jeśli ktoś byłby zainteresowany współpracą to zapraszam do kontaktu: tarasenko_vadim@inbox.ru. Gwarantuję, że odwdzięczę się postawą na torze.

Źródło artykułu: