- Kwestią dopingu w sporcie akurat dość mocno się interesuję, bo moją wielką pasją jest kolarstwo. Tam zawodnicy są pod dużym ostrzałem. Jest to dyscyplina, gdzie doping jest obecny. Istnieją paszporty biologiczne, co w żużlu byłoby czymś nie do pomyślenia. Jeśli były w nich odchylenia, to pojawiał się od razu problem, co zrobić. Żużel to nie jest sport, w którym potrzeba EPO, przetaczania krwi, anabolików czy sterydów. Historie z dopingiem miały jednak miejsce. Były już przecież przypadki, że w organizmach żużlowców wykrywano środki psychotropowe. Shawn Moran stracił medal mistrzostw świata z powodu obecności w jego organizmie niedozwolonych substancji. To być może było brane świadomie. Mniejsze znaczenie ma to, czy po to, by poprawić wyniki czy też by poczuć się lepiej na imprezie. To nie jest istotne - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Jacek Gajewski.
[ad=rectangle]
Nasz ekspert nie ma wątpliwości, że Patryk Dudek nie zażywał świadomie niedozwolonych substancji. Jak jednak podkreśla, jego przypadek powinien być przestrogą dla innych żużlowców. - Szkoda mi tego zawodnika. Nie brał tego świadomie i na pewno nie chciał odnieść żadnych korzyści. To jednak pokazuje pewien brak profesjonalizmu i naiwne podejście. Niektórzy ze zbyt dużym dystansem traktują kontrole antydopingowe w żużlu. W porównaniu z innymi dyscyplinami, one odbywają się rzadko. Moim zdaniem to jest jednak praca tych młodych chłopaków. Robią to zawodowo i powinni zwracać większą uwagę na to, co zażywają. Wystarczy spojrzeć na to, ile w tej chwili jest na rynku różnego rodzaju środków. Jedne bierze się w celu wzmocnienia, ale są też suplementy diety. Tam mogą być niedozwolone substancje i trzeba być ostrożnym. W przypadku Dudka wynik próbki B na 99 proc. potwierdzi to, co dała próbka A. On zrobił to przypadkiem, nie zdawał sobie z tego sprawy, ale proszę pamiętać, że każdy zawodnik w momencie otrzymywania licencji, dostaje także wykaz substancji, które są na liście środków zabronionych. Trzeba to sprawdzać - wyjaśnił nasz rozmówca.
Jacek Gajewski podkreśla również, że w trakcie swojej pracy w środowisku żużlowym wielokrotnie zwracał uwagę zawodnikom na kwestie związane z dopingiem. - Kiedy pracowałem w klubie, pojawiały się kontuzje. Zawodnicy w takiej sytuacji często sięgają po różne środki przeciwbólowe. Nawet wtedy trzeba uważać. Najlepiej wszystko konsultować z lekarzami, bo można popaść w tarapaty. Żużel jest w małym stopniu zagrożony dopingiem, ale łatwość i dostępność niektórych produktów powoduje większe ryzyko wejścia w konflikt z przepisami - zakończył Gajewski.