Borys Miturski w składzie Włókniarza? Niewykluczone!

Wychowanek częstochowskich Lwów otwarcie przyznaje, że od dwóch lat nie brał udziału w zawodach ligowych. Mimo to w Częstochowie rozpatruje się możliwość jego startu w ENEA Ekstralidze!

Borys Miturski to wychowanek częstochowskiego Włókniarza, który po zakończeniu wieku juniora startował w KSM-ie Krosno i Speedway Wandzie Kraków. W zeszłym sezonie ponownie parafował umowę z częstochowskim Włókniarzem, jednak w lidze się nie pojawił. W tym roku posiada umowę z GKM-em Grudziądz, ale jego kandydatura do składu w tym zespole raczej nie jest brana pod uwagę.
[ad=rectangle]
W związku z tym 25-latek mocno zaangażował się w działalność swojego macierzystego klubu. Miturski regularnie pojawiał się od początku sezonu w parku maszyn częstochowskiego obiektu. Objął nawet funkcję wiceprezesa Stowarzyszenia CKM Włókniarz do spraw szkolenia i swoją misję potraktował bardzo poważnie. Od tego momentu niemalże nie opuszcza SGP Areny Częstochowa pomagając w każdym zakresie. Przede wszystkim skupił się na juniorach Lwów i adeptach, którym poświęca mnóstwo czasu.

Sporadycznie korzystając z okazji Borys Miturski bierze udział w treningach organizowanych na częstochowskim obiekcie. W piątek wystartował w barwach Lwów w meczu towarzyskim z ŻKS ROW-em Rybnik i… był najlepszym zawodnikiem dnia! Zwykło się mawiać, że jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale w obecnej trudnej sytuacji Lwów (kontuzjowani są Grigorij Łaguta i Grzegorz Walasek) częstochowianie na poważnie myślą o daniu szansy swojemu wychowankowi. - Już od paru tygodni myślałem o tym, aby z niego skorzystać. Niewykluczone, że tak się wkrótce stanie. Naturalnie nie w najbliższym spotkaniu, bo na to jest już za późno, ale kto wie, czy nie wywalczy sobie miejsca w składzie na mecz z Wybrzeżem Gdańsk - powiedział trener KantorOnline Viperprint Włókniarza Częstochowa, Roman Tajchert.

Szkoleniowiec biało-zielonych jest zdziwiony, że Borys Miturski nie posiada kontraktu z częstochowskim klubem. - Nie wiem dlaczego Borys został odstawiony na bok. Oficjalnie jest on zawodnikiem GKM-u Grudziądz, ale przecież można było przenieść go do Częstochowy. Kto wie, czy nie byłby straszakiem dla innych zawodników - oznajmił.

Sam zainteresowany z wielką skromnością wypowiada się na swój temat. Ponadto zachowuje duży dystans do ostatnich wydarzeń. - Co można powiedzieć na mój temat, skoro od dwóch lat nie wystąpiłem w żadnym meczu ligowym? Ciężko to wszystko przychodzi. Pojawia się stres. Jak tyle się nie jeździ, tylko raz na 3, czy 4 tygodnie to ta jazda pozostawia wiele do życzenia - stwierdził Borys Miturski. - W piątek po prostu mi się udało. Pracowałem nad silnikami od 6 rano z moim tatą i sprzęt miałem bardzo dobrze przygotowany. To też pokłosie tego, że od jakiegoś czasu przygotowuję motocykle naszym młodym chłopakom we Włókniarzu i zaobserwowałem, co zdaje egzamin, a co nie. Nawiązując do treningu z Rybnikiem, silnik miałem bardzo szybki. Puszczałem sprzęgło na starcie i jechałem do przodu - dodał.

Wychowanek Lwów w podobnym tonie skomentował wieści dotyczące jego ewentualnego startu w ENEA Ekstralidze. - Fajnie by było, ale musiałbym jeszcze sporo potrenować, by konkretnie wczuć się w jazdę. Ponadto musiałbym przygotować jeszcze jeden taki dobry silnik, jak ten na piątkowy trening i jechać swoje. Przynajmniej utrzymałbym licencję… A tak, sam nie wiem, czy definitywnie kończyć, czy jeszcze próbować. Ten żużel cały czas we mnie siedzi. Od rana do nocy w głowie jest żużel, żyję tym sportem. Chłopaki dzwonią, jestem do dyspozycji i pomocy. Nie potrafię się od tego uwolnić - powiedział Miturski.

Droga do składu meczowego Włókniarza na mecz z Renault Zdunek Wybrzeżem Gdańsk wydaje się być dla Borysa Miturskiego otwarta
Droga do składu meczowego Włókniarza na mecz z Renault Zdunek Wybrzeżem Gdańsk wydaje się być dla Borysa Miturskiego otwarta

Zapytany przez nas, zabrał on także głos na temat swojej funkcji wiceprezesa stowarzyszenia częstochowskiego klubu ds. szkolenia. - Objąłem tę funkcję, ale jeszcze sporo pracy przede mną, aby to wszystko poukładać. Jestem świeży w tej roli. Myślę, że od przyszłego roku z panem Michałem Świącikiem oraz trenerem Romanem Tajchertem uporządkujemy wszystko tak, jak powinno być, bo jest wiele rzeczy do poprawy - stwierdził. Co jednak w przypadku, gdy okaże się, że jego żużlowa kariera po latach posuchy nabierze rozpędu? - Bez względu na to, pomóc zawsze pomogę. Trochę w tym żużlu siedziałem i pewne doświadczenia posiadam - oznajmił.

Źródło artykułu: