W środę żużlowcy reprezentacji Polski kręcili treningowe kółka w Ostrowie Wielkopolskim. Jarosław Hampel bardzo intensywnie sprawdzał sprzęt przed sobotnim finałem. - Obiekt w Ostrowie geometrycznie jest trochę podobny do tego w Bydgoszczy. Nawierzchnia toru była dobrze przygotowana. Chodziło o to, żebyśmy spędzili trochę czasu z motocyklem, żebyśmy mieli w tym tygodniu także kontakt z motorem. Przed nami jeszcze oficjalny piątek w Bydgoszczy oraz sobotnie zawody. Wydaje mi się, że wszystko zostało bardzo fajnie poukładane. Przygotowania do finału są pod kontrolą. Czekają nas jednak bardzo trudne zawody - przyznał "Mały".
[ad=rectangle]
Dzień przed treningiem w Ostrowie, kadrowicze spotkali się w zupełnie innych okolicznościach na integracyjnym zgrupowaniu. - Wszystko zostało naprawdę bardzo dobrze przygotowane. Mieliśmy trochę czasu, żeby spędzić chwilę razem, porozmawiać na temat tego, co wydarzy się w najbliższych dniach. Akcent integracyjny jak najbardziej był. Zostało to zaplanowane bardzo skrupulatnie i prawidłowo. Teraz już tylko w naszych rękach jest wynik sobotnich zawodów. Liczymy na to, że po jedziemy dobrze. Jesteśmy zmotywowani. Wiemy, o co walczymy, choć zdajemy sobie sprawę, że czeka nas bardzo ciężka przeprawa - powiedział Hampel.
W tym sezonie w Grand Prix wicemistrz świata nie błyszczy tak jak przed rokiem. Szansą na powetowanie średnich występów w IMŚ jest bardzo dobry start Hampela w DPŚ. - Chciałbym oczywiście zaprezentować się na miarę oczekiwań swoich i kibiców. Chcę pojechać dobrze w finale Drużynowego Pucharu Świata. Jest to bez wątpienia jedna z najważniejszych tegorocznych imprez. Każdy ambitnie podchodzi do tego zadania. Ja również - zapewnił reprezentant Polski.
Krzysztof Kasprzak marzy o tym, by zdobyć 10 złotych medali DPŚ. Jarosław Hampel ma już sześć złotych krążków. Za każdym razem, gdy Polska zdobywała tytuł mistrzowski "Mały" był w reprezentacji. Teraz marzy o siódmym złocie. - Byłoby bardzo miło w sobotę wygrać po raz siódmy. Jedziemy bardzo zmotywowani. Będziemy walczyć do samego końca. Jeśli wygramy, będzie fantastycznie - dodał nasz rozmówca.
Jarosławowi Hampelowi różnie wiodło się na torze w Bydgoszczy. Niemoc w Grand Prix na tym torze przełamał jednak tej wiosny, kiedy zajął trzecie miejsce w Grand Prix Europy. - W tym roku lubię ten tor, zwłaszcza po tym dobrym występie na początku sezonu. Wcześniej tor w Bydgoszczy był dla mnie zagadką. Raz wiodło mi się lepiej, raz gorzej. Nie oglądam się jednak za siebie i nie patrzę na to, jakie wyniki notowałem w Bydgoszczy. Interesuje mnie tylko kwestia dobrego występu podczas finału DPŚ - podkreślił Hampel.
"Mały" już kilka razy radził sobie z presją towarzyszącą finałowi DPŚ. Jechał także w wyścigach, które rozstrzygały losy złotego medalu, jak chociażby przed rokiem w Pradze. - Presja naturalnie pojawi się w przeddzień lub w dniu finału. Teraz jest może jeszcze spokojniej, ale im bliżej będzie turnieju, tym ciśnienie będzie rosło. Jedziemy przecież na swoim torze, przed własną publicznością. Presja będzie naturalna. Co tu dużo mówić - wygrywają ci, którzy lepiej radzą sobie z tą presją - zauważył Hampel.
W tym sezonie Jarosław Hampel ma ogromne problemy sprzętowe, szczególnie na twardych torach. Czy wicemistrz świata zdołał już uporządkować kwestie związane z silnikami? - Nie jest łatwo w tym sezonie. Problemy były straszne. Staram się z tym sobie poradzić. Na ten moment nie jest źle, aczkolwiek cały czas muszę w tym temacie pracować. Kwestie sprzętowe są dla mnie w tym sezonie bardzo trudne – zakończył.