W tegorocznym finale Drużynowego Pucharu Świata zapowiada się zacięta walka o zwycięstwo. Siłą reprezentacji Polski i Danii jest podobna, ale naszym zdaniem zawody zakończą się zwycięstwem gospodarzy. To właśnie atut własnego toru powinien być decydującym czynnikiem. Zarówno zawodnicy, którzy znaleźli się w składzie Polski, jak i Danii prezentują w tym roku wysoką formę. Nawet ścigającego się w polskiej lidze w barwach Orła Łódź Madsa Korneliussena stać na dobry wynik.
[ad=rectangle]
W pierwszych biegach mocno namieszać może reprezentacja Australii, która ma cenne doświadczenia z barażu. Żużlowcy z Antypodów mogą wypracować sobie zaliczkę, która pozwoli im walczyć o pierwsze miejsce. Z pewnością powrót do kadry Chrisa Holdera dodał pozostałym zawodnikom wiary w to, że mogą zdobyć mistrzowski tytuł. Jednak naszym zdaniem Australijczycy turniej zakończą na trzecim miejscu.
Brytyjczycy mają za sobą świetny występ w półfinale, ale naszym zdaniem w finale skazani są na porażkę. Po pierwsze półfinał odbywał się na dobrze im znanym torze w King's Lynn i byli dopingowani przez tysiące kibiców. Tai Woffinden to za mało, by Brytyjczycy zdobyli medal. W finale w Bydgoszczy będą inni rywale, a także inne warunki torowe.
Kolejność finału DPŚ oczami SportoweFakty.pl:
1. Polska
2. Dania
3. Australia
4. Wielka Brytania
[b]Damian Gapiński, Jarosław Galewski (SportoweFakty.pl)
[/b]
nie ma drugiego trenera z takim doświadczeniem w DPŚ, a to zawsze ma znaczenie.